Bezapelacyjną gwiazdą ostatnich tygodni na warszawskim parkiecie był Petrolinvest. Ponadprzeciętne wzrosty i wahania cen w ciągu sesji powodowały, że zawodowi i domorośli spekulanci zlecieli się niczym ćma do lampy. I jak to zwykle bywa, doszło do poważnych i rozległych poparzeń.
Zwyżka dotarła do linii długoterminowego – pardon, odwiecznego trendu spadkowego – i zdołała ją nawet naruszyć. Jednak po raz kolejny popyt poległ w starciu z trendem nadrzędnym. Na wykresie zatrzepotała zwyżkująca chorągiewka, ostrzegająca o możliwym przesileniu. Słabnący impet zwyżki nie umknął uwadze oscylatorów, na których pojawiły się negatywne dywergencje. Wyraźna rozbieżność między wykresem cenowym a linią wskaźnika widoczna jest na przykład na RSI.
Na uwagę zasługuje układ świec ze środy i czwartku, który został ujęty w kółku na wykresie. Łączona świeca doskonale odzwierciedla sytuację – płomień popytu jest bezlitośnie gaszony przez podaż. Przy wykupionych oscylatorach pojawienie się takiej świecy nie mogło zapowiadać niczego oprócz spadków. Potwierdzenie jej negatywnego wydźwięku mieliśmy na ostatniej sesji tygodnia.
Najbliższe wsparcie znajduje się na poziomie 1,96 zł i ma raczej symboliczny wymiar, gdyż wywodzi się z 13-okresowej EMA. Nieco więcej nadziei można pokładać w strefie 1,54-1,58 zł. Jest to poziom lipcowego szczytu, który dodatkowo wzmocniony jest EMA55.
Wskaźnik AD ponownie skierował się w dół i jest już w punkcie wyjścia sprzed kilku tygodni, co świadczy o umiejętnym pozbywaniu się akcji przez ich posiadaczy. Warto zwrócić uwagę na słupki wolumenu, towarzyszące w ostatnich tygodniach zwyżkom i spadkom wskaźnika – na nich również widać zdecydowaną przewagę sprzedających. Na takim gruncie nie da się zbudować solidnych fundamentów pod wzrosty.