W przeciągu dnia przyszło nam poznać dane ogłoszone przez NBP dotyczące inflacji. Mija już 2 lata, jak naszej gospodarce towarzyszy inflacja. Poznaliśmy również dane z Kanady dotyczące wzrostu gospodarczego oraz cotygodniowe dane z rynku pracy Stanów Zjednoczonych. Te informacje obeszły się bez silniejszych reakcji, ponieważ wszyscy czekali na dzisiejsze wystąpienie Marka Carneya, które aktualnie wywołuje trzęsienie na rynkach walutowych.
Japoński indeks Nikkei 225, który przedwczoraj cieszył się wysokim wzrostem, dziś zakończył sesję na poziomie +0,06 proc. Największymi stratnymi sesji na japońskim parkiecie są m.in. Yamaha i Mazda. Niepewność na rynkach wydaje się zjawiskiem globalnym, ponieważ na każdym parkiecie widać jedynie wzrost lub spadki rzędu 0,1 proc. Tyczy się to również niemieckiego DAX-a (+0,34 proc.), który dalej walczy o odrobienie strat sprzed referendum. Do celu pozostało mu jeszcze 684,5 pkt. Zdecydowanie lepiej radzi sobie CAC 40 (+0,77 proc.), któremu pozostało jeszcze około 250 punktów do odrobienia. Hossa panuje natomiast na brytyjskim FTSE 100, gdzie wzrosty sięgają 1,34 proc.
Pozytywnie sesje zaczęli inwestorzy z nowojorskiej giełdy. Dwie godziny po otwarciu sesji wszystkie indeksy są na plusie. Nie są to wzrosty znaczące, oscylują one bowiem wokół bliżej wartości 0,5 proc. Na pewno do powodów wzrostów należy tutaj zaliczyć pozytywne dane z Chicago dotyczące koniunktury przemysłowej PMI. Dow Jones i S&P 500 są aktualnie 0,67 proc. i 0,51 proc. na plusie.
Indeks WIG20 należał zdecydowanie do gorszych dzisiejszego dnia. Zakończył sesję 0,31 proc. poniżej poziomu otwarcia. Niepewność inwestorów na parkiecie warszawskim nie wynika jednak z Brexitu. Powodów do niej należy się bardziej doszukiwać w zbliżających się decyzjach agencji ratingowych. Strach przed obniżeniem ratingu zdecydowanie zniechęca inwestorów od podejmowania jakichkolwiek ryzykownych akcji. >> Zobacz także: GPW grzeje ławkę rezerwowych, tanieją PZU, Eurocash i JSW
Komentarz przygotował: Adam Banaszkiewicz, analityk XTB