
Spekulant, prywatnie szyderca i cynik.
Taniec godowy jest specyficznym zestawem ruchów, który służy przedłużeniu gatunku, a giełdowym spółkom, przedłużeniu życia. Celem pląsów i eksponowania swojej atrakcyjności seksualnej jest znalezienie partnera do rozrodu, czyli mówiąc dosadniej – do wydymania. Emitenci jak samce dokonują popisów wokalno-tanecznych, prezentują swe piórka i w mniej lub bardziej żenujący sposób starają się zwrócić na siebie uwagę osobników płci przeciwnej. W ich rolę na rynku wcielają się inwestorzy, którzy jak mlekodajne samice, udając obojętność bacznie obserwują poczynania kandydatów, by na końcu ulec czarowi któregoś z nich.
Rodzimi emitenci świetnie opanowali sztukę uwodzenia. Jednak zaloty często przyjmują formę dość nachalną i zupełnie pozbawioną finezji. Nie dałaby się na nie nabrać nawet bywalczyni prowincjonalnej dyskoteki i to po kilku drinkach – a jednak inwestorzy ciągle dają się złapać na stary jak świat lep.
Targane konfliktami akcjonariuszy Polskie Jadło, któremu kolejne banki wypowiedziały kredyty, zakomunikowało o toczących się rozmowach z inwestorem finansowym. I to nie byle jakim, bo zagranicznym. Tylko nie wiadomo zza której granicy. Mierne to i wyświechtane, w ten sposób można było zaimponować inwestorom w zeszłym wieku. Jednak zachowanie kursu spółki po ukazaniu się komunikatu świadczy o tym, że stare sztuczki ciągle działają.
Większą inwencją w tym zakresie wykazało się dziecię amanta małego parkietu, spółki Veno. Jej zagraniczny potencjalny kontrahent wykazuje się rodowodem mającym sugerować głębokie kieszenie – jest z Kuwejtu. Dodać do tego wzmiankę o nowobogackiej Rosji i natychmiastowy efekt gwarantowany – samice wszczynają drakę o kochasia.
Na szczęście niektóre chwyty już się zużyły. Niegdyś wystarczyło roztoczyć przed niewiastą wizję przeprowadzki do bogatszego kraju, by rozkoszować się jej wdziękami do momentu, aż prawda wyjdzie na jaw. Podobną taktykę zastosował Nicolas Games, próbując stworzyć iluzję rychłych przenosin na główny parkiet. Okazało się jednak, że naiwność giełdowych niewiast ma swoje granice.
Zwierzęta mają jednak o wiele lepszą intuicję niż inwestorzy. Przypominam to z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Zwierząt. W ich świecie samica wybiera osobnika silnego, zdolnego zapewnić jej solidne gniazdo i zdrową, nieobciążoną genetycznie progeniturę. A my wciąż liczymy, że ze związku z Frankensteinem urodzi się zdrowe i śliczne potomstwo.