Giełdowy marazm, z którym mamy do czynienia od blisko roku zniechęca drobnych inwestorów, ale nie grube ryby. Widać to po ostatnich ruchach, jakie poczynili Roman Karkosik, Maciej Zientara, Krzysztof Moska oraz czyhający Michał Sołowow. Rynek zawsze bacznie śledzi poczynania tych inwestorów, bo z reguły towarzyszą im spore zmiany kursów spółek, które biorą na cel. Często obserwujemy solidne wzrosty, ale później niejednokrotnie przychodzi głęboka korekta.
>> Indeks największych spółek wyprowadził inwestorów w pole. Na ostatnich pięciu sesjach WIG20, zamiast rosnąć, zjeżdża jak po równi pochyłej. >> WIG20 wykiwał rynek, ale dwie spółki idą swoją drogą.
Ostatnio jednak grube ryby wyszły na żer. Znani inwestorzy zawdzięczają swój majątek temu, że potrafią kupować tanio, a sprzedawać drogo. Kryzys i przecena powinna w takim razie być przynajmniej teoretycznie czasem na zakupy. StockWatch.pl postanowił sprawdzić, czy to że uaktywniły się znane nazwiska sygnalizuje dołek, po którym przyjdą wzrosty. Grube ryby najchętniej żerują przecież przy dnie, a przynajmniej chcielibyśmy aby tak było. Niestety, w ostatnich mikrowzrostach więcej jest myślenia życzeniowego niż faktycznych podstaw.
– Roman Karkosik i Michał Sołowow to osoby z wizją i umiejętnością budowania zespołów, które potrafią w spółkach przeprowadzać procesy restrukturyzacyjne. Po wejściu Krzysztofa Moski do konkretnych spółek widać wartość dodaną. Pojawienie się w Lenteksie, Novicie czy Plastboksie przynosiło efekty dla tych spółek. Jednak obserwowana ostatnio gra pod nazwiska działa na krótko. Ewidentnie brakuje kapitału mocno spekulacyjnego. – tłumaczy Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający Infinity8.
Rzeczywiście w stosunku do takich spółek warto zachować ostrożność, zwłaszcza że cały rynek jest mocno niepewny. Do tego historia pokazuje, że od euforii do paniki jest niedaleko. Tak było w tym roku na akcjach Resbudu. Najpierw pojawienie się znanego nazwiska – w tym wypadku Mariusza Patrowicza – wywindowało kurs do niebotycznych poziomów, a później akcjonariuszy czekało twarde lądowanie.
– Kierując się doświadczeniem zachowałbym sporą ostrożność przy ruchach znanych indywidualnych inwestorów. Graczy mogą kusić mocne spekulacyjne wzrosty. Jednak należy uważać by nie wejść na górce. Obecny marazm na rynku sprzyja właśnie spekulacyjnym wybiciom. Właśnie teraz taką sytuację obserwujemy na spółkach budowlanych. Tu gra idzie o przetrwanie i pomoc publiczną dla firm z tego sektora. Na jednej sesji spekulacyjny kapitał jest w stanie doprowadzić do mocnych wahań kursów poszczególnych spółek. Jednak zachowując ostrożność bardziej patrzyłbym na spółki przez pryzmat wezwań niż zakupów inwestorów indywidualnych. Często ogłaszają je silni inwestorzy branżowi czy finansowi dostrzegający potencjał fundamentalny w przejmowanych spółkach. W tym roku spora liczba wezwań bierze się z niskich wycen. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w latach 2002-2003. – przyznaje Wojciech Dąbrowski z DM BZ WBK.
Aby bliżej przyjrzeć się sytuacji postanowiliśmy zbadać w czym teraz gustują znani inwestorzy. Karkosik i Zientara dość niespodziewanie objawili się w Anti, które po dużych perturbacjach pod skrzydłami warszawskiej spółki Veyron przechodzi restrukturyzację i zmienia nawet nazwę na Green Eco Technology. Pojawienie się w strukturach spółki zwłaszcza Romana Karkosika (za pośrednictwem NFI Krezus) podziałało na wyobraźnię inwestorów. Kurs bardzo szybko wybił się z około 0,80 zł na ponad 2 zł. Jednak ekstaza nie trwała długo, ponieważ jeszcze pod koniec czerwca notowania spółki osunęły się i dziś kurs pozostaje w okolicach 1,50 zł. W stosunku do Romana Karkosika pojawiły się ostatnio sugestie, że może skupować mocno przecnione akcje IDMSA. Jednak na razie to tylko czyste spekulacje, bo żadnych komunikatów w tej sprawie nie ma.
