Od mocnych wzrostów rozpoczął się ostatni tydzień czerwca na europejskich giełdach. Indeksy w górę ciągnie przede wszystkim sektor bankowy. To reakcja na doniesienia z Włoch, gdzie zawarto porozumienie ws. pomocy dla dwóch regionalnych banków. W to dodatkowo wpisują się nadzieje na powrót wzrostów na Wall Street, po kilku słabszych sesjach w poprzednim tygodniu, a także rosnące ceny ropy. Lekko też pomagają optymistyczne dane z Niemiec.
Na tle rosnących europejskich parkietów pozytywnie wyróżnia się warszawska giełda. Dwie godziny po rozpoczęciu handlu indeks WIG20 zyskiwał 1,2 proc., podczas gdy w tym samym czasie niemiecki DAX rósł o 0,7 proc., a francuski CAC o 0,9 proc. Podobnie jak w całej Europie prym wiodą banki. W indeksie WIG20 liderem wzrostów są akcje Pekao. Drożeją one o 3,36 proc. do 126,10 zł, drożejąc trzeci kolejny dzień, po tym jak wcześniej przez ponad miesiąc znajdowały się one w trendzie spadkowym. Ich notowania dodatkowo wspiera podwyższona przez analityków JP Morgan rekomendacja do „przeważaj w portfelu” z „niedoważaj”, czemu towarzyszyło podniesienie ceny docelowej do 147 zł z wcześniejszych 126 zł.
Mocno, bo o 2,87 proc. do 460,45 zł, drożeją też akcje mBanku. Dobrze spisują się ponadto walory BZ WBK (344,70 zł; +1,38 proc.) i PKO BP (34,40 zł; +1,18 zł). Co ciekawe, temu ostatniemu nie szkodzi obniżona przez wspomnianych analityków JP Morgan rekomendacja do „niedoważaj w portfelu” z „neutralnie”. Jej wymowę bowiem zneutralizowało podniesienie ceny docelowej dla PKO BP do 34,80 zł z wcześniejszych 26,10 zł.
W gronie banków wchodzących w skład indeksu dużych spółek wciąż słabo za to spisuje się Alior Bank. Jego akcje drożeją zaledwie o 0,08 proc. do 60,65 zł, pozostając blisko czerwcowego minimum (58,58 zł), gdy były one najtańsze od 5. miesięcy.
W indeksie największych spółek należy ponadto jeszcze zwrócić uwagę na rosnące notowania Lotosu (+1,92 proc.), KGHM-u (+1,38 proc.) i PKN Orlen (+0,55 proc.), co jest prostą reakcją na poprawę sytuacji na rynku surowcowym, gdzie dziś drożeje m.in. ropa i miedź.
Wśród nieco mniejszych spółek w poniedziałek wyróżniają się walory firmy Qumak, rosnąc aż o 7,14 proc. do 2,70 zł. Ten wyskok w górę jest korektą serii 4. kolejnych spadków, a także próbą przejęcia przez stronę popytową kontroli nad notowaniami. Pierwszym wiarygodnym sygnałem, że ta próba zakończyła się powodzeniem, będzie wybicie powyżej oporu na 3,03 zł.
W poniedziałek rano zostały opublikowane kolejne dobre dane z polskiej gospodarki. W maju stopa bezrobocia w Polsce, zgodnie z rynkowymi szacunkami, spadła do 7,4 proc. z poziomu 7,7 proc. miesiąc wcześniej. Same dane, jakkolwiek wpisały się w poprawę nastrojów, nie zrobiły jednak żadnego wrażenia na inwestorach.
Większych emocji nie wywołała również publikacja indeksu monachijskiego instytutu Ifo dla Niemiec. W czerwcu indeks ten wzrósł do 115,1 pkt. z 114,6 pkt. w maju (prognoza: 114,4 pkt.). To najlepszy wynik w historii. Nie zrobiło to jednak większego wrażenia na rynkach. Rekordowo wysoki odczyt bowiem wpisuje się w pozytywny obraz niemieckiej gospodarki, jaki płynie również z innych danych. Nie można więc mówić o dużej niespodziance.
Po południu zostaną opublikowane majowe dane nt. zamówień na dobra trwałe w USA. Oczekuje się ich spadku o 0,5 proc. w relacji miesięcznej, po tym jak w kwietniu spadek ten sięgnął 0,8 proc. Gorsze od prognoz dane zmniejszą oczekiwania na jeszcze jedną w tym roku podwyżkę stóp procentowych przez Fed, co byłoby pozytywnym impulsem dla rynków akcji.
Jednak to nie amerykańskie dane zdecydują o tym, jak będą kształtować się nastroje na giełdach w drugiej połowie dnia. W dalszym ciągu bowiem będą oddziaływać dotychczasowe impulsy. Mianowicie, poprawa sentymentu do banków, nadzieje na wzrostową sesję na Wall Street oraz drożejące surowce. Wydaje się, że w najbliższych godzinach nie powinno się pod tym względem wiele zmienić, dlatego przedpołudniowe wzrosty z dużym prawdopodobieństwem zostaną dowiezione do końca dnia.
Ponad jednoprocentowy wzrost indeksu WIG20 i nieco mniejsza zwyżka indeksu WIG, nie wpływają na zmianę układu sił na ich wykresach. Wciąż ich wahania odbywają się w ramach trwającej ponad miesiąc konsolidacji. Co więcej, w dalszym ciągu na gruncie analizy technicznej, prawdopodobieństwo wybicia z niej dołem jest większe niż wyjścia górą. Dlatego do czasu aż ten drugi scenariusz się nie zrealizuje, należy być przygotowanym na spadek WIG20 w okolice 2200 pkt., a WIG w okolice 58500 pkt.
W poniedziałek poprawa nastrojów jest widoczna nie tylko na giełdach, ale również na rynku walutowym. Złoty umacnia się po 0,2-0,4 proc. do wszystkich głównych walut. I tak za euro trzeba zapłacić 4,2090 zł, szwajcarski frank kosztuje 3,8760 zł, a dolar 3,7640 zł. Polska waluta zupełnie nie reaguje na słowa Kamila Zubelewicza z Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Powiedział on, że jakkolwiek sam opowiada się za nieco wyższymi stopami procentowymi w Polsce, to w jego opinii prawdopodobnie obecny poziom stóp utrzyma się aż do ostatniego kwartału 2019 roku. Nawet gdyby tę opinie traktować z lekkim przymrużeniem oka to i tak jest to kolejny sygnał dla rynku, żeby przesunąć oczekiwania co do terminu pierwszej podwyżki na 2019 rok z obecnie zakładanego III kwartału 2018 roku.
W kolejnych dniach notowania złotego będą pochodną nastrojów na rynkach globalnych. Wpływ na te ostatnie natomiast będą miały liczne wystąpienia przedstawicieli głównych banków centralnych (Fed, ECB, BoE, BoJ), sytuacja na rynku ropy, a także seria danych makroekonomicznych z USA i wstępne odczyty czerwcowej inflacji dla strefy euro i Niemiec.
Mapa rynku. Stan na godz. 11:19. Źródło: ATTrader.pl
