
Prof. Piotr Zielonka, autor książki Punkt odniesienia.
Wiele lat temu w trakcie studiowania przedmiotów związanych z rynkami kapitałowymi wbijano mi do głowy dwa paradygmaty. Pierwszy o efektywności rynków, a co za tym idzie uwzględnianiu wszystkich (znanych i nieznanych) wiadomości w cenach akcji. Drugi o racjonalności inwestora przy podejmowaniu decyzji o zakupie czy sprzedaży papierów wartościowych. Bardzo fajne teorie i założenia, które jednak niespecjalnie sprawdzały się w praktyce. Być może tak być powinno, ale w rzeczywistości nie do końca tak się działo. Gdyby wtedy uczono nas już ekonomii behawioralnej, która co prawda dopiero raczkowała, to być może miałbym na swoim koncie więcej sukcesów giełdowych i mniej porażek.
Prof. nadzwyczajny w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, ale również wykładowca w Akademii Leona Koźmińskiego – Piotr Zielonka już od wielu lat zajmuje się ekonomią i finansami behawioralnymi. Jest on również autorem książki „Giełda i psychologia” napisanej w 2012 r. i również wydanej przez wydawnictwo CeDeWu. Bezdyskusyjnie można go określić autorytetem w tym zakresie i jako miłą ciekawostkę dodać informację o cytowaniu profesora przez Nassima Taleba, którego książka „Czarny Łabędź” biła i zapewne w obecnej sytuacji będzie dalej bić rekordy popularności.
Pierwsza część książki pt. Punkt odniesienia dotyczy sfery motywacyjnej oraz teorii perspektywy. Proszę sobie przypomnieć, że Daniel Kahneman właśnie za badania nad teorią perspektywy otrzymał Nagrodę Nobla w 2002 roku. Niewątpliwie, to co ciekawe, to odkrycie, że kolejne zyski cieszą większość ludzi coraz mniej, podobnie jak kolejne coraz wyższe straty bolą również mniej. Drugie spostrzeżenie dotyczy tego, że straty bolą o wiele bardziej niż zyski cieszą.
Teoria perspektywy przyjmuje również założenie o tym, że ludzie w momencie podejmowania decyzji przyjmują jakiś punkt odniesienia. Punkt ten stanowi rozgraniczenie pomiędzy obiektywnymi zyskami a stratami. Nasz umysł lub okoliczności wpływają na to, że wyniki decyzji są właśnie oceniane jako zyski lub straty w stosunku do tego punktu. Jest to bardzo ciekawe spostrzeżenie i prof. Zielonka analizuje je w swojej książce dość dokładnie ubarwiając to różnymi przykładami.
„Im więcej pieniędzy, energii i czasu poświęcamy bezskutecznym próbom realizacji projektu, który przynosi straty, tym trudniej się z niego wycofać, nawet wtedy gdy szanse jego powodzenia są znikome. Jesteśmy wówczas w stanie ponieść duże ryzyko, aby mieć szansę na odrobienie straty” – tak pisze Piotr Zielonka w swojej książce o efekcie utopionych kosztów (sunk cost).
Przyznacie Państwo, że brzmi to dość znajomo? Przetrzymywanie strat i uśrednianie ceny zakupu przy spadających notowaniach – bo przecież odbije – kiedyś musi odbić? A w wypadku gospodarki narodowej i otoczenia makro można by też zapewne przywołać kilka nietrafionych inwestycji, których nikt nie potrafił w odpowiednim momencie zastopować.
Kolejna część książki opisuje drugą część teorii perspektywy, czyli sferę poznawczą. W tym wypadku autor skupił się na omówieniu powszechnie występujących odstępstwach od racjonalności w sferze oceniania. W tym wypadku możemy się zapoznać z takimi efektami jak nadmierna pewność przekonań, złudzenie korelacji, heurystyce zakotwiczenia, pułapce potwierdzenia czy np. efekcie aureoli. Druga część, pomimo, że krótsza, mocniej mnie przekonała i zainteresowała. Być może właśnie dlatego, że była krótsza i napisana bardziej przystępnym językiem bez odwoływania się do wykresów?
Jeśli miałbym szukać minusów tej książki to wskazałbym na dwie rzeczy. Po pierwsze jest ona napisana, pomimo przykładów przemawiających do wyobraźni, jednak dość akademickim językiem. Oznacza to, że przebrnięcie przez 160 stronicową pozycję może zabrać więcej czasu, niż się spodziewamy patrząc na jej objętość. Po drugie, słuchając prof. Zielonki np. na TEDx i porównując do książki to jednak wygrywa słuchowisko. Być może dlatego, że temat ten nie jest prosty i łatwiej pewnymi bon motami okrasić go w trakcie interakcji na prelekcjach niż przełożyć na to akademickie wywody w książce.
Reasumując, Punkt odniesienia prof. Zielonki jest przede wszystkim adresowana do środowiska naukowego, choć nie tylko związanego z zgłębianiem tajników ekonomii behawioralnej. Być może właśnie powinni solidnie ją przestudiować ci naukowcy, którzy wciąż uważają klasyczną myśl ekonomii za jedyną i niepodważalną. Jeśli chodzi o inwestorów, to wydaje się, że pozycja ta raczej przyda się osobom zapoznanym już z literaturą inwestycyjną z pogranicza psychologii niż początkującym adeptom tego trudnego wyzwania. Na pewno jednak warto podjąć trud zmierzenia się z tą pozycją i ją przeczytać.