
(Fot. mat. prasowe)
Ponad 13-krotność ceny z debiutu sprzed 7 lat trzeba było na ubiegłorocznym szczycie zapłacić za jedną akcję Dino Polska. Od tamtego czasu akcjonariusze operatora sieci dyskontów spożywczych powodów do zadowolenia mają jednak o wiele mniej. Notowania są na najlepszej drodze, by zamknąć marzec spadkiem o 20,0 proc., co oznaczałoby dla nich najgorszy miesiąc od debiutu. Za ponad połowę tej przeceny odpowiadała sesja z ubiegłego piątku, kiedy kurs tąpnął o 10,9 proc. po lodowatym prysznicu, jakim były dla inwestorów wyniki za IV kwartał.
Czy akcje Dino Polska wrócą do hossy?
Zdaniem Łukasza Wachełki, analityka biura maklerskiego Wood&Company, szanse na powrót notowań do hossy są, ale nie będzie to ani łatwe, ani szybkie. Ciężko o optymizm w sytuacji, kiedy wszystko wskazuje, że w najbliższym czasie koszty będą rosły szybciej niż przychody, co powinno się przełożyć się na słabe wyniki za pierwsze dwa kwartały tego roku.
– Panująca w 2023 r. wysoka inflacja wspierała wzrost przychodów, jednak w tym roku przy niskiej inflacji wystąpi niekorzystny efekt wysokiej bazy. Tymczasem wzrost płacy minimalnej o 19 proc niemal w całości zobaczymy w kosztach już od stycznia – argumentuje specjalista.
Wachełko, który wycenia jeden papier spółki na 367 zł, czyli nieco poniżej bieżącego kursu, podtrzymuje strategię z końca roku, zgodnie z którą akcje detalistów spoza branży spożywczej należało przeważać na tle papierów operatorów sieci spożywczych. Pesymistycznie nastawiony do spółki jest też Janusz Pięta z mBanku.
Akcje Dino Polska tanieją. Przed spółką jeszcze dwa ciężkie kwartały
Jak zauważa analityk, tym co negatywnie zaskoczyło inwestorów w wynikach spółki za IV kwartał, nie były przychody, ale koszty. Dynamika sprzedaży w sklepach porównywalnych [czyli oczyszczona z wpływu nowych otwarć i zamknięć – red.] zachowywała się kwartał do kwartału podobnie jak w przypadku Biedronki.
– Inwestorów mocno zaskoczył wzrost kosztów, bo na konferencji po ogłoszeniu wyników za III kwartał przedstawiciele spółki sygnalizowali, że w kolejnych kwartałach presja kosztowa nie powinna już być aż tak dotkliwa jak w dotychczas. Jednak związana z kosztami presja na wysokość marż nasiliła się i to właśnie przez to wyniki okazały się dużo słabsze od rynkowych oczekiwań – wskazuje analityk.
Słabsze okazały się również perspektywy na przyszłość, bo spółka przyznała, że w krótkim okresie ze względu na pogodę w kończącym się kwartale otwarć sklepów będzie mniej, a to oznacza wolniejszą dynamikę przychodów. Zdaniem Pięty nie zachwycą wyniki zarówno za pierwszy, jak i za drugi, kwartał 2024 r., a to ze względu na spadek inflacji żywności i dalszy wzrost kosztów.
– Niższa inflacja żywności sprawi, że wzrost sprzedaży będzie niski, a przy wzroście wynagrodzeń koszty będą rosły – przewiduje Pięta, zastrzegając jednak że w dłuższym terminie powrót niskiej inflacji powinien być dla sieci detalicznych korzystny.
Dino Polska szkodzi wojna cenowa na rynku dyskontów
Jak dodaje specjalista, złych wiadomości jest więcej, z wysoką aktywnością promocyjną w branży na czele. Organizowane przez Biedronkę czy Lidla promocje negatywnie wpływają na marżowość, bo Dino we własnej polityce cenowej nie może nie uwzględniać posunięć konkurencji.
– Jeśli w jakiejś branży zapanuje wojna cenowa, to nie da się tak po prostu z niej wypisać. Medialnym przykładem tej wojny była promocja na wódkę po 9,99 zł, która to cena nie pokrywa nawet podatków, a teraz w tej wojnie padły kolejne salwy, bo Lidl i Aldi zapowiadają, że nie podniosą podstawowych cen o przywrócony VAT – komentuje Wachełko z Wood&Company.
– Za pozytywny sygnał można jednak uznać to, że na konferencji spółka poinformowała o oczekiwaniu poprawy w cyklu rotacji zobowiązań, co powinno mieć korzystny wpływ na generację gotówki – zaznacza Pięta.
Jak zauważa Wachełko, jeszcze w pierwszym kwartale wyniki Dino Polska wesprze więcej dni handlowych – ze względu na przestępny luty i przesunięcie Wielkanocy będzie ich efektywnie o trzy więcej niż w przed rokiem. Jednak już w drugim kwartale ten efekt zostanie zniwelowany – wtedy będzie ich o dwa mniej – a to oznacza, że w ocenie perspektyw spółki negatywy zdecydowanie dominują.
– Dino nie podaje prognoz, zamiast nich publikuje tylko „ambicje” – kwituje analityk Wood&Company.