We wtorek z rana, po kilku dniach silnej wyprzedaży wreszcie przyszło nieśmiałe odbicie. Podczas trzech wcześniejszych sesji WIG20 stracił na wartości około 200 pkt. Dziś z rana usilnie starał się by odrobić 1/10 tego, ale jeszcze przed południem skapitulował i spadł pod kreskę. To dobitnie pokazuje, jak duża jest obawa przed dalsza przeceną. Również eksperci zapytani przez StockWatch.pl są zdania, że to nie koniec spadków.
Gdzie jest więc twarde dno i kiedy możemy je zobaczyć?
– Najwcześniej twarde dno może być testowane w okolicach listopada. Patrząc na analizę techniczną dna na WIG20 można szukać i 300 pkt. niżej. Jednak nie byłbym aż takim pesymistą – podkreśla Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao.
Zdaniem eksperta z CDM, do odwrócenia koniunktury na giełdzie potrzebne będą dwa sygnały, które powinny przyjść z gospodarki.
– Pierwszy powinien pochodzić z UE. Rynek musi wiedzieć jak będzie wyglądała Unia po zaaplikowaniu zmian, które są konieczne i czy znajdzie się ktoś odważny, kto ogłosi bankructwo Grecji. Drugi czynnik ma związek z dyskontowanym spowolnieniem. Myśląc od odbiciu giełdy, inwestorzy muszą widzieć na horyzoncie kres spowolnienia, a do tego potrzebne jest poluzowanie polityki pieniężnej – dodaje Roland Paszkiewicz.
Ale na rynku pojawiają się także opinie, że obecna fala wyprzedaży jest ostatnią tak silną i jeszcze w tym roku czeka nas mocniejsze odbicie.
– W mojej ocenie to już ostatnia taka fala wyprzedaży. Rynek będzie się jeszcze osuwał, ale wiele spółek ma już dołki za sobą. Sądzę, że punktem zwrotnym dla WIG20 powinien być poziom 2070 pkt. Od tego poziomu powinniśmy zacząć marsz w górę. Nie wykluczone, że do końca roku WIG20 mógłby się odbić nawet około 20 proc. Jak się uspokoi sytuacja na złotym i biorąc pod uwagę fakt, że od maja do czerwca spadliśmy mocniej niż zagraniczne parkiety, to jest szansa na lepsze zachowanie naszej giełdy niż zagranicznych rynków. Pomagać w tym mogą także sugestie, że spowolnienie może w mniejszym stopniu zaszkodzić naszym spółkom niż zagranicznym – przekonuje Grzegorz Pułkotycki, dyrektor działu analiz DM BZ WBK.
Także ekspert od analizy technicznej widzi pole do wzrostów w końcówce roku, ale rozpatruje to w kategoriach korekty spadków i ostrzega przed spadkiem WIG20 poniżej 2000 pkt.
– Obstawiam kontynuację trendu spadkowego. Do października spodziewam się spadków. Później przez około dwa miesiące możemy obserwować korekcyjne odbicie i zakończenie spadków w pierwszej połowie 2012 r. Widzę kilka poziomów wsparć na których może zatrzymać się WIG20. Najbliższe wsparcie jest w okolicach 2115 pkt., a później minimalny ruch to 2075 pkt. Jednak najbardziej prawdopodobny jest spadek w okolice 2010-2030 pkt. lub 1945-1965 pkt. Scenariusz bardziej pesymistyczny to okolice 1875 pkt., jednak nie jest to czarny scenariusz – przyznaje Przemysław Smoliński, analityk PKO Dom Maklerski.
Brokerzy zwracają jeszcze uwagę na pewną prawidłowość w zachowaniu rynku powtarzającą się od kilku miesięcy.
– Także we wrześniu może powtórzyć się scenariusz, który sprawdza się od maja. Najpierw na początku miesiąca mamy spadki, a później odbicie – podkreśla Roland Paszkiewicz, dyrektor działu analiz CDM Pekao.