Nie będzie restrukturyzacji, emisji dla wierzycieli ani programu naprawczego. Z uwagi na nierentowną działalność, wysokie zobowiązania oraz niemożność utrzymania płynności nawet pod ochroną przed wierzycielami, sąd uznał iż układ nie ma szans powodzenia. Poinformowała o tym w komunikacie spółka, która działa pod kierownictwem syndyka masy upadłościowej. >> Cały komunikat tutaj.
– Spółka nie jest w chwili obecnej ani pod względem organizacyjnym ani finansowym przygotowana do sanacji układowej i dopiero działający od niedawna (od 7 marca br.) zarządca spółki oraz nowo powołany zarząd (od 12 marca br.) podjęli działania przywracające ład w spółkach zależnych oraz przedsiębiorstwie Upadłego, spółka nie posiada wystarczającej zdolności finansowej do bieżącego regulowania zobowiązań powstających po ogłoszeniu upadłości. – argumentuje swoją decyzję sąd cytowany przez komunikat przekazany systemem ESPI.
Sąd jest sdania, że wykonanie w chwili obecnej układu pozbawione byłoby szans powodzenia także z powodu istniejących zobowiązań wobec pracowników oraz nie opłaconych składek na ubezpieczenia społeczne, które nie były objęte układem. Bardzo jasno wskazują na to dane finansowe spółki, które po IV kwartale 2011 r. jasno pokazują ujemną wartość księgową, czyli nadwyżkę zobowiązań nad aktywami na kwotę 16 mln zł. >> Zestawienie wyników na stronie analitycznej spółki.
W decyzji sądu pozostawiona jest furtka na ponowne wejście w układ, które warunkowane jest przedstawieniem propozycji układowych i planu naprawczego, na co zarząd ma czas do 15 września.
– Sąd stwierdził także, iż nic nie stoi na przeszkodzie by obecne postanowienie o ogłoszeniu upadłości obejmującej likwidację majątku Firmy Handlowej JAGO SA mogło zostać ponownie zmienione na postępowanie z możliwościa zawarcia układu. Sąd wskazał, iż w tym celu zarząd spółki powinien do 15 września 2012 roku przedstawić realne i uzasadnione propozycje układowe oraz plan naprawczy. – mówi komunikat spółki.
StockWatch.pl jest zdania, że zakreślona możliwość jest czysto teoretyczna, a jedyną szansą na uratowanie spółki jest duży zastrzyk kapitału od inwestora finansowego lub branżowego. Przez 4,5 miesiąca spółka posiadająca mniej niż 1 mln zł zapasów, ujemny kapitał obrotowy i przychody kwartalne mniejsze o 89 proc. niż rok wcześniej tylko pogorszy swoją terminalną sytuację. Niestety, ponieważ akcje spółki pozostają w obrocie, stwarza to pole do nadużyć i będzie zachętą do puszczania w rynek plotek mocno, lecz krótkotrwale podbijających kurs.
O upadłości Jago mówi się szerzej od września, kiedy po raz pierwszy poinformował o tym Maciej Niebrzydowski. Kolejne wydarzenia miały miejsce w listopadzie, kiedy został złożony wniosek o ogłoszenie upadłości, zaś w połowie lutego sąd zdecydował o ochronie przed wierzycielami. W tym czasie kurs potrafił na niektórych sesjach bardzo mocno rosnąć, jako że rynek grał pod wyjście z kłopotów w postaci przejęcia lub wejścia inwestora branżowego. Niestety, w marcu ujawnił się konflikt we władzach spółki i cztery osoby opuściły management, jednak już wcześniej sąd powołał zarządcę dla majątku upadającej spółki. >> Zestawienie doniesień bieżących w serwisie Wiadomości SW.
Czytelnicy naszego portalu wiedzieli dużo wcześniej o kłopotach Jago, ponieważ rating nadawany przez StockWatch.pl od dawna ostrzegał przed ryzykiem upadłości. Po raz pierwszy spółka spadła do strefy zagrożonej po II kwartale 2009 roku. Natomiast po IV kwartale 2010 r. jej rating runął na najniższy poziom D (default – upadłość). Wartość rynkowa spółki została również długoterminowo zdruzgotana: od szczytu w kwietniu 2007 roku, Jago straciło 97,5 proc. Od podbitki 15 lutego po komunikacie o upadłości układowej, kurs zleciał o 41 proc. To pokazuje czym może się skończyć tak zwana gra na bankrutach, jeśli ktoś liczy na cuda.
>> Lubisz jazdy na zagrożonych spółkach? Lista kandydatek jest w zasięgu ręki: >> Wyszukaj giełdowe spółki w najgorszej kondycji finansowej korzystając ze Skanera Fundamentalnego w StockWatch.pl.