
Źródło: ATTrader.pl
Pierwsze godziny piątkowej sesji na warszawskiej giełdzie zdecydowanie upłynęły pod znakiem Mercatora. O godzinie 11:00 jego akcje taniały o blisko 6 proc. do 248 zł, otwierając przy tym dość pokaźnych rozmiarów lukę bessy, testując najniższe poziomy od trzech tygodni i przede wszystkim ostatecznie kończąc zainicjowane pod koniec czerwca wybicie górą z ponad 2-miesięcznej konsolidacji. Na gruncie analizy technicznej Mercator miał więc zamkniętą drogę do wzrostów i otwartą do powrotu w rejon strefy wsparcia 215,50-220 zł.
Producent jednorazowych rękawic medycznych nie tylko najmocniej tracił wśród warszawskich blue chipów, ale był również najmocniej handlowaną spółką, co dodatkowo wzmacniało wymowę tej przeceny. A skąd ona się wzięła? Spadki to reakcja na szacunkowe wyniki finansowe. Mercator w II kwartale 2021 roku wypracował około 146,6 mln zł zysku netto wobec 210,5 mln zł przed rokiem. Według opublikowanych szacunków, zysk EBITDA stopniał do 164,7 mln zł z 234,6 mln zł, przy jednoczesnym wzroście przychodów ze sprzedaży do 535,5 mln zł z 375,2 mln zł w II kwartale ubiegłego roku.
Dużo dzieje się nie tylko na Mercatorze, ale również na innych spółach z szeroko rozumianej branży medycznej. Mabion po nieudanej próbie odwrócenia trwającego od miesiąca osuwania się kursu, traci 4 proc., cofając się do 57,60 zł. Podobnie jak w przypadku Mercatora towarzyszą temu spore obroty. Mabion to trzecia najchętniej handlowana spółka na giełdzie w Warszawie.
Pharmena, która na ostatnich dwóch sesjach mocno poszła w górę po informacji o zastosowaniu jej produktu u osób z powikłaniami po Covid-19, dziś koryguje ten ruch. Za jedną akcję trzeba zapłacić 12 zł, czyli o 4,31 proc. mniej niż wczoraj.
Kurs Captor Therapeutics rośnie o 4,23 proc. do 197 zł. Pomogła rekomendacja kupuj od analityków Domu Maklerskiego Trigon. Wycenili oni jedną akcję na poziomie 234,30 zł. To o prawie 19 proc. więcej niż obecnie są one wycenione i o 23,7 proc. więcej niż były wycenione przed dzisiejszą sesją.
Czwartkowe mocne wzrosty koryguje nie tylko Pharmena, ale również Serinus Energy. Jej akcje tanieją o 5,74 proc. do 0,886 zł, po tym jak wczoraj wystrzeliły w górę o 24,6 proc. na wieść o znalezieniu gazu ziemnego w jednym z odwiertów w Rumunii.
Opisane spółki to tylko pewien wycinek rynku. Ciekawy, ale wycinek. Na szerokim rynku panują bowiem mocno wakacyjne nastroje. Po godzinie notowań indeks WIG20 miał wartość 2.263 pkt., co oznacza zmianę na plus zaledwie o 0,13 proc. w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Podobnie niewielkie zmiany były udziałem pozostałych warszawskich indeksów (od -0,1 proc. do +0,2 proc.). Szeroki rynek pozostaje dalej w letniej konsolidacji, która dla indeksu blue chipów rozpoczęła się już w pierwszych dniach czerwca i którą można zamknąć w ogólnym przedziale 2200-2300 pkt. Oczywiście w tym czasie zdarzały się naprawdę ciekawe sesje, jak np. te z 7 i 8 lipca (WIG20 najpierw wzrósł o 2,57 proc., żeby dzień później spaść o 2,24 proc.), ale nie wpłynęły one na zmianę ogólnej sytuacji. Dlatego można przyjąć ogólną zasadę, że dopóki WIG20 nie wybije się z konsolidacji to do wszystkich zmian należy podchodzić dość ostrożnie, bo nawet jak będą one duże, to nie ma pewności co do ich trendotwórczego charakteru w krótkim terminie.
W długim terminie natomiast opisana wyżej konsolidacja to wciąż przystanek w dalszej drodze na północ. Obecnie na horyzoncie nie widać najmniejszych zagrożeń dla kontynuacji hossy na GPW. Takim zagrożeniem na pewno nie jest potencjalna czwarta fala pandemii, o której coraz częściej się mówi. Gospodarka, ale też i spółki, już w przypadku trzeciej fali pokazała, że potrafi sobie radzić w nowej rzeczywistości. Ponadto wydaje się mało prawdopodobne, żeby w Polsce obostrzenia wróciły w formie znanej z ostatniej fali.