Mocno zazieleniło się na europejskich giełdach we wtorek. Wszystko za sprawą dużo lepszych od prognoz indeksów PMI. Inwestorzy odczytali je jako potwierdzenie, że gospodarki wracają na prostą, a odbicie może nawet mieć kształt litery V.
Szczególnie dobre dane napłynęły z Francji. W czerwcu, jak wynika z opublikowanych dziś wstępnych odczytów, indeks PMI obrazujący koniunkturę we francuskim przemyśle, niespodziewanie wzrósł do 52,1 pkt. z 40,6 pkt. jeszcze w maju. To nie tylko pierwszy od miesięcy wynik powyżej granicznego poziomu 50 pkt., ale też wynik znacząco lepszy od oczekiwań (46 pkt.) i najwyższy odczyt od 21 miesięcy.
Równie pozytywny obraz sytuacji pokazały indeks PMI dla usług we Francji. W czerwcu wzrósł on do 50,3 pkt. z 31,1 pkt., notując odczyt wyraźnie wyższy od prognoz (45,2 pkt.) i najwyższy od 4 miesięcy.
Lepsze od prognoz indeksy PMI napłynęły z Niemiec oraz Strefy Euro. Aczkolwiek w ich wypadku były to już wyniki poniżej 50 pkt. PMI dla niemieckiego przemysłu wzrósł z 36,6 pkt. w maju do 44,6 pkt. w czerwcu (prognoza: 41,5 pkt.), a dla usług z 32,6 pkt. do 45,8 pkt. (prognoza: 41,6 pkt.). Przemysłowy PMI dla całej Strefy Euro odnotował wzrost z 39,4 pkt. do 46,9 pkt. (prognoza: 44 pkt.), a usługowy z 30,5 pkt. do 47,3 pkt. (prognoza: 40,5 pkt.).
Optymizmem powiało w Wielkiej Brytanii. W czerwcu PMI dla tamtejszego przemysłu podskoczył z 40,7 pkt. do 50,1 pkt. (prognoza: 45 pkt.), notując najlepszy wynik od czterech miesięcy. Indeks dla sektora usług wzrósł z 29 pkt. do 47 pkt. (prognoza: 39,5 pkt.) i również był najwyżej do lutego br.
Dane z Francji, Niemiec, Strefy Euro i Wielkiej Brytanii pozwalają prognozować, że zaplanowana na godzinę 15:45 publikacja indeksów PMI dla Stanów Zjednoczonych również tchnie optymizmem, a odczyty przekroczą wartości prognozowane. Być może nawet znajdą się powyżej granicznego poziomu 50 pkt., bo prognozy są na granicy. Rynkowy konsensus zakłada, że przemysłowy PMI będzie miał wartość 48 pkt., a usługowy 46,5 pkt.
Opublikowane rano dane i nadziej na równie dobre popołudniowe odczyty z USA, mocno w górę ciągną europejskie indeksy. Na czele stawki znajduje się warszawski WIG20. O godzinie 10:47 rósł on o 2,64 proc. do 1.844 pkt. Za nim plasował się niemiecki DAX (2,3 proc.) i francuski CAC40 (+1,7 proc.).
W Warszawie drożeją akcje nie tylko blue chipów, ale również mniejszych spółek. To przekłada się na wzrost reprezentującego szeroki rynek indeksu WIG o 2,49 proc. do 51.863 pkt. W tym samym czasie mWIG40 zyskiwał 2,42 proc. i rosnąc do 3.624 pkt., atakował szczyt z pierwszej połowy miesiąca. Mniejsze wzrosty notował sWIG80. Rósł on o 0,88 proc. do 13.840 pkt., ale to wystarczyło, żeby kolejny raz poprawić swoje ponad 2-letnie rekordy.
Dobrych humorów inwestorom z ulicy Książęcej nie popsuły natomiast rodzime, wyraźnie słabsze od oczekiwań dane makroekonomiczne. W maju produkcja budowlano-montażowa nieoczekiwanie tąpnęła o 5,1 proc. rok do roku. Oczekiwano spadku o 1,6 proc., po tym jak w kwietniu było to spadek jedynie o 0,9 proc.
W indeksie WIG20, który podobnie jak mWIG40 atakował szczyt z pierwszej połowy miesiąca, najmocniej drożały akcje banków PKO BP i Pekao. W obu wypadkach był to wzrost o ponad 5 proc. Ważną cegiełkę do wzrostów dokładały jeszcze drożejące walory PKN Orlen (+3 proc.) i PZU (+3,2 proc.).
W gronie mniejszych firm rano gwiazdami sesji były gamingowe spółki CI Games i T-Bull. Kurs CI Games rósł o 7,9 proc. do 1,176 zł, kontynuując wczorajsze silne wzrosty (28,5 proc.), jakie miały miejsce po ujawnieniu informacji o planowanej premierze gry Sniper Ghost Warrior Contracts 2 w IV kwartale 2020 roku jednocześnie na platformach: PC, PS4 i Xbox One. W przypadku CI Games uwagę zwracał nie tylko skok notowań, co wysokie obroty. Plasowały one ją na 8. miejscu najbardziej handlowanych spółek w Warszawie.
Akcje T-Bull podskoczyły o 21,4 proc. do 34 zł, po tym jak spółka poinformowała, że rozpoczęła prace nad grą z kategorii symulator, która będzie dystrybuowana w modelu premium w formule płatne.
W dalszym ciągu było też gorąco na akcjach Prairie Mining. Wizja zakończonego sukcesem arbitrażu, niezależnie od tego jak była odległa, rozpalała wyobraźnię inwestorów. Akcje australijskiej spółki drożały o 34,7 proc. do 0,65 zł, po wczorajszym wystrzale o 31,1 proc.