Amerykański FED nie zaspokoił oczekiwać optymistów i wymigał się z dodruku dolarów, a zaraz potem słabym odczytem indeksu PMI postraszyły Chiny i Niemcy. Na domiar złego agencja Moody’s obniżyła oceny wiarygodności 15 największych banków. Bank Hiszpanii natomiast podał, że w czarnym scenariuszu hiszpańskie banki będą potrzebowały dokapitalizowania na kwotę 62 mld EUR, a w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu będzie to pomiędzy 15 a 25 mld EUR. Swoje dołożyli także Amerykanie. Indeks Fed z Filadelfii nie tylko nie wzrósł po wcześniejszych spadkach, ale na dodatek pogłębił spadek do -16,6 pkt. Tym samym opublikowane dotychczas wskaźniki regionalne za czerwiec pokazują dalsze hamowanie wzrostu w USA. >> Sytuacja na giełdzie załamała się jak pogoda. >> Rynki zwiesiły nos na kwintę, bo Stany na razie nie dodrukują dolarów.
Splot negatywnych wydarzeń spowodował, że na giełdy wróciła czerwień. Szczególnie groźnie wyglądało czwartkowe tąpnięcie indeksów w USA: S&P500 stracił ponad 2,2 proc. Przestraszona warszawska giełda po słabym czwartku, także piątek rozpoczęła sporą przeceną. Eksperci od techniki nie mają wątpliwości, że rozpoczęła się korekta czerwcowych wzrostów. W tej sytuacji WIG20 może zjechać nawet do 2100 pkt.
– Z technicznego punktu widzenia należało oczekiwać, że po dynamicznym wybiciu przyjdzie korekta. Przebicie poziomu 2224 pkt. będzie oznaczało, że zacznie się ona realizować. W mojej ocenie może się ona zatrzymać na poziomie 2144 pkt., a w bardziej pesymistycznym wariancie na 2100 pkt. Na wskaźnikach mamy jeszcze pozytywne wskazania, ale przy kontynuacji spadków wygenerują one negatywne sygnały. Cały czas mamy też niskie obroty, co sprzyja zagrywkom spekulacyjnym. Negatywna wymowę ma przebicie w dół linii trendu spadkowego na 2235 pkt. W związku z tym wszystkim oczekuję 2-3 sesji korekcyjnych spadków. Na giełdzie klimat zmienia się, jak pogoda. Jednak dopóki nie uspokoi się nerwowa atmosfera, to nie przewiduję wystąpienia trwałej fali wzrostowej. Do tego widać brak zaangażowania większych środków w rynek, co powoduje, że przy spadkach mało jest inwestorów zainteresowanych obroną rynku. – uważa Krzysztof Borowski z katedry bankowości SGH.
Kliknij aby powiększyć
>> Jeszcze na początku tygodnia rozpędzone spółki zdobywały coraz wyższe poziomy. >> 6 galopujących spółek z indeksu WIG20.
Również Przemysław Smoliński z DM PKO BP ostrzega przed pogłębieniem spadków. W jego ocenie ważna będzie obrona na wsparć w okolicach 2170-2175 pkt.
– Od dwóch sesji WIG20 lekko zniżkuje. Czwartkowy, silny spadek na giełdach za oceanem z pewnością jednak przyczyni się do pogorszenia nastrojów na naszym rynku. Najbliższe wsparcie stanowi strefa 2210-2220 pkt., ale o trwałym powrocie spadków zadecyduje dopiero skuteczne przełamanie 2170-2175 pkt. – dodaje analityk DM PKO BP.
Z podobnym zachowaniem należy liczyć się na indeksie szerokiego rynku. Tu korekta może sprowadzić WIG nawet na poziom 38500 pkt.
– Indeks WIG zachowuje się dość symetrycznie, jak WIG20. Także wchodzi w fazę korekty po silniejszym wybiciu. Tu najbliższe wsparcia znajdują się na poziomach 39941 pkt. i dwa kolejne na 39189 pkt. oraz 38527 pkt. W moim przekonaniu spadki powinny zatrzymać się w okolicach 38500 pkt. W średnim terminie przewiduję trend boczny. – prognozuje ekspert z katedry bankowości SGH.
Kliknij aby powiększyć
>> Szczegółowe statystyki dotyczące handlu akcjami na warszawskim parkiecie >> znajdziesz w serwisie analizy technicznej ATTrader.pl
Po fatalnej sesji na Wall Street inwestorzy ze zdwojoną uwagą będą śledzić zachowanie amerykańskich indeksów. Niestety krótkoterminowe prognozy techniczne nie napawają optymizmem.
– Po czwartkowej sesji mamy duży czarny korpus, który ma lekko negatywną wymowę. Ostrzeżenie mamy na MACD, ale na razie nie groźne. Na kolejnych sesjach spodziewałbym się korekty spadkowej. Teraz pierwszym ważnym wsparciem dla indeksu jest poziom 1307 pkt., a kolejnym 1267 pkt. Dopiero przełamanie tego drugiego wsparcia miałoby bardziej pesymistyczną wymowę. Niemniej w średnim terminie powinna dominować tendencja do trendu bocznego. – mówi Krzysztof Borowski.
Kliknij aby powiększyć
>> Warto uważnie przyglądać się sytuacji makroekonomicznej. Dane o kondycji globalnego rynku mają przełożenie na nastroje panujące na poszczególnych giełdach przez wiele dni. >> Śledź na bieżąco informacje z serwisem StockWatch.pl