
(Fot. freeimages.com)
Inflacja konsumencka wyniosła 0,1 proc. przy prognozie 0,2 proc., a bazowa (z wyłączeniem cen energii i żywności) spadła z 0,3 proc. do 0,1 proc. mdm. Mizernie wypadła też produkcja przemysłowa, gdzie odnotowano spadek do -0,6 proc. przy konsensusie -0,1 proc.
Notowania USD/PLN przed weekendową przerwą zamknęły się na -0,3 proc. i obecnie balansują w okolicy 3,80. Podaż wyhamowała po dotarciu do bariery na 3,70, po czym kurs odbił o 13 groszy. Aktualnie kupujący natrafili na opór w postaci górnego ograniczenia kanału, w którym para porusza się od końca stycznia br. Pokonanie linii otworzy drogę do rejonu 3,85 stanowiącego silny opór, ale kapitulacja może skutkować spadkami nawet do 3,70-3,67 złotych za dolara.
Kolejne posiedzenie FED odbędzie się już 27 kwietnia, a prawdopodobieństwo podwyżki kosztu pieniądza według rynku kontraktów terminowych wynosi zaledwie 2 proc. Jednak w szerszej perspektywie notowania USD/PLN powinny obrać kierunek północny. Argumentem jest potencjalne luzowanie polityki monetarnej w Polsce, gdzie obecny skład RPP zdaje się być bardziej skłonny do cięcia stóp niż poprzednicy, szczególnie wobec spadku polskiej inflacji z -0,8 do -0,9 proc. rdr.
W szerszym horyzoncie czasowym powrót notowań do 4 złotych za dolara jest wysoce prawdopodobny, jednak aby się to stało potrzebne będą pozytywne dane z amerykańskiej gospodarki, a w szczególności wzrost inflacji.