Pierwsza połowa sesji na giełdzie w Warszawie upłynęła pod znakiem solidnego wzrostowego odbicia. O godzinie 12:21 indeks WIG20 rósł o 2,48 proc. do 1.436 pkt., WIG o 2,18 proc. do 40.172 pkt., mWIG40 o 1,27 proc. do 2.900 pkt., a sWIG80 o 1,54 proc. do 9.515 pkt.
Poprawa nastrojów ma też miejsce na większości europejskich parkietów. Najmocniej zyskuje giełda w Atenach, której indeks rośnie o 4,5 proc. To wszystko efekt nocnej decyzji Europejskiego Banku Centralnego, który na nadzwyczajnym posiedzeniu zdecydował o uruchomieniu programu zakupów papierów skarbowych o wartości 750 mld euro, w ramach którego będzie kupował zarówno dług rządowy, jak i prywatnych firm, i pierwszy raz od dawna greckie obligacje.
Poprawa nastrojów w Europie sprawia, że to co nie udało się warszawskim indeksom wczoraj, czyli dowiezienie porannych plusów do końca notowań, ma dużą szansę udać się dziś. Szczególnie, że są przesłanki żeby sądzić, iż wzrostowa korekta może mieć miejsce również na Wall Street.
W tym miejscu jednak od razu należy przestrzec, że jutro wygasają marcowe serie kontraktów terminowych na indeksy i akcje. Zapowiada się więc nerwowa sesja z niewiadomym wynikiem.
Wczoraj postawiłem tezę o dołku na WIG20. Dziś wydaje się ona jeszcze bardziej prawdopodobna. Dlatego warto ją przypomnieć. Bazowała ona na dwóch zaobserwowanych zjawiskach: zmianie nastrojów w ostatnich dniach i analizie sytuacji na wykresie blue chipów.
Ostatnie zachowanie GPW, która radzi sobie zauważalnie lepiej niż największe parkiety, a inwestorzy nie ulegają panice obserwowanej na Wall Street, wskazuje na zmianę nastrojów na korekcyjne i proodbiciowe. Można więc zaryzykować tezę, że w poniedziałek został wyznaczony tymczasowy dołek, którego przynajmniej do Świąt Wielkanocnych nie uda się przełamać.
Powyższe założenie znajduje potwierdzenie w sytuacji na wykresie WIG20. W poniedziałek indeks najpierw spadł do 1.248 pkt., ale później wrócił na koniec dnia do 1.341 pkt., udanie broniąc wsparcia tworzonego przez minimum z 2009 roku. Jednocześnie wykreślona została popytowa świeca na wykresie dziennym. Dodając do tego wyprzedanie, wychodzi tymczasowy koniec spadków.
W te optymistyczne wnioski wpisuje się sytuacja na wykresie amerykańskiego indeksu S&P500. Pomimo wczorajszej przeceny o 5,18 proc., stronie popytowej udało się wybronić dołek z grudnia 2018, kreśląc jednocześnie popytową świecę. Szanse na wzrostowe odbicie rosną.
Oczywiście opisany układ sił nie oznacza końca bessy. I to nawet jeżeli w najbliższym czasie uda się zahamować szybki rozwój rozprzestrzeniania się koronawirusa. Za jakiś czas rynki finansowe doświadczą „wstrząsów wtórnych”. Mogą nimi być np. wyniki spółek (sezon wyników na Wall Street startuje w połowie kwietnia). Dlatego w optymistycznym scenariuszu bessa zakończy się najwcześniej w czerwcu-lipcu br.
Wracając do dnia dzisiejszego i bieżącej sesji na GPW, to w południe drożały akcje 59,2 proc. wszystkich notowanych spółek, a taniały 27,1 proc. z nich. Gwiazdą sesji było CCC. Akcje obuwniczej spółki wystrzeliły w górę o 13,37 proc. do 28,32 zł, po tym jak tylko w marcu straciły one ponad 65 proc. Impulsem do zwyżki stało się nie tylko duże wyprzedanie, ale przede wszystkim informacja o emisji akcji spółki o wartości około 400-500 mln zł, którą w dużej części obejmie jej założyciel Dariusz Miłek, który obecnie pośrednio ma 27,33 proc. akcji CCC. To pozwoli mu zachować udział w głosach na walnym zgromadzeniu CCC „na co najmniej niezmienionym poziomie”.
Outsiderem jest Elektrobudowa. Jej notowania tąpnęły po tym, jak spółka zrezygnowała z emisji akcji i ogłosiła zamiar złożenia wniosku o upadłość. W południe jedna akcja była wyceniona na poziomie 2,09 zł, czyli o 60,57 proc. niżej niż wczoraj na zamknięciu. Przejściowo akcje te kosztowały już 1,32 zł.
Przykład Elektrobudowy można traktować jako ostrzeżenie, żeby omijać spółki słabe lub balansujące na krawędzi, bo w obecnej sytuacji ryzyko bankructwa znacząco wzrosło.
Dobrego dnia nie ma Forte. Spółka w odpowiedzi na obecną sytuację w kraju i na świecie wywołaną epidemią koronawirusa, zdecydowała o wstrzymaniu produkcji we wszystkich swoich zakładach od 24 marca do 6 kwietnia z możliwością przedłużenia tego okresu. Akcje Forte potaniały o 9,1 proc. do 11,80 zł.