
Giełdy doczekały się mocnego odbicia
Poprawa nastrojów na rynkach globalnych zawitała również na giełdę przy ulicy Książęcej w Warszawie. Wreszcie! O godzinie 11:51 indeks WIG20, który wcześniej zaliczył serię 9. kolejnych spadkowych sesji, a tak naprawdę bez większych przerw spada od początku kwietnia, rósł o 2,72 proc. do 1737,71 pkt., WIG rósł o 2,51 proc. do 54404,42 pkt., mWIG40 o 2,45 proc. do 4173,54 pkt., a sWIG80 o 1,58 proc. do 17617,89 pkt. To plasowało warszawską giełdę w czołówce europejskich parkietów. Łącznie w południe drożały akcje 61,1 proc. wszystkich notowanych przy ulicy Książęcej spółek, podczas gdy taniały walory 25,9 proc. z nich. Odbicie na całego można powiedzieć. Pytanie tylko, czy byki dowiozą je do końca sesji?
Wielkiej filozofii w tych dzisiejszych wzrostach na giełdach nie ma. Rynki akcji, ze szczególnym uwzględnieniem Wall Street, próbują się podnieść po ciągnącej się serii spadków. Optymista powie, że wszystkie negatywne czynniki, w tym zwłaszcza podwyżki stóp procentowych, już zostały zdyskontowane, więc nie ma już paliwa do dalszej przeceny, a na giełdach rozpoczął się proces wyznaczenia średnioterminowego dołka. Pesymista za to stwierdzi, że to tylko zwykła wzrostowa korekta, napędzana dużym wyprzedaniem. O tym kto ma racje przekonamy się za jakiś czas. Teraz trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć.
Należało się jak psu micha!https://t.co/4ieW5ZIXjt pic.twitter.com/M8vPzjzMZT
— Daniel Paćkowski (@DPackowski) May 13, 2022
Przyjmując za punkt wyjścia, chociażby ze zwykłej ostrożności, ten bardziej pesymistyczny scenariusz można założyć, że korekcyjne odbicie w przypadku indeksu WIG20 ma szanse zaprowadzić go w okolice 1.800 pkt., co powinno korelować z próbą podejścia amerykańskiego indeksu S&P500 do 4100 pkt. Oczywiście nie dziś, tylko w dalszej części miesiąca. Na tyle bykom powinno starczyć siły. Później konieczne będą nowe popytowe impulsy, żeby oba indeksy i obie giełdy nie wróciły do spadków.
Banki w roli rynkowych lokomotyw
W piątkowym wzrostowym odbiciu nie ma większej filozofii. I takowej też nie ma zachowaniu spółek. Po prostu przede wszystkim drożeją te, które wcześniej taniały. Indeks WIG20 w górę ciągną głównie banki PKO BP (30,09 zł; +3,94 proc.) i Pekao SA (86,60 zł; +5,35 proc.), KGHM (118,80 zł; +2,77 proc.) i LPP (10010 zł; +9,28 proc.).
W przypadku banków sprawa jest prosta. Odreagowują przecenę. Dodatkowo zwyżce notowań Pekao pomaga podwyższona przez analityka banku Goldman Sachs podniesiona do „kupuj” z „neutralnie” rekomendacja dla tych akcji. Cena docelowa dla nich została wyznaczona na poziomie 135 zł.
Wzrosty KGHM-u, które też są efektem odbicia mocno wyprzedanego rynku, dodatkowo napędzają wyższe od prognoz wyniki za I kwartał br. Miedziowy koncern wypracował 3,13 mld zł zysku EBITDA wobec prognozowanego przez analityków 2,95 mld zł i wobec 2,61 mld zł przed rokiem. A przychody wzrosły do 8,99 mld zł z 6,75 mld zł rok wcześniej, przekraczając rynkowe oczekiwania kształtujące się na poziomie 8,68 mld zł.
Największą zagadką jest mocny wzrost akcji LPP. Kurs wystrzelił o ponad 9 proc., wracając do poziomu 10 tys. zł i właśnie zalicza 5. kolejną wzrostową sesję.
Z odłożoną w czasie reakcją na wyniki kwartalne mamy też do czynienia w przypadku PGE. Wczoraj zostały one zupełnie zignorowane pomimo, że były lepsze od prognoz, bo nastroje na rynku były fatalne. Dziś jednak inwestorzy sobie o nich przypomnieli. Kurs PGE rośnie o 7,58 proc. do 9,37 zł.
Nie wszystkie blue chipy dziś jednak rosną. Na czerwono świecą akcje Asseco Poland (-0,13 proc.) i Allegro (-1,74 proc.), czyli dwóch spółek których kursy w ostatnich dniach tkwiły w trendzie bocznym i nie poddawały się spadkom.