Nastroje na globalnych rynkach akcji pozostają umiarkowanie pozytywne. Środowa sesja na Wall Street zakończyła się niewielkimi wzrostami tamtejszych indeksów pomimo, że inwestorzy wykazywali pewne obawy związane z nagłym odwołaniem szefa FBI przez prezydenta Donalda Trumpa. Niewielkimi wzrostami zakończyło też większość azjatyckich parkietów. W tym giełda w Tokio, gdzie indeks Nikkei wzrósł o 0,3 proc. pomimo bardzo słabego zachowania akcji Toyota Motor, gdyż był wspierany przez słabego jena. Mieszane nastroje dominują za to w pierwszej godzinie handlu w Europie, co w przypadku indeksów DAX i CAC oznacza kontynuację wczorajszej stabilizacji.
W te umiarkowanie pozytywne nastroje na rynkach globalnych wpisuje się środowe wystąpienie Mario Draghiego, prezesa Europejskiego Banku Centralnego (ECB), który powiedział, że jest zbyt wcześnie, żeby ogłosić zwycięstwo w walce o doprowadzenie inflacji w Eurolandzie do celu w pobliżu dwóch procent. Zwrócił przy tym uwagę, że presja na wzrost inflacji bazowej wciąż pozostaje ograniczona. Słowa Draghiego są obecnie ważną wskazówką, że w polityce banku centralnego nic się nie zmieni. Część uczestników rynku bowiem zakładała, że wobec wyraźnego przyspieszenia gospodarczego jakiego doświadcza Europa, a także po marginalizacji ryzyka politycznego po wyborach prezydenckich we Francji, ECB zaostrzy swoją retorykę. To zaś byłoby groźne dla rynków akcji.
Od wzrostów indeksów rozpoczęła się czwartkowa sesja na giełdzie w Warszawie. O godzinie 09:50 WIG20 zyskiwał 0,5 proc. i testował 2.391,8 pkt., WIG rósł o 0,36 proc. do 62.061,2 pkt., sWIG80 o 0,2 proc. do 16.232,7 pkt., a mWIG40 o 0,17 proc. do 4.921,7 pkt. Jednak po środowej – fatalnej w swej wymowie – sesji, nastroje wśród inwestorów są dalekie od optymistycznych. Zwłaszcza w odniesieniu do największych spółek. Sytuacja techniczna na wykresie indeksu WIG20 nie zachęca do kupna akcji. We wtorek wybił się on powyżej psychologicznej bariery 2.400 pkt., tym samym przełamując swą słabość z poprzedniego tygodnia, tylko po to, żeby wczoraj z całą siłą ponownie znaleźć się poniżej tej bariery, dodatkowo potwierdzając jej podażowe znaczenie. Takie zachowanie sprawia, że nie tylko pod znakiem zapytania stoi wzrost do 2.500 pkt., co sugerowało kwietniowe wybicie górą z dwumiesięcznej konsolidacji, ale też można poważnie obawiać się silniejszego cofnięcia rynku.
Dywidendy 2017: Spółki z WIG20 wypłacą w tym roku ponad 8 mld zł >>> CZYTAJ WIĘCEJ
Kolejne giełdowe spółki publikują raporty kwartalne. W środę po zamknięciu notowań i dziś przed otwarciem wynikami pochwalił się m.in. Tauron Polska Energia, Cyfrowy Polsat, Grupa Azoty, Zakłady Azotowe Puławy i Zakłady Chemiczne Police.
W pierwszym kwartale zysk netto Tauronu wzrósł niemal dwukrotnie i wyniósł 640 mln zł, a przychody sięgnęły 4,59 mld zł. To nie mogło zaskakiwać. Pod koniec kwietnia spółka wstępnie informowała, że w pierwszym kwartale miała 641 mln zł zysku, przy przychodach na poziomie 4,59 mld zł. Akcje Tauronu drożeją o 1,2 proc. do 3,38 zł.
Świetnymi wynikami pochwalił się Cyfrowy Polsat. W pierwszych trzech miesiącach roku zysk netto wzrósł aż o 59 proc. w skali roku do 279,4 mln zł i był o 54 proc. wyższy niż prognozowano. Przychody wzrosły natomiast o 1 proc. rok do roku do poziomu 2,39 mld zł, przewyższając konsensus o 2 proc. Inwestorzy docenili spółkę. Akcje drożeją o 5 proc. i są najwyżej od listopada 2015 r. Kurs akcji wybił się powyżej szczytów z września 2016 (25,95 zł) i stycznia br. (25,80 zł). To nie koniec wzrostów. Jeżeli Cyfrowy Polsat przebije się przez lokalne szczyty z 2015 roku (26,17 i 26,34 zł), to jego notowania szybko wzrosną do szczytu z października 2014 roku na poziomie 27,99 zł.
