Od ostatniej dekady września ubiegłego roku na wykresie Netii niepodzielnie rządzi podaż. Początkowo nie manifestowała swojej siły, ale systematycznie zbijała kurs. Swoją prawdziwą moc zaprezentowała dopiero po przełamaniu wsparcia na poziomie 5,24 zł. Natarcie podaży wyglądało niczym dobrze zorganizowane ataki hakerów – pojedyncze, mocne ciosy, po których druga strona długo nie mogła się otrząsnąć. Szczególnie dotkliwy okazał się atak z 21 grudnia ubiegłego roku, po którym na wykresie pozostała sporych rozmiarów luka. Warto zwrócić uwagę, że podaż potrzebowała aż 14 sesji, by zniwelować straty wyrządzone jedną świecą.
Na ostatniej sesji ubiegłego tygodnia kupującym wreszcie udało się pokonać linię przyspieszonych spadków i rozpocząć penetrację luki. To zadanie nie należy do najłatwiejszych, o czym świadczy kształt piątkowej świecy – krótki czarny korpus i długi górny cień. Zważywszy na czas, jaki potrzebuje popyt do naprawienia szkód, na całkowite domknięcie luki przyjdzie nam jeszcze poczekać. Dodatkowo górna jej krawędź jest wzmocniona opadając EMA50. Prócz luki solidną presję będzie wywierać przełamane w listopadzie wsparcie na poziomie 5,24 zł.
Optymistyczne spojrzenie na wykres utrudnia również opadająca w trakcie ostatniego odreagowania linia AD. Świadczy ona bowiem o konsekwentnej dystrybucji akcji operatora.