Już dawno na rynku nie było tak dużego optymizmu, jak w ostatnich dniach. Indeks blue chipów w niespełna trzy sesje zyskał blisko 6 proc. Podobną szarżą popisał się indeks szerokiego rynku. Wybicie przyszło w samą porę, ponieważ udało się wybronić kluczowe wsparcia. Zryw okazał się na tyle silny, że wyraźnie poprawił obraz techniczny rynku.
>> W blokach startowych miejsce zajęło kilka interesujących spółek. >> Trzy wzrostowe blue chipy z dobrą sytuacją techniczną.
Na razie jednak eksperci nie chcą mówić o przełomie, a co najwyżej kontynuacji odbicia w krótkim horyzoncie czasowym. Indeks WIG20 ma szansę na dalszą kilkuprocentową zwyżkę, ale ważnym elementem w tej układance będzie ostateczny wynik poniedziałkowej sesji.
– Ostatnie wzrosty należy traktować jako korektę do linii trendu i dopiero jej przełamanie w szerszej perspektywie może zmienić obraz rynku. Indeks WIG20 odbił się od ostatniego ważnego wsparcia na 2019 pkt. Po ostatnich wzrostach na indeksie pojawiła się formacja podwójnego dna. Gdyby dziś WIG20 zyskał około 1,5 proc., to utworzyłaby się formacja trzech białych żołnierzy, co dawałoby podstawy do zmiany krótkoterminowego trendu na wzrostowy. Optymistycznie wyglądają wskaźniki. Sygnały kupna pojawiły się na MACD oraz Stochastic. Wskaźnik Akumulacja/Dystrybucja pokazuje przewagę kupujących. Do tego widać napływ świeżego kapitału. W tym ruchu WIG20 może zbliżyć się do linii trendu spadkowego na poziomie około 2250 pkt. i to byłby optymistyczny wariant. Natomiast o długoterminowej zmianie trendu na razie nie ma mowy. Dopiero przełamanie oporu na 2452 pkt. stworzyłoby taką szanse. Jednak to jest zbyt silny opór, aby mogło dokonać się to z marszu. – ocenia Krzysztof Borowski z katedry Bankowości SGH.
Kliknij aby powiększyć
Podobną sytuację mamy na indeksie szerokiego rynku. Tu także nastąpiło odbicie od ważnego wsparcia na 36483 pkt., choć nie była to ostatnia rubież obrony, jak miało to miejsce na wykresie WIG20.
– Teraz biały korpus mógłby spowodować utworzenie formacji trzech białych żołnierzy na WIG-u. Jednak tu mamy niższy potencjał do ewentualnych wzrostów w krótkim terminie, bo linia trendu spadkowego znajduje się nieco bliżej, bo na poziomie 39200 pkt. Niemniej należy podkreślić sygnały kupna, jakie pojawiły się na wskaźnikach. – dodaje ekspert z katedry Bankowości SGH.
Kliknij aby powiększyć
>> Na wykresach pierwszych spółek pojawiły się oznaki naciągania sprężyny. >> Cztery mocne karty na partyjkę z rosnącym rynkiem.
W poniedziałek nasze indeksy kontynuują marsz w górę choć nie jest on już tak płynny, jak na dwóch wcześniejszych sesjach. Sprzymierzeńcem warszawskiego parkietu są zagraniczne giełdy, które z radością przyjęły sobotnią decyzję ministrów strefy euro o przyznaniu Hiszpanii do 100 mld euro pomocy na ratowanie sektora bankowego w tym kraju. Rentowność 10-letnich obligacji tego kraju błyskawicznie spadła do 6,04 proc. (spadek o 20 punktów bazowych). W poniedziałek rano spadła także rentowność 2-letnich obligacji (o 16 pb do 4,21 proc.). Natomiast giełdy europejskie świecą na zielono, podobnie jak kontrakty na amerykańskie główne indeksy.
– Dofinansowanie banków hiszpańskich w dłuższym terminie jest złą informacją. Zastanawiające jest, że Hiszpania najpierw podkreślała, że nie potrzebuje pomocy, a później wyciąga po nią rękę. Środki, które zostały przeznaczone na dofinansowanie banków pochodzą z funduszy przyznanych dla państw. W tej puli mamy około 600 mld euro, a tymczasem 100 mld wydano na hiszpańskie banki. To dużo i później może okazać się, że zabraknie na pomoc konkretnym państwom. – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona.
