Patrząc na ostatnie przedwyborcze sondaże widać, że dotychczasowa koalicja PO-PSL może mieć problem z osiągnięciem na tyle wystarczającego poparcia, aby nie była konieczna poważna rekonstrukcja rządu. W nowym układzie Donald Tusk najprawdopodobniej nie będzie już premierem, a Platforma Obywatelska najprawdopodobniej będzie zmuszona do szukania wsparcia nie u jednego, a dwóch koalicjantów. Kluczowe w tym względzie mogą okazać się wyniki dwóch nowych ugrupowań – Ruchu Palikota i PJN – jeżeli oba znajdą się w parlamencie, to najpewniej będą się liczyć w późniejszych koalicyjnych rozgrywkach. Z punktu widzenia stabilności politycznej i jej wpływu na rynki, rząd trójpartyjny rodzi jednak pewne elementy ryzyka – zwłaszcza w sytuacji, kiedy będzie on zmuszony do podejmowania dość trudnych decyzji – a nie ma się co oszukiwać, nie dość, że czeka nas spowolnienie gospodarcze, to jeszcze w tym okresie trzeba będzie szukać oszczędności w budżecie.
Tym samym spodziewam się, że po wyborach złoty może być narażony na osłabienie, które jednak może być ograniczane przez działania podejmowane przez resort finansów i Narodowy Bank Polski – nie bez powodu te instytucje stały się ostatnio bardziej aktywne na rynku. Oczywiście nadal kluczowy wpływ na złotego będzie mieć sytuacja na rynkach zagranicznych. Najgorszy scenariusz to silna eskalacja obaw o strefę euro powiązana z niepewnością polityczną w Polsce – wtedy mogłoby się okazać się interwencje na złotym nie są w stanie powstrzymać niekorzystnego trendu…
Marek Rogalski – analityk Domu Maklerskiego BOŚ





















