W popołudniowej fazie wtorkowej sytuacji można było zaobserwować sytuację, przed jaką ostrzegaliśmy w porannym komentarzu – skokowy ruchu WIG20 w efekcie rzucenia na rynek kilku większych zleceń na akcje jednej lub kilku spółek. Około godziny 14:00 indeks WIG20 poszedł w górę o kilkanaście punktów w efekcie nagłego popytu na akcje PKN Orlen, Alior Banku i Tauronu. Reszta blue chipów pozostała zahibernowana w zimowym śnie.
Obroty akcjami wymienionych firm nie odbiegły od średniej. W wypadku dwóch ostatnich walorów były nawet niższe niż dzień wcześniej. Wolumen handlu akcjami płockiej rafinerii wzrósł natomiast o dwie trzecie, ale obiektywnie wartość obrotu nie była duża – zamknęła się kwotą 42,8 mln zł. Akcje zdrożały o 3,4 proc. wracając do poziomu sprzed roku. Za pretekst posłużyła informacja spółki o wzroście marży rafineryjnej w listopadzie do 6,3 dolarów na baryłce. Ostatnio tak wysoka była dwa lata temu.
Zwyżka notowań Orlenu przy biernej postawie strony podażowej pociągnęła za sobą indeks WIG20 do poziomu 2.448 pkt., dokładnie w miejscu, gdzie przebiega linia 50 proc. zniesienia Fibonacciego. Natomiast indeks szerokiego rynku WIG zamknął się powyżej oporu. W normalnych warunkach, tj. mając poparcie w zdrowym fundamentalnie wzroście obrotów, można by to uznać za objaw osiągnięcia przez kupujących przewagi i wybicia górą z trwającej od trzech konsolidacji. Niestety, obroty były ciut niższe niż w poniedziałek.>> Sprawdź, co ciekawego dzieje się na rynku surowcowym i walutowym
Na hurraoptymizm jest więc za wcześnie. Widać to też po pierwszych godzinach środowej sesji, w trakcie których indeksy wahają się po obu stronach kreski. Niepewność wzmagają obrady RPP. Choć przeważa opinia, że ciało kształtujące politykę monetarną nie zmieni poziomu stóp procentowych, należy pamiętać, że Rada lubi zaskakiwać. Miesiąc temu rynek był niemal pewien, że stopy pójdą w dół, tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Za to indeksy ruszyły na południe. Gdyby dziś RPP sprawiła niespodziankę cięciem stóp, byłby to silny sygnał do kupna akcji, aczkolwiek nie wszystkich spółek.
– Zaskakująca obniżka byłaby negatywna dla banków i korzystna m.in. dla PZU, Atlus TFI czy Quercus TFI. – uważa Sobiesław Kozłowski z Raiffeisen Brokers.
Jak na razie wydarzeniem dnia jest debiut największej pod względem kapitalizacji spółki na GPW – hiszpańskiego banku Santander. Pierwsze transakcje zawarto po cenie 30,57 zł, o 1 proc. wyższej od kursu odniesienia. Przy liczbie akcji 12,58 mld sztuk oznacza to około 385 mld zł kapitalizacji. Dla porównania zapisane w budżecie Polski dochody państwa to niespełna 277 mld zł. Przychody hiszpańskiego giganta w 2013 r. wyniosły 39,7 mld euro, czyli około 165 mld zł, licząc po kursie z końca grudnia. Debiut spółki odbył się przy skromnych obrotach, które po dwóch godzinach sesji wyniosły 5 mln zł.
Wśród małych spółek przypomina o sobie Czerwona Torebka, której kurs akcji odbija drugi dzień, po tym jak w poniedziałek z hukiem uderzył o historyczne dno. We wtorek zarząd spółki złożył do KNF zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa manipulacji akcjami spółki przez Gazetę Bankową, Gazetę Wyborczą i portal wGospodarce.pl.