Mapa rynku. Źródło: ATTrader.pl
Silnymi spadkami zakończyła się środowa sesja na giełdzie w Warszawie. Prym wiodły przede wszystkim duże spółki, z Eurocashem na czele. Indeks WIG20 stracił aż 2,36 proc. i zakończył dzień na poziomie 2.364,32 pkt., WIG spadł o 1,95 proc. do 61.703,18 pkt., mWIG40 o 1,44 proc. do 4.720,88 pkt., a sWIG80 o 0,6 proc. do 14.597,05 pkt. Wartość obrotów na koniec sesji 1,2 mld zł i była wyższa niż we wtorek o 15 proc.
Sygnał ostrzegawczy z chińskiej gospodarki >>> CZYTAJ WIĘCEJ
U źródeł wyprzedaży akcji znalazły się zarówno czynniki globalne, jak i lokalne. Wtorkowe silne spadki na Wall Street, w zestawieniu z jastrzębią retoryką szefa Fed, a także umacniającym się dolarem, przypomniały inwestorom o niedawnej gwałtownej fali wyprzedaży, jaka przetoczyła się przez globalne rynki akcji. To zaś szkodziło dziś rynkom wschodzącym, co negatywnie wpływało nie tylko na zachowanie samej GPW, ale również złotego.
Pogrom na Eurocashu
Podczas sesji mocno zagrały też czynniki lokalne. Przede wszystkim rozczarowujące wyniki Eurocashu, czego efektem jest ponad 10-proc. przecena akcji spółki. W ten sposób inwestorzy zareagowali na informację, że w IV kwartale ub.r. Eurocash wypracował 8,75 mln zł zysku netto, przy prognozowanym zysku na poziomie 56,2 mln zł i wobec 66,9 mln zł rok wcześniej. To wszystko przy przychodach na poziomie 5,8 mld zł, co było wynikiem zgodnym z rynkowym konsensusem i wynikiem o 8,4 proc. lepszym niż przed rokiem. >> Więcej o wynikach Eurocashu przeczytasz tutaj
Po wtorkowej euforii nie ma już śladu
Po wtorkowej euforii wywołanej prawdopodobnym przejęciem Lotosu przez PKN Orlen i wynikami finansowymi Pekao nie ma już śladu. Akcje wszystkich trzech spółek poddały się przecenie. Kurs PKN Orlen spadł o 2,3 proc. do 96,52 zł, Lotosu aż o 4,7 proc. do 56,18 zł, a Pekao SA o 1,7 proc. do 132,45 zł.
W indeksie WIG20 oprócz Eurocashu i Lotosu, mocno potaniały akcje LPP, spadając o 4,15 proc. do 9.015 zł, tym samym kontynuując zapoczątkowaną w pierwszych dniach stycznia spadkową korektę. Ponad 4-proc. spadki stały się też udziałem PGE, którego akcje zostały przecenione do 10,14 zł. W gronie 20. giełdowych blue chipów tylko jeden z nich zakończyły sesję na plusie. Było to Asseco Poland (+1,4 proc.).
Indeks mWIG40 w dół pociągnęły głównie banki Millennium (-3,35 proc.) i ING Bank Śląski (-2,4 proc.), przy dużym udziale spółek Inter Cars (-6,5 proc.), Kęty (-2,8 proc.) i Grupy Azoty (-3,65 proc.). Tylko dzięki dobrej końcówce w tym gronie nie znalazł się CD Projekt, którego akcje taniały już 3,6 proc. do 103,70 zł, żeby ostatecznie zamknąć dzień na poziomie 107 zł (-0,56 proc.).
Dobre dane tłem do wyprzedaży akcji
Warszawski parkiet nie zareagował na opublikowane dziś przez GUS szczegółowe dane nt. dynamiki polskiego Produktu Krajowego Brutto (PKB) za ostatni kwartał 2017 roku. Dane nie zaskoczyły. Tak jak pokazał już ich wstępny odczyt, gospodarka przyspieszyła do 5,1 proc. R/R z 4,9 proc. w III kwartale. Mocno odbiły inwestycje. Zanotowały one skok o 11,3 proc. rok do roku, wobec wzrostu 3,3 proc. w III kwartale. Pewną niespodzianką może za to być ujemny wkład do PKB eksportu netto i zapasów.
Wyniki IV kwartału każą z optymizmem patrzeć w przyszłość. Nie zmieniają jednak ogólnego spojrzenia na polską gospodarkę, ani na kwestię przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej. W dalszym ciągu scenariusz bazowy zakłada pewne wyhamowanie wzrostu w najbliższych kwartałach oraz duże prawdopodobieństwo pozostawienia przez Radę stóp procentowych na rekordowo niskich poziomach do końca 2018 roku.
Kalendarium wyników
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
W czwartek, przynajmniej w teorii, ponownie miks wydarzeń globalnych i lokalnych będzie wyznaczał kierunek zmian dla giełdy w Warszawie. To zaś oznacza, że inwestorzy będą zwracać uwagę na to jak zamkną się dziś notowania na Wall Street, jak będą kształtować się notowania dolara i amerykańskiego długu, ale też będą zerkać na publikowany w czwartek indeks PMI dla polskiego przemysłu i wyniki finansowe kolejnej grupy spółek (m.in. Amica, Famur).
Dlaczego wymienione wyżej wydarzenia tylko w teorii mogą zdecydować o losach jutrzejszej sesji na GPW? Przede wszystkim dlatego, że po dzisiejszej sesji rodzime indeksy znalazły się na krawędzi. WIG20 i WIG mocno naruszyły strefę wsparcia jaką tworzą ich dołki z grudnia i pierwszej połowy lutego. Indeks mWIG40 tylko nieco mniej zdecydowanie kroczył w analogiczną dla siebie barierę popytową. Na gruncie analizy technicznej to balansowanie na krawędzi. Wystarczy „podmuch”, żeby nowa fala wyprzedaży przetoczyła się przez rynek. Dla WIG20 oznaczałoby to spadek w okolice 2.215 pkt., czyli powrót do poziomów z kwietnia 2017 roku.
