
Początek maja przyniósł solidne wzrosty notowań spółek energetycznych notowanych na warszawskiej giełdzie
Tylko w maju akcje PGE podrożały o 24,6 proc., Taurona o ok. 25,2 proc., a Enei o 24,9 proc. Nieco słabiej na tym tle wypadają stopy zwrotu Energi (+4,7 proc.) czy ZE PAK (+0,5 proc.). Przyczyną wzrostów notowań PGE i Taurona jest zwrot w podejściu Ministerstwa Aktywów Państwowych do kwestii wydzielenia aktywów węglowych.
Powrót to wydzielenia aktywów węglowych
Na początku maja Marzena Czarnecka na antenie TVP Info powiedziała, że Skarb Państwa jest zainteresowany przejęciem problematycznych aktywów spółek energetycznych.
– Spółki energetyczne chcą się przed wszystkim pozbyć aktywów węglowych. I my jesteśmy zainteresowani jako Skarb Państwa, żeby te aktywa węglowe od spółek energetycznych przejąć, ale musi być to kompatybilne z dostawami węgla z polskich kopalń (…) Koncerny energetyczne, które teraz funkcjonują, wyodrębnią swoje źródła węglowe. Taki jest plan i ministerstwa i dodatkowo samych spółek energetycznych, i będą wykorzystywały polski węgiel – powiedziała Marzena Czarnecka, minister przemysłu.
Tym razem na deklaracjach się nie skończyło. Tydzień później w Ministerstwie Aktywów Państwowych został powołany dedykowany zespół ds. wydzielenia aktywów węglowych. Jak podano, do jego zespołu należy analiza uwarunkowań wydzielenia aktywów węglowych ze spółek, z udziałem Skarbu Państwa sektora energetycznego oraz współpraca ze spółkami w zakresie wypracowania założeń, kierunków oraz metod przeprowadzenia wydzielenia. Celem jest także opracowanie rekomendacji w zakresie koniecznych lub zalecanych zmian legislacyjnych nakierowanych na przeprowadzenie wydzielenia oraz ustalenie kręgu podmiotów odpowiedzialnych za realizację wydzielenia oraz podziału zadań pomiędzy te podmioty.
Przypomnijmy, że nad wydzieleniem aktywów węglowych z grup energetycznych z udziałem Skarbu Państwa: Enei, Energi, Taurona i PGE, pracował rząd PiS. Proponował on, aby z tych grup wydzielić elektrownie na węgiel kamienny i węgiel, brunaty oraz kopalnie węgla brunatnego. Wszystkie wydzielone podmioty miały trafić do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE).
Nowy, koalicyjny rząd z tej koncepcji zrezygnował, nie przedstawiając jednak nowego pomysłu w zamian. Ze strony rządu padały różne pomysły tego, co z elektrowniami węglowymi trzeba zrobić – łącznie z takim, że nie trzeba robić nic.
Elektrownie z wozu, grupom energetycznym lżej
Można się spodziewać, że nowy pomysł, jaki powstanie w MAP również będzie zakładał wydzielenie aktywów węglowych, ale trafią one nie do jednego podmiotu (jak proponował PiS), tylko do kilku. Ten pomysł jest tym bardziej prawdopodobny, że nowi prezesi PGE i Taurona w oficjalnych wypowiedziach popierali pomysł wydzielenia aktywów węglowych. Ten pomysł popierają także analitycy giełdowi podkreślając, że dzięki pozbyciu się sektora wytwarzania energii elektrycznej z węgla grupom energetycznym będzie łatwiej pozyskiwać zewnętrzne finansowanie na inwestycje w sektorze dystrybucji energii oraz w odnawialne źródła energii, w tym morskie farmy wiatrowe.
Wydzielenie aktywów węglowych będzie miało jeszcze jeden plus. Jak zaznaczają analitycy Noble Securities, branża odetnie się od ujemnej marży na generacji węglowej.
– Spadek kosztów paliwa w 2024 r. nie zdołał naszym zdaniem zbilansować silnego spadku cen energii elektrycznej, szczególnie przy odbiciu na cenach uprawnień do emisji CO2. W konsekwencji CDS wciąż jest ujemny. Z kolei generacja gazowa przy bieżących parametrach kosztowych i cenowych przestała być deficytowa – czytamy w raporcie „Piguła Energetyczna”.
Więc na pozbyciu się elektrowni węglowych grupy energetyczne skorzystają podwójnie: zwiększą zdolności pozyskiwania kapitału na inwestycje i pozbędą się nierentownego obszaru.
