Mimo spowalniającej gospodarki i ciągłego straszenia kryzysem, popyt konsumpcyjny Polaków nie maleje. Potwierdzają to ostatnie dane z handlu za listopad, kiedy sprzedaż detaliczna wzrosła o 12,6 proc., wobec oczekiwań na poziomie około 10 proc. Jednak co innego ogólne statystyki, a co innego indywidualne wypadki poszczególnych spółek związanych z branżą handlową. Nie brakuje bowiem spółek dystrybucyjnych, które wykazały w ostatnim czasie niekorzystne wyniki, a ich kursy mocno spadły. StockWatch.pl wziął pod lupę trzy takie spółki: CEDC, Bomi oraz TelForceOne i okazuje się, że są różne przyczyny takiego stanu rzeczy oraz różne rokowania.
W ostatnim czasie najgłośniej było o CEDC, dystrybutorze alkoholi, za sprawa pojawienia się w akcjonariacie nowego inwestora – Russian Standard. Rosyjski inwestor finansowo-branżowy zaproponował spółce notowanej na GPW i Nasdaq strategiczne partnerstwo i pomoc przy oddłużeniu w zamian za dodatkowe udziały. Na razie jednak dalszych konkretów niema, a samo CEDC czysto fundamentalnie wygląda niekorzystnie. Nawet po odbiciu, wycena rynkowa jednej złotówki majątku to tylko 46 groszy (uwaga – wartości fundamentalne podawane są w dolarach) >> Szczegóły na stronie analitycznej spółki w serwisie.
– CEDC słabo sobie radzi na trudnym rynku, czego dowodem są kolejne obniżki prognoz zarządu. Nie spodziewam się, aby ten rok był przełomowy dla rynku wódki. Sądzę, że sprzedaż wódki pozostanie w trendzie spadkowym, natomiast nadal lepiej powinny się sprzedawać wódki z niższej półki cenowej, na których uzyskiwane marże są niższe. Należy też pamiętać, iż na spółce ciążą ryzyka prawne związane z pozwami akcjonariuszy. Z drugiej strony, CEDC być może wesprze inwestor strategiczny, który pomógłby zrolować zadłużenie i zapewniłby wsparcie operacyjne (vide ostatnia propozycja złożona przez Russian Standard). – uważa Jakub Viscardi, analityk DM IDM SA.
Lepiej jawi się obraz spółki pod względem technicznym, w czym pomogło wyraźne wybicie kursu pod koniec roku. Teraz kurs znajduje się w fazie konsolidacji.
– Z technicznego punktu widzenia notowania CEDC wyglądają nieźle. Wysokie grudniowe obroty na walorach spółki wyglądają zachęcająco. Pojawił się wówczas ewidentny sygnał kupna. Teraz poruszają się w trendzie boczny, którego zakres wyznaczyłbym na 14,50-16,00 zł. Jeśli jednak pojawi się jakiś impuls, to notowania spółki mogą spokojnie się wybić do 20 zł. Gdybym miał obstawiać scenariusz wydarzeń to 51 proc. postawiłbym na wybicie. – uważa Łukasz Rosiński, analityk DM Amerbrokers.
Na dzisiejszej sesji notowania spółki zbliżyły się do ważnego wsparcia. Jego przełamanie może skutkować dalszą przeceną.
– Wskaźniki dotyczące CEDC wychładzają się. Gdyby pokonane zostało wsparcie na poziomie 14,30 zł, to teoretycznie kurs może spaść w okolice 9,50 zł. Natomiast pozytywnym sygnałem byłoby pokonanie 16,30 zł. To otworzyłoby drogę do wzrostu na 19,80 zł, a następnie 21, 20 zł. – prognozuje Krzysztof Borowski, analityk KBC Securities.
Kolejna spółka o mocno kulejących finansach to Bomi, również działająca w branży handlowej. Kolejnym potwierdzeniem problemów jest odwołanie przez nią prognoz finansowych. Rynek płaci zaledwie 15 gr za złotówkę majątku netto >> Szczegółowe wskaźniki na stronie spółki w serwisie.
