
3 znane spółki pod lupą analityków
Kurs akcji Taurona wraca do wyceny bez wydzielenia węgla? Ekspert rozkłada ręce
Na krawędzi zejścia na czteromiesięczne minimum tkwią od ponad tygodnia notowania Taurona. W ubiegły czwartek kurs w zasadzie nie zareagował na wypowiedzi przedstawicieli spółki na konferencji prasowej, wskazujące, że wydzielenia aktywów węglowych z polskich koncernów energetycznych wcale nie traktują jako pewnika.
Jak przyznaje Michał Sztabler z Noble Securities, sytuacja wokół mocy opartych na „czarnym złocie” – która to nazwa zresztą do węgla coraz bardziej wydaje się nie pasować – zmienia się jak w kalejdoskopie, a w ślad za nią podążają wyceny spółek. W pierwszych miesiącach po wyborach w dół zepchnął je niechętny stosunek nowej ekipy do koncepcji NABE, po czym na odrobienie strat pozwoliła wiosenna zmiana zdania w kręgach decyzyjnych.
Jak zauważa analityk, Tauron wysyła jasne sygnały, że preferuje opcję z wydzieleniem aktywów. Jest też jednak gotowy na scenariusz prowadzenia transformacji energetycznej przy dłuższym utrzymywaniu w bilansie kłopotliwych aktywów. Podobne podejście według specjalisty przyjmują też zarządy pozostałych spółek. To zrozumiałe, bo w tej sprawie wciąż nie ma żadnych konkretów, a menedżerowie muszą tworzyć plany na przyszłość.
– W naszej opinii w obecnych wycenach koncernów jest ujęte wydzielenie aktywów węglowych, a więc pojawienie się w przestrzeni medialnej informacji o zaniechaniu tego procesu z pewnością odbije się negatywnie na kursach akcji tych firm – ostrzega ekspert Noble Securities.
Notowaniom akcji Textu nie pomogła dywidenda. Analityk mówi, w czym tkwi szansa dla spółki
Nawet wypłata na każdą akcję 5,98 zł dywidendy z zysku za poprzedni rok obrotowy nie zdołała wyrwać z równi pochyłej notowań Textu. Choć na początku lipca notowania odbiły, to szybko wróciły do osuwania się i do pogłębienia czteroletniego minimum brakuje im już tylko kilka procent.
– Poważniejszego korzystnego bodźca dla notowań akcji Textu można spodziewać się najwcześniej w czwartym kwartale – ocenia Piotr Bogusz z Erste Securities.
Na razie zdaniem analityka problemem spółki jest to, że choć wzrosły przychody na użytkownika (ARPU), to słabe są dane co do liczby użytkowników kluczowych produktów. To jednak przynajmniej w części wynikało z przyjętej przez spółkę strategii. Przykładowo w odniesieniu do Livechatu prowadzono optymalizację nakierowaną na rezygnację z niedochodowych klientów, a ta kończy się we wrześniu.
– Jeśli przed końcem roku Text wreszcie pokaże, że jest w stanie pozyskiwać nowych klientów, to efekty z pewnością będzie widać po kursie akcji – zaznacza specjalista.
W środę agencja Bloomberg podała, że analityk Erste obniżył rekomendację dla Text do „akumuluj” z „kupuj”, a cenę docelową wyznaczył na 85,10 zł, co oznacza potencjał wzrostu o 16 proc. względem bieżącego kursu na GPW.
Szacunki wpływu powodzi na wycenę akcji PZU. Ekspert: To wróżenie z fusów
Powódź na południu Polski zachwiała kursem akcji PZU. W poniedziałek kapitalizacja państwowego ubezpieczyciela skurczyła się o ponad 7 proc., czyli 2,7 mld zł. Lwią część przeceny udało się odrobić już we wtorek, gdy kurs odbił o 5,8 proc. i wrócił powyżej 41 zł za akcję. Mocne wahania notowań PZU to pokłosie wielkiej niewiadomej, czyli kosztów likwidacji szkód wywołanych przez powódź. Te, zdaniem ekspertów, są w zasadzie niemożliwe do oszacowania na obecnym etapie.
– Na obecnym etapie trudno oszacować skalę negatywnego wpływu na wyniki ubezpieczyciela. Pewną podpowiedź może dać sytuacja sprzed 14 lat (brak bowiem danych z powodzi tysiąclecia z 1997 r., ponieważ PZU zadebiutowało na giełdzie w 2010 r). Jednak w 2010 r. w Polsce miały miejsce dwie powodzie, w maju i czerwcu oraz mniejsze lokalne podtopienia w lipcu i sierpniu. Wówczas wzrost wartości roszczeń w segmencie ubezpieczeń majątkowych i osobowych sięgnął 652,6 mln zł brutto, co stanowiło 8,1 proc. składki przypisanej brutto. Biorąc to pod uwagę, oraz prognozy wyników na ten rok, oznaczałoby to negatywny wpływ brutto na poziomie około 2,5-krotnie wyższym niż w 2010 r. – komentowali analitycy BM BNP Paribas Bank Polska.
– Dopóki nie wypowie się sama spółka, wszelkie szacunki mogą być obarczone dużym marginesem błędu – podkreśla analityk BM mBanku, który przed informacjami o powodzi i odcięciem od akcji prawa do dywidendy podtrzymywał rekomendację kupna akcji PZU z ceną docelową sięgającą 56,24 zł.
Analitycy szeregu biur zgodnie podkreślali też, że firmy ubezpieczeniowe zabezpieczają się przed skutkami takich zdarzeń jak powodzie, a to oznacza, że część strat zapewne wezmą na siebie reasekuratorzy. Nie brakuje też głosów, że w szerszej perspektywie powódź będzie miała pozytywny efekt w postaci zwiększenia zainteresowania społeczeństwa produktami ubezpieczeniowymi.
– W dłuższym terminie ta sytuacja może jednak pozytywnie wpłynąć na popyt na ubezpieczenia w segmencie ubezpieczeń majątkowych i osobowych – dodali analitycy BM BNP Paribas Bank Polska.
– [Powódź] dotyka mniejsze miejscowości, a wybudowana infrastruktura powinna istotnie zminimalizować jej skutki – zauważali w nocie do klientów analitycy BM PKO BP.
W środę agencja Bloomberg podała, że analityk Erste Łukasz Jańczak podniósł rekomendację dla PZU do „kupuj” z „trzymaj”, a cenę docelową wyznaczył na 49,30 zł, co oznacza potencjał wzrostu o 19 proc. względem bieżącego kursu na GPW.