>> Obok Macieja Zientary w akcjonariacie znalazł się NFI Krezus, fundusz kojarzony z Romanem Karkosikiem. >> Anti mocno w górę po wejściu Karkosika.
Świeżą sprawą jest także najnowsza inwestycja Krzysztofa Moski. Po poniedziałkowej sesji okazało się, że znany inwestor giełdowy, jeden z bohaterów poprzedniej hossy przekroczył próg 5 proc. udziału w ogólnej liczbie głosów w Polskim Jadle. Kondycja gastronomicznej spółki poprawia się, choć nadal pozostawia sporo do życzenia. Rating Altmana nadawany przez StockWatch.pl pozostaje na poziomie B-. Niemniej informacja o wejściu do Polskiego Jadła Krzysztofa Moski ładnie dźwignęła kurs.
>> Inwestor uznał obecną wycenę rynkową za atrakcyjną. >> Krzysztof Moska ujawnił się w akcjonariacie Polskiego Jadła.
Analizując nowe ruchy zakupowe znanych inwestorów warto też wspomnieć o wezwaniu ogłoszonym na akcje ZA Puławy przez Synthos kojarzony z Michałem Sołowowem. Tutaj, podobnie jak wypadku rosyjskiego Akronu, mamy do czynienia z ogromnymi emocjami. Zarząd i związkowcy Puław negatywnie oceniają wezwanie. Natomiast analitycy Ipopema Securities zalecają inwestorom złożenie zapisów w ofercie Synthosu.
– W sytuacji niedojścia wezwania do skutku widzimy 10 proc. potencjał spadku kursu Puław, głównie przez pogorszenie wyników w roku obrotowym 2012/2013, jednakże wsparciem dla kursu może być potencjalnie wysoka dywidenda. – ocenia biuro maklerskie.
Uaktywnienie się znanych graczy skłania do zastanowienia się, czy ruszając na zakupy widzą szansę, że cały rynek zacznie wkrótce odbijać. Zdaniem ekspertów taka teza jest wątpliwa.
– Raczej nie można powiedzieć, że obecne zakupy jakich dokonują znani inwestorzy giełdowi podyktowane są oczekiwaniem, iż rynek wkrótce zacznie szybko odbijać. Bardzo niepewne dane makro sugerują natomiast problemy, z jakimi może borykać się biznes. Myślę, że wchodzenie znanych inwestorów giełdowych w nowe spółki będzie miało charakter mocno selektywny, podobnie jak czynią to zarządzający w funduszach. Będzie odbywało się na zasadzie szukania okazji lub kupowania pod restrukturyzację, która przyniosłaby poprawę wartości. Przykładem tej drugiej opcji może być chęć przejęcia ZA Puławy przez Synthos kontrolowany przez Michała Sołowowa. Z pewnością Sołowow wierzy, że dzięki włożonej pracy zdoła poprawić rentowność Puław i poszerzyć portfel produktów chemicznych, co z kolei zwiększyłoby wartość grupy. – mówi Tomasz Kasowicz, analityk Erste Securities.
>> Synthos nie podniesie ceny w wezwaniu na ZA Puławy. >> Synthos wzywa do sprzedaży akcji Puław, ale ceną nie zachęca.
Zdaniem Łukasza Rosińskiego jeśli tylko poprawi się sytuacja na giełdzie, inwestorzy będą poszukiwali spółek, które są w stanie szybko odrabiać straty. Jednocześnie dodaje, że może pojawić się inwestor z nowym nazwiskiem, który będzie chciał przejmować spółki mające problemy z płynnością finansową.
– Chodzi o takie, które przeinwestowały i mają kłopoty z regulowaniem zobowiązań. – dodaje dyrektor zarządzający Infinity8.
Swoje typy mają także inni eksperci. Poza niezwykle modną ostatnio branżą chemiczną preferowane mogą być jeszcze 2-3 sektory.
– Będą się pojawiały zakupy ze strony znanych inwestorów. W spektrum ich zainteresowań powinny pojawić się przede wszystkim spółki technologiczne, oferujące dobra konsumpcyjne czy z sektora medycznego. Tym też w pierwszej kolejności interesują się fundusze typu private equity. – podkreśla Wojciech Kowalski, analityk Biura Maklerskiego EFIX.
>> Dla tych co preferują inwestowanie w oparciu o solidne fundamenty, mamy coś specjalnego. >> W serwisie znajdziesz skaner fundamentalny, który ułatwi poszukiwania najdorodniejszych spółek.