W minionym roku główny rynek warszawskiej giełdy odnotował dwucyfrową dynamikę wzrostu, ale niestety nie pod względem wartości indeksów. Wzrosła wartość obrotów i liczby transakcji, szczególnie w sierpniu gdy zaczęły się spadki.
Jak podaje GPW, średnia dzienna wartość obrotów sesyjnych w całym roku wyniosła blisko 1,0 mld zł wobec 0,8 mld zł w 2010, co stanowiło wzrost o 22,0 proc., a średnia liczba transakcji na sesji przekroczyła 55 tys. i wyniosła o 14,2 proc. więcej niż przed rokiem.
Wartości uśrednione niewiele mówią jednak o tym, co i kiedy działo się na rynku. Warto spojrzeć na rozkład miesięcznych obrotów na GPW według wolumenu akcji.
Najwyższe obroty zanotowano w sierpniu, czyli w okresie panicznej wyprzedaży na GPW. Później wartość obrotów spadała. Świadczy to o wychodzeniu inwestorów z rynku, w czym prawdopodobnie swój udział miała też zagranica wycofująca kapitał z dużych spółek. Ponadto widać wyraźne osłabienie obrotów w grudniu, co może świadczyć o wyhamowywaniu bessy.
Łączny obrót kontraktami terminowymi i opcjami też wzrósł, przekraczając 15,5 mln w 2011 r. i był najwyższy w historii GPW. Jednak największym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się kontrakty na waluty. Całkowity wolumen obrotu nimi wzrósł o 67,5 proc. do blisko 200 tys. Jest to coś nowego, bo dotychczas te kontrakty nie cieszyły się popularnością. Jednak duża zmienność kursów walutowych zwiększyła możliwości zarobku na tego typu instrumentach.
Spadła natomiast wartość obrotów na rynku Catalyst. W 2011 roku skumulowane obroty na tym rynku wyniosły 1,2 mld zł wobec 1,5 mld rok wcześniej. Jest to smutna wiadomość, bo oznacza że inwestorzy odwracali się od tego rynku mimo wzrostu liczby emitentów. Z pewnością przyczyniły się do tego problemy z wykupami obligacji przez dwie nieduże spółki Anti i Fojud, co jednak uświadomiło inwestorów o istnieniu ryzyka.
Rok był ciężki dla inwestorów giełdowych, ale GPW SA, która czerpie przychody głównie z opłat transakcyjnych, na pewno zaliczy 2011 rok do udanych. Wyniki finansowe wykazywane w poprzednich kwartałach wskazują, że cały rok może być rekordowy. Jednak w grudniu aktywność graczy, a co za tym idzie, prowizje GPW SA zaczęły już spadać. Przedłużająca się bessa na pewno uderzy w wyniki spółki za kolejne okresy.