
Źródło: ATTrader.pl
Agresja Rosji na Ukrainę stała się faktem. W nocy Putin dał rozkaz do zaatakowania Ukrainy. Nawet nie silił się na żadne prowokacje. Po prostu zaatakował. To wywołało falę wyprzedaży akcji na giełdach. Najmocniej traci giełda w Moskwie, gdzie indeks RTS tracił momentami 49 proc! Tracą również inne ryzykowne aktywa, jak bitcoin czy waluty naszego regionu. Jednocześnie drożeją te uważane za bezpieczne przystanie, czyli dolar, złoto i frank szwajcarski. Mocno rosną również ceny surowców, których dostępność na rynkach może się zmniejszyć w następstwie wojny. Drożeje m.in. ropa, gaz i pszenica, czyli surowce i towary, których Rosja jest głównym eksporterem.
Giełda w Moskwie działa z przerwami. Od 50 minut obowiązuje zakaz krótkiej sprzedaży
RTS spada o 48 proc. i jest na poziomach z grudnia 2014 r. pic.twitter.com/K8EQ74Tu60— Daniel Paćkowski (@DPackowski) February 24, 2022
O godzinie 11:00 indeks WIG20 spadał o blisko 9 proc. do 1.855 pkt., otwierając rano szeroką lukę bessy i testując najniższe poziomy od roku. To póki co największa wyprzedaż akcji na giełdzie w Warszawie od 12 marca 2020 roku, gdy na fali wywołanej pandemią paniki, indeks dużych spółek zakończył dzień przeceną aż o 13,28 proc. Drugi najwyższy od tego czasu spadek indeksu miał miejsce 2 tygodnie później, w poniedziałek 23 marca 2020 r., gdy WIG20 zanurkował o 5,57 proc.
Śladem WIG20 podążają pozostałe warszawskie indeksy. Przed południem WIG spada o 9 proc., mWIG40 o 9,9 proc., a sWIG80 o 8,8 proc. To plasuje polski rynek akcji prawie na samym szczycie tabeli z najmocniej tracącymi dziś indeksami. Więcej tracą tylko indeksy moskiewskiej giełdy (RTS -47,3 proc., MOEX -43,7 proc.). Dość blisko rodzimych indeksów trzymają się indeksy giełdy węgierskiej (-6 proc.) i tureckiej (-6,6 proc.), ale i one są dwa kroki za nimi.
Ekspozycja na Rosję daje w kość notowaniom spółek
Po pierwszej godzinie notowań w indeksie WIG20 taniały akcje wszystkich dwudziestu spółek. Najmocniej LPP, które ma sklepy na wschodzie. Kurs odzieżowej spółki zanurkował aż o 22,48 proc. do 10.000 zł. Pod mocną presją są także pozostałe spółki operujące na wschodzie. CCC traci 11,5 proc., Asbis -25 proc., Grupa Pracuj -10 proc., Answear -8,4 proc.
Drugie w zestawieniu najgorszych spółek jest Allegro, które dziś dodatkowo rozczarowało wynikami za IV kwartał 2021 roku. Zysk netto spółki spadł w relacji rocznej o 23,4 proc. do 199,7 mln zł, wyraźnie rozmijając się z rynkowymi prognozami, które zakładały zysk na poziomie 285,3 mln zł. Podobna jest sytuacja z zyskiem EBITDA. Spadł on o 6,1 proc. do 501,2 mln zł, podczas gdy rynek oczekiwał odczytu na poziomie 553,6 mln zł. A to wszystko przy wzroście przychodów o 23,2 proc. do 1,6 mld zł, co było wynikiem lepszym od konsensusu (1,59 mld zł). Akcje Allegro tanieją o 10,63 proc. do 27,36 zł i są najtańsze w historii.
Tę paniczną ucieczkę inwestorów od ryzyka widać nie tylko w WIG20, ale również na szerokim rynku, gdzie drożeją akcje niespełna 6 proc. wszystkich notowanych w Warszawie spółek, a tanieją walory prawie 90 proc. z nich.
Protektor i Lubawa na fali wznoszącej
Na szerokim rynku jest zaledwie kilka spółek, które unikają przeceny. Największe, bo kilkunastoprocentowe wzrosty, notuje m.in. Lubawa (+14,2 proc.) i Protektor (+17,5 proc.). Pierwsza spółka to producent osłon balistycznych, kamizelek kuloodpornych, namiotów oraz specjalistycznych tkanin powlekanych. Spółka realizuje zamówienia dla służb mundurowych, w tym dla wojska, policji, straży granicznej, straży pożarnej, sił specjalnych oraz na potrzeby funkcjonariuszy straży miejskiej i pracowników ochrony. Z kolei Protektor to dostawca specjalistycznego obuwia militarnego, roboczego i ochronnego, dostarczanego odbiorcom takim jak policja, straż pożarna czy wojsko.
Dzień spadających noży
Obserwując dzisiejsze zachowanie giełd, tę czerwoną falę wyprzedaży akcji rozlewającą się po nich, można zacząć się zastanawiać czy to przypadkiem nie jest… dobra okazja do kupna? W myśl powiedzenia „kupuj gdy na rynkach leje się krew”. Szczególnie, że dłużej obecni na rynku inwestorzy z pewnością myślami nawiązują do sytuacji z zajęciem przez Rosję Krymu.
Niestety, obie sytuacje nie są porównywalne. Przynajmniej w odniesieniu do giełdy w Warszawie. I to z dwóch powodów. Po pierwsze, rynki akcji (i gospodarki) mierzą się obecnie nie tylko z ryzykiem geopolitycznym, ale wciąż mierzą się z bardzo wysoką inflacją (wojna może ją dodatkowo podbić) i podwyżkami stóp procentowych. Po drugie, zajęcie Ukrainy przez Rosję przemodelowałoby cały system bezpieczeństwa w Europie.
Na końcu jest jednak jakieś światełko nadziei. Gdyby agresja Rosji na Ukrainę zakończyła się na tym etapie, czyli bez obejmowania większości terytorium Ukrainy, to owszem napięcie utrzymywałoby się prawdopodobnie jeszcze przez długie miesiące, ale nastroje na giełdach uspokoiłyby się i z czasem nauczyłyby się one z tym żyć. Oczywiście kwestia spowolnienia wzrostu gospodarczego w Europie, wywołanego działaniami Rosji, razem z inflacją i podwyżkami stóp dalej by straszyły, ale ryzyko dużych spadków byłoby już znacznie ograniczone.
Obserwowane ostatnio spadki na giełdach doprowadziły do znaczącej zmiany układu sił na wykresach indeksów. I tak opisywany wyżej WIG20, po tym jak przełamał szeroką strefę wsparcia 2.118-2.153 pkt., jaką tworzyły dołki z listopada, grudnia i stycznia, a dziś dołożył tego szeroką lukę bessy i spadek poniżej 2.000 pkt., ma otwartą drogę przynajmniej do 1.800 pkt. Na wykresie S&P500 góruje wielomiesięczna formacja głowy z ramionami (RGR), sugerująca spadki poniżej 4.000 pkt. Niemiecki DAX natomiast przełamał w tym tygodniu, bronione od 9 miesięcy szerokie wsparcie w okolicach 15.000 pkt., co otworzyło mu drogę do 13.700 pkt. Póki co ten poziomy należy traktować za docelowe dla strony podażowej.