
W sierpniowy weekend wyjaśniła się zagadka czerwcowego załamania na kursie akcji Krezusa. Teraz już wiadomo, że przecenę spowodowała podaż akcji ze strony głównego akcjonariusza
W weekend Krezus opublikował dwa raporty bieżące, w których poinformował o sprzedaży 20 proc. akcji przez Taleja Sp. z o.o. Udział głównego akcjonariusza skurczył się z 51,1855 proc. ogólnej liczby głosów na WZ do 30,9817 proc. Zmniejszenie zaangażowania nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie fakt, że transakcje sprzedaży akcji miały miejsce między 23 kwietnia a 13 czerwca, a rynek dowiaduje się o nich dopiero teraz. Samo zejście poniżej progu 50 proc. miało miejsce jeszcze w kwietniu, czyli ponad 3 miesiące temu. Natalia Siałkowska – prezes Taleja Sp. z o.o., członek rady nadzorczej Krezusa – tłumaczy całą sytuację „błędną interpretacją przepisów”.
– Powyższa informacja przekazywana jest z opóźnieniem z powodu błędnej interpretacji przepisów prawa przez zarząd spółki Taleja Sp. z o.o. Informacja powyższa została przekazana niezwłocznie po dostrzeżeniu błędu i uzyskaniu niezbędnych danych. – tłumaczy spółka.
Niestety, spółka nie doprecyzowała, na czym polegał błąd w interpretacji, ani tego, jakie konkretnie przepisy okazały niezrozumiałe. Zamiast wyjaśnień załączono 100-stronicową tabelę z wykazem transakcji głównego akcjonariusza. >> Dołącz do dyskusji na forumowym wątku dedykowanym akcjom Krezusa

Na wykresie kolorem czerwonym zaznaczono transakcje sprzedaży akcji przez Taleja Sp. z o.o. Teraz już wiadomo, że za czerwcowym zjazdem notowań stał nie kto inny tylko główny akcjonariusz spółki.
Krótka pamięć
Raportowanie transakcji kupna/sprzedaży akcji to chleb powszedni dla każdej spółki i każdego dużego inwestora. Sam Krezus przekazywał takie komunikaty wielokrotnie, o czym można się przekonać zaglądając do kanału ESPI spółki. Tłumaczenie głównego akcjonariusza Krezusa jest tym bardziej kuriozalne, że jeszcze w lutym 2015 r. Taleja kupując niewielki, 1-proc. pakiet akcji przekroczyła próg 50 proc. głosów na WZ i o tym zdarzeniu poinformowała wzorcowo. Komunikat w sprawie kupna akcji pojawił się 6 dni po transakcji.

Treść komunikatu z 6 lutego 2015 r. w sprawie kupna akcji przez Taleja sp. z o.o. i przekroczenia progu 50 proc. głosów na WZ.
KNF ma Krezusa na widelcu
Sprawą „błędnej interpretacji” oraz zatajenia informacji zajmie się zapewne Komisja Nadzoru Finansowego. Warto przypomnieć, że urząd już wcześniej zwrócił uwagę na spółkę i po silnych wzrostach kursu akcji z początku roku poprosił o spis osób powiązanych. Niewykluczone, że KNF postanowił zbadać, czy nie doszło do sztucznego pompowania kursu akcji.
Tłumaczenie się nieznajomością prawa z pewnością nie uchroni spółki od odpowiedzialności. Taleja sp. z o.o., zatajając sprzedaż 20 proc. akcji i kwitując całą sprawę jako pomyłkę, naraziła się nie tylko na odpowiedzialność karną, ale też stała się kolejnym symbolem kpiny z rynku kapitałowego i drobnych inwestorów.
Krezus przyciąga spekulantów
Krezus na warszawskiej giełdzie jest już obecny ponad dwie dekady. Kiedyś spółka działała jako NFI. W 2004 r. została przejęta przez Romana Karkosika i efekty tych zaszłości historycznych cały czas ciągną się w raportach. Jeszcze na koniec 2015 r. spółka posiadała ponad 2 mln akcji Alchemii (na koniec listopada 2014 r. 327 tys. akcji Boryszewa, 4 mln akcji Skotana i 2,9 mln akcji Alchemii), mimo że w trakcie 2015 r. Karkosik sprzedał udziały w spółce matce Krezusa na rzecz trzech podmiotów, w tym Karo BHZ i Unibax. Udziały w Karo BHZ posiada obecny prezes, czyli Jacek Ptaszek. Zdaniem Pawła Bieńka, Krezus to bardzo specyficzna i mało przejrzysta spółka. W sierpniowej analizie fundamentalnej analityk StockWatch.pl zwracał m.in. uwagę na wielomilionowe transakcje wewnątrz grupy.
– Duże transakcje wewnątrz grupy to także ryzyko, że akcjonariusze mniejszościowy nigdy nie zobaczą dywidendy, a spółka matka będzie odbierać gotówkę od Krezusa w inny sposób. Wysokie obroty z akcjonariuszami to z punktu drobnego inwestora wysokie ryzyko błędnej oceny wyników (ich pompowania) lub wyciągania gotówki (zakupy). Teoretyczne, niskie wskaźniki warto zważyć tym ryzykiem. – uważa Paweł Bieniek, analityk StockWatch.pl.
Krezus przyciąga spekulantów wizją rozwoju, choć nie do końca jest ona spójna. Spółka chce zbudować zakład recyklingu przewodów miedzianych i profili okiennych i na poczet tego kupiła już grunty. Kolejny pomysł to kupno od Romana Karkosika walcowni metali „Dziedzice” za kwotę 160 mln zł, co potencjalnie rodzi ryzyko emisji akcji (obecnie spółki na to nie stać). Portfolio biznesowe Krezusa uzupełnia inwestycja w Jazon (firma zajmuje się kupnem/sprzedażą/wynajmem/zarządzaniem oraz obsługą nieruchomości mieszkalnych i niemieszkalnych), spółka deweloperska działająca koło Iławy oraz projekt farm wiatrowych.
– Wydaje się, że akcjonariusz większościowy traktuje Krezusa jako już swoją spółkę w całości – istny prywatny folwark. Trafiła się okazja na farmy wiatrowe(?) to trafiły do grupy. Wpadł na pomysł działalności deweloperskiej, to zakłada spółkę celową do tej inwestycji. Taką tezę potwierdza również umowa sponsoringowa dla Huberta Ptaszka na jazdę w WRC – 400 tys. euro. – dodaje Paweł Bieniek.