Rośnie produkcja energii odnawialnej, spada z węgla
Analitycy Noble Securities zwracają przy tym uwagę na inny ważny czynnik, a mianowicie spadek produkcji energii z węgla. Komentując sytuację na rynku energii w kwietniu, analitycy zwracają uwagę, że spadki w segmencie węgla brunatnego (widoczne przede wszystkim w PGE) oraz ograniczenie produkcji przez niektóre bloki opalane węglem kamiennym skutkowało dalszym zmniejszeniem m/m generacji u wszystkich największych producentów energii elektrycznej (za wyjątkiem ZE PAK, ale tam wolumeny są na historycznie najniższych poziomach).
– Rosnący udział OZE i poprawa ekonomiki generacji gazowej przesuwa krajowy energy mix w stronę źródeł mniej emisyjnych oraz importu – czytamy w raporcie.
Noble Securities podaje, że w kwietniu krajowe zużycie energii elektrycznej (wg PSE) wzrosło do 13,6 TWh, co oznacza wzrost o 2,2 proc. r/r. Z oficjalnych danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), odpowiedzialnych za funkcjonowanie polskiego systemu energetycznego wynika, że w pierwszych czterech miesiącach spadki w produkcji energii z węgla kamiennego wyniosły 8,21 proc. a z węgla brunatnego 4,51 proc. W maju i kolejnych miesiącach te spadki z pewnością będą sie utrzymywać (lub pogłębiać), a to za sprawą rosnącej produkcji z farm fotowoltaicznych i lądowych farm wiatrowych. Produkcja rośnie, ponieważ oddawane do eksploatacji są kolejne źródła fotowoltaiczne i wiatrowe. Widać to po danych podanych przez Noble Securities.
Energia wiatrowa i fotowoltaiczna z dużymi wzrostami
Z „Piguły energetycznej” wynika, że w kwietniu 2024 r. dobrze radził sobie segment energetyki słonecznej – produkcja 1,7 TWh, czyli 40 proc. r/r, jak i energetyki wiatrowej na lądzie – produkcja 2 TWh, czyli wzrost 40 proc. r/r. Zdaniem analityków można oczekiwać kontynuacji tego trendu.
Oprócz spółek z udziałem Skarbu Państwa, jak Enea, Energa, Tauron i PGE (posiadają one własne źródła wiatrowe i fotowoltaiczne) beneficjentem tych zmian są również spółki prywatne, jak Polenergia i ZE PAK. Noble Securities podaje, że w kwietniu krajowe zużycie energii elektrycznej wzrosło do 13,6 TWh (wzrost 2,2 proc. r/r). To dobra informacja dla grup, które mają u siebie duży obszar dystrybucji energii, czyli dla Taurona, PGE, Enei i Energi.
Inną, pozytywną zmianą na rynku, korzystną dla wszystkich grup energetycznych, jest wzrost cen energii. Jak czytamy w „Pigule energetycznej” ceny energii elektrycznej na rynku dnia następnego (RDN) wzrosły w kwietniu do poziomu ok. 360 zł za MWh, co oznacza 10 proc. wzrost m/m (ale 40 proc. spadek r/r), co nastąpiło pomimo wysokiej generacji OZE.
Z kolei na rynku terminowym ceny wzrosły do ok. 470 zł za MWh, co oznacza wzrosty 5 proc. m/m (ale spadek 40 proc. r/r). Jak wyjaśniono, wzrost cen w kontraktach terminowych wynika z oczekiwanego wzrostu kosztów produkcji (odbicie na cenach CO2). Na rynkach ościennych tendencje były podobne, dlatego Polski rynek pozostaje droższy niż Niemcy (różnica 21 euro na MWh) oraz rynki skandynawskie (różnica aż 67 euro na MWh).
Negatywne informacje dla grup produkujących energię z węgla – czyli głównie PGE, Tauron, Enea oraz ZE PAK – docierają z rynku CO2. Jak podaje Noble Securities w kwietniu ceny uprawnień do emisji CO2 w dalszym ciągu rosły do poziomu ok 70 euro za tonę (średniomiesięczna cena to ok. 66 euro za tonę), co mogło wynikać z nieco wyższych cen gazu i być może dyskontowania poprawy koniunktury gospodarczej w Europie.
W przypadku zielonych certyfikatów w kwietniu obserwowano dalsze spadki, wywołane sierpniową decyzją Ministerstwa Klimatu o obniżeniu obowiązku umorzeń w 2024 r.
Krótkoterminowe tendencje na rynku energii będą takie, że na pewno będzie spadała produkcja energii z węgla kamiennego i brunatnego a rosła produkcja z farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Można spodziewać się też niewielkiego wzrostu cen energii na rynku terminowym. Duże znaczenie będą miały efekty prac zespołu powołanego w MAP do wydzielenia aktywów węglowych z grup energetycznych. Nie wiadomo, kiedy rekomendacje zespołu się pojawią i jakie one będą (choć możemy prognozować).