
Spekulant, prywatnie szyderca i cynik.
Na weekend polecam wszystkim lekturę wiekopomnego dzieła duetu radzieckich satyryków Ilfa i Pietrowa pt. Złote Cielę. Bohaterowie powieści dowiadują się o istnieniu obywatela posiadającego nadwyżkę pieniędzy i wyruszają w podróż, której celem jest przekonanie milionera do podzielenia się posiadaną gotówką. Przewodzi im Wielki Kombinator Ostap Bender, znający około 400 stosunkowo uczciwych sposobów odebrania innym pieniędzy.
Pomimo upływu lat, sytuacje opisane w książce pasują jak ulał do naszej giełdowej teraźniejszości. Jedynie automobil zmienił nazwę z Antylopy na Arrinerę. No i współcześni bohaterowie podeszli do sprawy racjonalizatorsko – nie tracąc czasu na zgłębienie pozostałych 399 sposobów, uzbroili się w jeden, za to skuteczny – emisję. Wasze pieniądze – nasze pomysły.
Inwestorów należy kochać. Inwestorzy stanowią większą część ludzkości. Mało tego – lepszą jej część. Należy zauważyć, że giełda również została wynaleziona przez inwestorów… Ale emitenci o tym jakoś tak natychmiast zapomnieli. Pokornych inwestorów zaczęli gnębić. Giełda stworzona inwestorami, przeszła we władanie emitentów.
W naszym kraju giełda papierów wartościowych, stworzona zgodnie z intencjami inwestorów dla pokojowej wymiany akcji, przyjęła groźne kształty bratobójczego pocisku.
Równolegle do wielkiego świata, w którym mieszkają wielkie spółki i wielcy inwestorzy, istnieje mały świat inwestorów indywidualnych. W wielkim świecie panuje dążenie do wykazania znacznej przysługi ludzkości. Mały światek daleki jest od tak wysokich materii. U jego mieszkańców jest tylko jeden cel – jakoś przeżyć nie odczuwając głodu.
Inwestora należy przyzwyczaić do myśli, że zostanie on zmuszony do oddania swoich pieniędzy. Jego należy moralnie rozbroić, stłamsić w nim reakcjonistyczne instynkty posiadania.
Nie jesteście na giełdzie, tutaj was nie oszukają.
Brzmi znajomo, prawda? Przeszło 20-letnia historia naszego parkietu i zasady jej działania zgrabnie i dosadnie ujęte w kilku zaledwie zdaniach, skreślonych lat temu osiemdziesiąt. Wystarczyło w kontekście zamienić oryginalnie występujące rzeczowniki na słowa inwestor, emitent, giełda. Czytajmy dalej.
Przepaść finansowa jest najgłębszą ze wszystkich przepaści. W nią można spadać całe życie.
Udowodnienie tej tezy nie sprawiło naszym emitentom najmniejszego kłopotu. Niektórym prędko zabrakło liter do oznaczania kolejnych emisji, zastosowali więc rozwiązanie znane z arkusza kalkulacyjnego, sygnując je niewyczerpalnymi kombinacjami znaków.
Co by nie mówić, Ilf i Pietrow mieli rację i zasługują na miano Nostradamusów warszawskiego parkietu. Złote cielę wciąż posiada władzę nad umysłami inwestorów. Uległo jedynie modyfikacji i przybrało kształt roponośnych pól, istniejących jak dotąd tylko na mapach geologicznych, lub renderów pojazdów mechanicznych aspirujących do przymiotnika super.
A oto początek pierwszego rozdziału, zaczerpnięty z rosyjskiej Wikipedii. Ku przestrodze.