– Do spółki jestem nastawiony raczej sceptycznie, głównie ze względu na specyfikę branży w której działa, charakteryzującej się niskimi poziomami rentowności oraz przedłużającym się procesem restrukturyzacji nierentownych placówek. Zarząd Bomi ma problemy z terminowym wykonaniem swoich celów, a uzasadnienie odwołanych prognoz finansowych na lata 2011-2012 wydaje mi się dość miałkie. Jednak pewne symptomy poprawy są widoczne. Mimo, że z opóźnieniem, realizuje proces restrukturyzacji. Do pozytywów zaliczyłbym także cięcie kosztów zatrudnienia, które objęło 800 etatów. Spółka powinna w tym roku uporać się z problemami i zamknąć nierentowne placówki. Z uwagi jednak na bardzo słabe wyniki 3 kwartału zeszłego roku, 2011 rok zamknie, moim zdaniem, stratą netto. Istotniejszej poprawy można oczekiwać dopiero w 2012 roku. – ocenia Maciej Kabat, analityk DM Amerbrokers.
Mimo trudności operacyjnych notowania spólki mają szansę na kontynuację korekty wzrostowej. Z analizy technicznej wynika, że kurs mógłby zawędrować nawet do 3,70 zł.
– W układzie dziennym cena wybiła się w górę po dynamicznej fali spadkowej – trwa korekta odbiciowa. Cena zatrzymała się na pierwszym poziomie zniesienia Fibonacciego dla ostatniej fali spadkowej: 13.10 – 21.12.2011. Zwyżkę ceny potwierdza układ wskaźników AT: dominują wskazania kupna – MACD zakręcił w górę. Cena pozostaje przy górnej wstędze. Najbliższe opory to: 2,74; 3,25; 3,70 zł.– uważa Krzysztof Borowski.
Kolejnym przykładem słabości fundamentalnej jest TelForceOne. Trzeci kwartał 2011 był kolejnym słabym okresem w wykonaniu spółki zajmującej się dystrybucją oraz produkcją urządzeń mobilnych i akcesoriów. Aktualna wycena rynkowa majątku netto to zaledwie 19 gr za jedną złotówkę >> Szczegółowe wskaźniki na stronie spółki w serwisie.
– Wyniki III kwartału bardzo zbliżone do tych z ostatniego sprawozdania, niestety ciągle nie mogą napawać optymizmem inwestorów. Zmiana strategii i wejście na nowe rynki zbytu na razie nie ma znaczącego przełożenia na zyskowność i skalę działalności grupy. Podsumowując, słaby kwartał w wykonaniu TFONE. Największy znak zapytania to rentowność kontraktów z sieciami wielkopowierzchniowymi i wpływ kursu złotówki na przyszłe wyniki grupy. Majątkowo pozornie spory potencjał do wzrostu, nawet uwzględniając korektę o wartości niematerialne i prawne. Dla spółki istotny będzie czwarty kwartał, który powinien pokazać już docelowe korzyści płynące z umów zawartych z sieciami wielko powierzchniowymi. – analizuje spółkę po wynikach za III kwartał 2011 Szczepan Łangowski, analityk StockWatch.pl.
Słabe wyniki biją w notowania spółki. Nic więc dziwnego, że kurs TelForceOne tkwi w trendzie spadkowym.
– Technicznie spółka wygląda cały czas słabo i znajduje się w trendzie spadkowym. Na razie raczej niema szans aby się ten trend odwrócił. Co najwyżej w krótkim terminie może spróbować się odbić. Wskaźniki sugerują, że jest szansa na odreagowanie. MACD oraz Stochastic pokazują sygnał kupna. Najbliższy opór znajduje się na poziomie 1,89 zł. Później kurs może zawędrować w okolice 2,07 zł, a w jeszcze bardziej optymistycznym scenariuszu do 2,69 zł. Najbliższe wsparcia znajdują się w okolicy 1,40 zł, a w bardziej pesymistycznym wariancie należy zakładać nawet poziom 0,60 zł – przewiduje Krzysztof Borowski.