Po przeszło trzytygodniowej nieobecności na parkiet powrócił następca KOV. Debiut Serinus okazał się fatalny. Nowe opierzenie spółki najwyraźniej nie przypadło inwestorom do gustu.
analizę techniczną walorów Serinus Energy wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
4 lipca notowania Serinusa otworzyły się ponad 7-proc. luką bessy. W pierwszych godzinach notowań popyt podjął próbę wypełnienia luki, ale zabrakło mu wytrwałości. Widząc niemoc kupujących, inicjatywę przejęła podaż i nie oddała jej do końca sesji. Co istotne, wolumen z godziny na godzinę wzrastał.
Początek kolejnej sesji również przebiegał pod dyktando podaży. Dopiero w strefie poniżej 9,50 zł kupujący wyprowadzili zdecydowaną akcję obronną i resztę dnia kurs znajdował się w okolicach tego poziomu.
Wykres dzienny obejmujący ostatnie 9 miesięcy nie wygląda optymistycznie. Od połowy lutego niepodzielnie rządzi nim podaż. Radosny zryw kupujących, jaki miał miejsce 25 kwietnia, został bezlitośnie zgaszony. Górny cień świecy z tego dnia, ze względu na wysoki wolumen, wyznacza przyszłą strefę oporu. Wydarzenie ostatecznie odebrało wiarę kupującym i przez resztę czasu na wykresie królowały czarne korpusy świec, zaś po przełamaniu wsparcia na poziomie 11,60-11,70 kurs po prostu runął.
Wskaźniki nie dostarczają graczom argumentów do angażowania się po stronie popytu. Obowiązują na nich zalecenia sprzedaży i potwierdzają siłę tendencji spadkowej. Brakuje pozytywnych dywergencji, które mogłyby świadczyć o wytracaniu impetu zniżki. Spore wyprzedanie i bliskość wsparć na poziomie 9,10 oraz w strefie 8,10-8,70 mogą zachęcić do gry pod odreagowanie spadków. Należy jednak pamiętać, że jest ona obarczona sporym ryzykiem.