Czerwcowa zwyżka indeksów ma nie tylko związek z ratowaniem Hiszpanii. Duże znaczenie dla dalszego zachowania się giełd będą miały sygnały, jakie jeszcze w tym miesiącu napłynął z Fed oraz unijnego szczytu.
– Widać czekanie na ewentualną pomoc ze strony Fed – posiedzenie Rezerwy Federalnej odbędzie się 20 czerwca. Rynek oczekuje także konkretnych decyzji, które mogą zapaść na szczycie Unii Europejskiej zaplanowanym na 28-29 czerwca. Po drodze są także nowe wybory w Grecji. Inwestorzy więc będą mieli pod co grać i zgodnie z przypuszczeniami zanosi się, że czerwiec będzie wzrostowy. Jednak w dłuższym terminie nie można powiedzieć, że wyszliśmy z kłopotów. Dużo będzie zależało od ustaleń na unijnym szczycie. Jeśli zadowolą inwestorów niewykluczona jest letnia hossa. Natomiast brak konkretów może oznaczać powrót spadków. – wymienia Piotr Kuczyński.
>> Solidne spółki, które zasługują na odbicie >> znajdziesz z pomocą skaneru fundamentalnego w serwisie.
Ważne też będzie zachowanie Europejskiego Banku Centralnego, ponieważ rynek po cichu liczy na kolejne LTRO. Przypomnijmy, że w grudniu ECB uruchomił operację długoterminowego refinansowania, polegające na udostępnieniu europejskim bankom pożyczek długoterminowych na korzystnych warunkach. W ten sposób na rynek trafiło ponad 1 bln euro.
– W krótkim terminie spodziewamy się, że będziemy mieli do czynienia z kontynuacją odbicia, które powinno potrwać do końca czerwca. Nie wykluczone, że w tym miesiącu WIG20 zyska ponad 10 proc. Sentyment na rynku poprawiła wiadomość o dofinansowania banków Hiszpańskich. Do tego możliwe są deklaracje ze strony ECB na temat dalszego luzowania polityki pieniężnej, co wiązałoby się z przeprowadzeniem kolejnego LTRO. Jednak to wszystko czynniki, które na krótko poprawiłyby nastroje na rynku. Obawiamy się, że słabe odczyty PMI w Europie i równie słabe odczyty IFO będą negatywnie wpływały na rynek w dłuższym terminie. – uważa Michał Hulbuj, analityk Erste Securities.
Większość obserwatorów twierdzi, że na poważniejsze odbicie na razie jest za wcześnie. Jednak najwięksi optymiści liczą, że wzrosty potrwają dłużej i jeszcze w tym roku uda się pokonać magiczne wsparcie na 2450 pkt.
– Obserwowane odbicie może być dłuższe. Przekonująco wyglądały ostatnie sesje w środę oraz piątek. Indeks WIG20 jest na pograniczu przełamania trendu spadkowego i teraz ważny opór znajduje się na poziomie około 2250 pkt. Ważne dla zachowania rynku będzie kształtowanie się indeksów PMI. Z wykresu indeksu PMI dla przemysłu strefy euro widać, że jesteśmy jedynie w okolicy wsparcia z czerwca 2008 r., a do dna z początku 2009 roku mamy jeszcze spory zapas. Dla polskiego PMI wygląda to o wiele lepiej – działają wsparcia z 2005 i 2003 roku. Za ewentualnym odbiciem PMI powinny pójść indeksy. Jednak na razie WIG20 pozostaje w długoterminowym trendzie bocznym, a górne ograniczenie to 2450 pkt. Tam usytuowany jest silny opór, ale widzę szansę na pokonanie go w jeszcze w tym roku. Potrzebne do tego będzie powrót do dobrego zachowania amerykańskiego rynku. Z pomocą może przyjść także kapitał chiński. – ocenia Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający Infinity8.
>> Analitycy serwisu StockWatch.pl oraz współpracujący audytorzy, biegli rewidenci i finansiści regularnie analizują finanse spółek publicznych. >> Listę wszystkich omówionych raportów znajdziesz tutaj.