Grupa Azoty wypracowała w pierwszym kwartale 225,7 mln zł zysku netto (spadek o 17 proc. w skali roku), przy przychodach na poziomie 2,69 mld zł. Analitycy prognozowali, że będzie to odpowiednio 217,6 mln zł i 2,53 mld zł. Akcje Grupy Azoty obecnie drożeją o 0,8 proc. do 67,54 zł, ale wcześniej wyznaczyły czteromiesięczne minimum na poziomie 66 zł i wciąż pozostają w tendencji spadkowej.
Spadek zysku w pierwszym kwartale odnotowały też Zakłady Azotowe Puławy i Zakłady Chemiczne Police. W tym pierwszym przypadku skonsolidowany zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej był o 14,4 proc. niższy niż w analogicznym kwartale 2016 roku i wyniósł 138 mln zł, podczas gdy w drugim zysk skurczył się o 29,5 proc. do 47,58 mln zł. Przychody wyniosły odpowiednio 1,003 mld zł (+5,5 proc. r/r) i 699,29 mln zł (+1,86 proc. r/r). Dziś za jedną akcję ZA Puławy trzeba zapłacić 173 zł, a ZCh Police 20,60 zł.
Z dużych spółek po zamknięciu dzisiejszej sesji skonsolidowany raport za pierwszy kwartał 2017 roku opublikuje PGE. Niespodzianki nie będzie. A to dlatego, że w dniu 25 kwietnia ten energetyczny gigant wstępnie poinformował, że zarobił 882 mln zł.
Pozostając w temacie opisywanych wcześniej spółek chemicznych, warto wspomnieć o Ciechu. To rano najlepiej zachowująca się spółka z indeksu mWIG40. Jej akcje drożeją o 1,9 proc. do 76,38 zł, po tym jak w środę podrożały o 2,07 proc. Tu jednak dobre wiadomości się kończą. Wzrosty bowiem stanowią odreagowanie spadków z początku tygodnia, gdy kurs Ciechu wybił się dołem z ponad miesięcznej konsolidacji. Dlatego wciąż utrzymuje się duże ryzyko powrotu w okolice 70 zł.
Wśród spółek z mWIG40 najsłabiej sobie radzą: Robyg (-3,3 proc.), Pfleiderer Group (-2,5 proc.) i Neuca (-1,5 proc.).
Tradycyjnie już dużo ciekawiej jest wśród małych spółek. Dziś zwraca uwagę zwłaszcza odbicie o 5,5 proc. do 1,35 zł na akcjach CI Games, po tym na przełomie kwietnia i maja notowania tąpnęły w reakcji na słabe przyjęcie trzeciej odsłony Snajpera. Układ techniczny na wykresie wciąż jednak pozostaje zły, a kontynuacja wzrostowej korekty bardzo wątpliwa.
W znacznie lepszych nastrojach są za to akcjonariusze Ursusa. Akcje lubelskiego producenta ciągników drożeją o 3,9 proc. do 5,92 zł, pozostając w silnym trendzie wzrostowym i z dużą regularnością wyznaczając nowe rekordy.
Wyniki spółek i nastroje na rynkach światowych obecnie decydują o zachowaniu warszawskiej giełdy. W drugiej połowie dnia uwaga inwestorów skupi się przede wszystkim na rynkach globalnych. W centrum znajdą się publikowane o godzinie 14:30 dane o inflacji producenckiej w USA, która będzie wprost odnoszona do czerwcowej decyzji Fed ws. stóp procentowych. Im wyższa będzie inflacja, tym większe pewność, że koszt pieniądza zostanie kolejny raz podwyższony. To zaś może popsuć nastroje na giełdach.
W piątek w dalszym ciągu decydujący dla GPW będzie mix wyników kwartalnych i informacji globalnych. W tym drugim przypadku kluczowe będą amerykańskie dane o inflacji konsumenckiej, sprzedaży detalicznej i indeksie Uniwersytetu Michigan. Zignorowane natomiast zostaną krajowe raporty o inflacji konsumenckiej i podaży pieniądza. Większych emocji nie wzbudzi też czekanie na decyzję agencji Moody’s odnosnie ratingu Polski.
Mapa rynku – stan na godzinę 10:30. Źródło: ATTrader.pl
