Mapa rynku: Źródło: ATTrader.pl
Fala czerwieni rozlała się we wtorek na giełdzie w Warszawie. Po południu taniały akcje 61,6 proc. wszystkich notowanych tu spółek, podczas gdy drożały walory 25,5 proc. z nich. To przekładało się na spadki wszystkich indeksów. Najmocniej tracił WIG20, który tradycyjnie wyczulony jest na impulsy napływające z zagranicy, a dziś dodatkowo ciążyły mu taniejące akcje Allegro, KGHM-u Dino Polska i PKO BP. O godzinie 14:20 spadał on o 2 proc. do 1.921, pkt. Relatywnie najlepiej radził sobie sWIG80, cofając się o 0,9 proc. WIG i mWIG40 traciły po ok. 1,7 proc.
Spadki na GPW to w głównej mierze efekt gorszych nastrojów na rynkach globalnych, co wczoraj zaowocowało kolejnym dniem korekty na Wall Street, a dziś przekłada się na spadki na prawie wszystkich europejskich parkietach. U źródeł takiego zachowania rynków stoją obserwowane w tym miesiącu mocne wzrosty rentowności długu. W tym najwyższe od lutego 2020 roku rentowności 10-letnich obligacji USA.
Powell uratuje sytuację?
Nastroje na giełdach są dziś jednoznacznie złe. Jeżeli coś lub ktoś mogłoby doprowadzić do ich zmiany to tylko szef Fed. Jerome Powell przedstawi dziś półroczny raport nt. polityki monetarnej Fed i będzie odpowiadał na pytania członków Komisji Bankowej Senatu USA. Z pewnością kwestia szybujących rentowności długu będzie tam poruszana. Jest jest więc jeszcze cień szansy, że przed zakończeniem sesji w Warszawie, Powell powie coś co uspokoi nastroje inwestorów, pozwalając warszawskim indeksom odrobić cześć lub może nawet całość strat.
Wiara w rynkowy zwrot pod koniec sesji znacząco się jednak zmniejsza gdy na indeksy WIG20 i WIG spojrzy się przez pryzmat układu sił na wykresie i analizy technicznej. Najpierw nieudana próba trwałego powrotu indeksu WIG20 powyżej 2.000 pkt., po tym jak w połowie lutego zakończył on 3-tygodniową konsolidację wokół 1.950 pkt., a teraz rysująca się dziś długa czarna świeca na wykresie i powrót poniżej wspomnianego poziomu 1.950 pkt. To wszystko każe przygotować się na zwrot pod koniec notowań, ale na atak jeszcze w tym tygodniu na poziom 1.900 pkt.
Podobnie prezentuje się sytuacja na wykresie dziennym indeksu szerokiego rynku. Długa czarna świeca i spadek poniżej 58.000 pkt. otwiera drogę w rejon 56.000 pkt. Dopiero tam można liczyć się z większą aktywnością strony popytowej.
Allegro, Dino Polska i KGHM ciągną w dół
Nastroje na rynkach globalnych są źródłem dzisiejszych spadków WIG20, ale w sposób bezpośredni są one efektem słabszego zachowania Allegro (64,96 zł; -3,04 proc.), Dino Polska (238,80 zł; -4,56 proc.), KGHM (205,80 zł; -2,14 proc.) i PKO BP (29,69 zł; -2,21 proc.). Dwie pierwsze, po niedawnych wzrostowych korektach, atakują dołki z połowy miesiąca. W przypadku Dino Polska zanosi się na to, że ostatecznie wsparcie to zostanie przełamane, co może zapowiadać szybki spadek w okolicę 210 zł.
KGHM tanieje próbując wyprzedzić coraz bardziej prawdopodobną korektę na rynku miedzi. Tamten rynek jest już mocno rozgrzany, a najwyższe wyceny miedzi od września 2011 roku zachęcają do realizacji zysków.
Słabość PKO BP jest natomiast emanacją słabości całego sektora bankowego, który jest dziś najgorzej radzącym sobie sektorem przy ulicy Książęcej. Chociaż akurat PKO BP nie jest najgorzej radzącym sobie bankiem. Najwięcej tracą akcje ING Banku Śląskiego (-5,18 proc.) i Banku Millennium (-4,44 proc.). Temu ostatniemu mogły zaszkodzić informacje, że szacowane koszty przewalutowania kredytów mieszkaniowych wg propozycji KNF to 4,1-5,1 mld zł.
