Wzrosty na giełdach trwają od dwóch dni. Wczoraj WIG20 zyskał prawie 3 proc., dziś po ładnym poranku zrobiło się jednak nerwowo. Indeks zbliżył się rano do poziomu 2200 punktów, a następnie z każdą godziną osuwa się niżej. Widać, że rynkom znów zaczyna brakować paliwa. Na pewno nie pomaga spore rozchwianie zagranicznych indeksów– straszyć mogło szczególnie zachowanie niemieckiego DAX-a, który dzisiejszego popołudnia kilka razy wyraźnie zapikował. Równie nerwowo jest na starcie amerykańskiej giełdy.
StockWatch.pl zapytał ekspertów, czy dzisiejsze zachowanie rynku oznacza, że obserwowane odbicie dobiega końca.
– Ostatnie wzrosty traktuję jako korekcyjne. Sądzę, że WIG20 może jeszcze zyskać góra 2 proc., a później oczekuję powrotu do spadków. Na razie mamy trochę optymizmu po dobrych ostatnio danych z amerykańskiej gospodarki. Dobra seria rozpoczęta w ubiegły czwartek tygodniowym raportem z rynku pracy jest kontynuowana. Wczoraj wpisały się w nią dwie publikacje – raport ADP i indeks aktywności w usługach. ADP pokazał, iż w sektorze prywatnym przybyło 91 tys. miejsc pracy, czyli o 2 tys. więcej niż po korekcie w sierpniu i o 16 tys. więcej niż oczekiwał rynek. ISM zaś zgodnie z oczekiwaniami obniżył się, ale tylko o 0,3 pkt. do 53 pkt. Nie są to jakieś przełomowe dane, ale mogą sygnalizować, że uda się uniknąć załamania w gospodarce i recesji nie będzie – podkreśla Przemysław Kwiecień, analityk XTB.
Wśród analityków są też tacy, którzy widzą szanse do jeszcze większej zwyżki na najbliższych sesjach.
– Mamy naturalne odbicie po silnych spadkach. Zakładam, że w tym ruchu WIG20 może jeszcze dojechać do poziomu 2300 pkt. Na wybiciu mogłyby skorzystać spółki surowcowe – KGHM, Orlen i Lotos. Zwróciłby także uwagę na mocno zdołowane PBG. Zakładam, że w kolejnych tygodniach powinniśmy poruszać się w przedziale 2050-2450 pkt. Dalej więc czekają nas spore wahania i rynek będzie mocno rozchwiany – sądzi Łukasz Rosiński z Amerbrokers.
Znamienne i raczej nie zaskakujące jest to, że eksperci w długim terminie oczekują powrotu spadków.
– Jeszcze w tym roku S&P może spaść w okolice 1000 pkt. – uważa Przemysław Kwiecień.