Źródło: ATTrader.pl
Czwartkowa sesja na europejskich giełdach upływa pod znakiem niewielkich wahań. W południe najlepiej radziła sobie czeska giełda, rosnąc o 0,4 proc. Najmocniej traciły akcje w Turcji, gdzie tamtejszy indeks spadał o 0,8 proc. W zdecydowanej większości zmiany indeksów zawierają się jednak w przedziale od -0,3 proc. do +0,3 proc.
Ograniczone wahania obserwowane w Europie to efekt decyzyjnego potrzasku, w jaki wpadli inwestorzy. Z jednej strony, ucieszyły ich opublikowane dziś lepsze od prognoz odczyty sierpniowych indeksów PMI dla Francji, Niemiec i całej strefy euro. Odczyty mogące sugerować, że sytuacja gospodarcza już się nie pogarsza, a wciąż dobra kondycja sektora usługowego działa stabilizująco na całą gospodarkę.
Z drugiej, jednak negatywnym impulsem są wczorajsze sygnały płynące z opublikowanego protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC, że tamtejsze władze monetarne uważają lipcową obniżkę stóp procentowych za dostosowawczą i w żadnym razie nie chcą sugerować rozpoczęcia cyklu luzowania polityki monetarnej, co obecnie zakładają inwestorzy.
Ta ostatnia kwestia być może wyjaśni się już jutro, w czasie wystąpienia szefa Fed podczas sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole. Oczekuje się, że szerzej otworzy on furtkę do dalszych obniżek stóp w USA. Gdyby tak się nie stało, gdyby Powell wprost uzależnił kolejne decyzje od napływających danych makroekonomicznych, to niewątpliwie byłby to dla giełd mocny cios i powód do wyprzedaży akcji.
Ta niewielka zmienność obserwowana na większości europejskich parkietów odciska swe piętno również na notowaniach na GPW. O godzinie 12:15 indeks WIG20 miał wartość 2.111 pkt., rosnąc zaledwie o 0,25 proc. WIG testował poziom 56.207 pkt. (+0,15 proc.), mWIG40 3.763 pkt. (-0,05 proc.), a sWIG80 11.622 pkt. (-0,13 proc.).
W gronie największych spółek wyróżnia się Alior Bank, którego akcje próbują w ostatnim czasie odreagować wielomiesięczne spadki, rosnąc dziś o 2,4 proc. do 43,16 zł. Obserwowany poziom wyprzedania na wykresie może sugerować nawet wzrost do 45 zł, ale ogólna sytuacja na wykresie jest tak niekorzystna, że bezpieczniej trzymać się od tych walorów z daleka. Trend spadkowy bowiem pozostaje niezagrożony.
Drugą wyróżniającą się dużą spółką jest Dino Polska. Akcje sieci supermarketów kontynuują wynikowe wzrosty, drożejąc o 1,5 proc. do 153,10 zł i wyznaczając nowe historyczne rekordy. Zresztą nie są jedyne. Dziś na historycznych maksimach znalazły się także akcje CD Projektu (238,80 zł; +0,3 proc.).
Na szerokim rynku natomiast w centrum uwagi znalazły się akcje Zakładów Mięsnych Henryk Kania, które w południe wystrzeliły w górę o 32,10 proc. do 0,358 zł, po tym jak inny producent wędlin Tarczyński, złożył warunkową „ofertę nabycia zorganizowanej części przedsiębiorstwa Zakładów Mięsnych Henryk Kania”.
Przeciwwagą dla wspomnianej wyżej grupki rekordzistów są spółki, których akcje znalazły się na najniższych poziomach przynajmniej od 52 tygodni. Nie jest ona duża, bo to zaledwie 7 firm, ale większość z nich jest dobrze znana inwestorom. Na rocznych minimach znalazły się m.in. walory spółek KGHM, Tauron Polska Energia, Energa, Groclin i Elzab.
Niestety to właśnie ta tracąca na wartości grupa spółek w sposób właściwy opisuje giełdową rzeczywistość. Rzeczywistość, w której ostatnia poprawa nastrojów to nic więcej, jak tylko odreagowanie silnej przeceny zainicjowanej pod koniec lipca, a kontynuowanej w pierwszej połowie sierpnia. Przeceny, która po pewnym czasie będzie kontynuowana.
