Środa przynosi kontynuację wczorajszej przeceny na warszawskiej giełdzie, która zakończyła się spadkiem notowań indeksu WIG20 o 1,35 proc., a w WIG o 0,34 proc. Po dwóch godzinach handlu indeksy traciły dziś odpowiednio 0,7 proc. i 0,6 proc., co plasowało je w środku stawki spadających giełd europejskich, a także korespondowało z dzisiejszymi spadkami w Azji i wtorkową wyprzedażą na Wall Street.
Obserwowane spadki w Warszawie, które są również udziałem indeksów mWIG40 i sWIG80, to w głównej mierze reakcja na pogorszenie klimatu inwestycyjnego na świecie. U jej źródeł znalazły się niskie ceny ropy, której notowania od majowego szczytu OPEC systematycznie spadały i wczoraj ropa była najtańsza od listopada ub.r. Inwestorzy obawiają się też przyszłych konsekwencji zaostrzenia polityki monetarnej przez Fed (na zeszłotygodniowym posiedzeniu zapowiedział jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych w USA i podjęcie kroków zmierzających do redukcji swojego bilansu). W to wszystko wpisuje się też realizacja zysków na Wall Street. Zwłaszcza na spółkach technologicznych, których wysokie wyceny są coraz częściej określane mianem bańki spekulacyjnej.
W środę warszawską giełdę w dół ciągną przede wszystkim spółki paliwowe, co jest oczywista reakcją na spadek cen ropy i podobne zachowanie spółek paliwowych na świecie. Po dwóch godzinach handlu akcje Lotosu taniały o 1,7 proc. i za jedną trzeba było zapłacić 54,15 zł, podczas gdy notowania PKN Orlen spadały o 1,56 proc. do 116,55 zł.
Inwestorzy pozbywali się też akcji LPP. Taniały one o 1,94 proc. do 6.554,65 zł, wybijając się dołem z 2-tygodniowej konsolidacji. Była to reakcja na informację, że Pomorski Urząd Celno-Skarbowy wydał decyzję nakładająca na spółkę konieczność zapłaty dodatkowych 16,4 mln zł podatku. Suma ta nie jest wprawdzie duża, ale inwestorzy mogą się obawiać, że to nie koniec podatkowych problemów spółki.
W środę słabo radzą sobie też akcje BZ WBK. Taniały one o 1,9 proc. i kosztowały 340,15 zł, po tym jak wczoraj spółce tej udało się wybronić przed podobną przeceną. W tym przypadku spadki mogą być pokłosiem raportu JP Morgan, w którym bank odradza swoim klientom zakupy akcji BZ WBK.
Wśród spółek drożejących z indeksu WIG20 dominują te, których akcje odbijają w górę po ostatniej przecenie. I tak notowania Alior Banku rosną o 2,05 proc. do 60,20 zł, po tym jak poprzednie 7 z 8 sesji zakończyło się przeceną, a wczoraj kurs znalazł się najniżej od stycznia br. Spadki koryguje też Asseco Poland, rosnąc o 1,1 proc. do 48,20 zł. W odróżnieniu jednak od Alior Banku, którego akcje po wzrostowej korekcie mogą wrócić do trendu spadkowego, walory Asseco znalazły prawdopodobnie twarde dno na poziomie 47,57 zł i niżej już nie spadną.
W gronie liderów wzrostów znalazły się jeszcze akcje JSW. Drożeją one o 1,9 proc. do 69,96 zł. Trudno to zachowanie zrozumieć w świetle mocno taniejącej od miesiąca ropy, co odbija się na cenach węgla. Środowy skok notowań JSW nie zmienia jednakże układu sił na wykresie. Od początku miesiąca trwa tu konsolidacja. Zważywszy, że poprzedzał ją spadek notowań, więc obecnie większe są szanse na wybicie z niej dołem niż górą. W tym układzie celem dla akcji JSW będzie marcowy dołek na poziomie 60,97 zł.
Środa jest ubogim dniem pod względem kalendarza. Dlatego będzie brakować nowych impulsów, mogących pchnąć rynki akcji w jedną, bądź drugą stronę. Stąd też głównymi tematami dnia pozostaną te, które dotychczas rozgrzewają emocje. Z nieco większym wskazaniem na rynek ropy, co związane jest z zaplanowaną na godzinę 16:30 publikacją tygodniowych danych o zapasach paliw w USA.
Ostatnie spadki nie zmieniły układu sił na wykresie indeksu WIG20. Od połowy maja, po wcześniejszym spadku poprzedzonym nieudanym atakiem na barierę 2.400 pkt., pozostaje on w konsolidacji, którą od dołu ogranicza poziom 2.263,06 pkt., a od góry 2.363,03 pkt. Na gruncie analizy technicznej konsolidacja ta jawi się jako przystanek przed jeszcze jedną falą wyprzedaży, dla której celem są okolice 2.200 pkt. Ten scenariusz potwierdza m.in. przełamana jeszcze w maju półroczna linia trendu wzrostowego. Szanse, że cały spadkowy impuls zostanie powstrzymany na poziomie 2.200 pkt., w tej chwili należy oceniać na około 50 proc.
Z analogiczną sytuacją jak na wykresie dużych spółek, mamy do czynienia na wykresie WIG. Tu również trwa konsolidacja, która prawdopodobnie zakończy się wybiciem dołem i spadkiem indeksu szerokiego rynku w okolice 58.500 pkt.
Z nieco inną sytuacją spotykamy się na wykresach pozostałych warszawskich indeksów, czyli mWIG40 i sWIG80. W przypadku tego pierwszego, wprawdzie ostatnie cztery tygodnie upływają pod znakiem ograniczonych wahań, ale są one elementem znacznie dłuższej, bo trwającej już od lutego, konsolidacji w przedziale 4.669,30-4.961,65 pkt. Obecnie nic nie wskazuje na to, żeby szybko mogło nastąpić wybicie powyżej 4961,65 pkt lub też przełamanie wsparcia na 4.669,30 pkt. Dlatego kontynuacja, tej prawie 5-miesięcznej konsolidacji, jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na wakacje.
Najgorzej prezentuje się sytuacja na wykresie sWIG80. Od pierwszej połowy kwietnia indeks ten systematycznie się osuwa. Wprawdzie przed miesiącem stronie popytowej udało się powstrzymać przyspieszenie tego procesu, ale samego osuwania nie udało się zastopować. Dlatego należy liczyć się z tym, że już wkrótce sWIG80 ponownie zaatakuje majowe minima na poziomie 15781,1 pkt., przełamując przy okazji lokalny dołek z marca (15852,5 pkt.), a następnie zacznie spadać niżej.