Pod znakiem niewielkich zmian indeksów upływa poniedziałkowa sesja w Warszawie. W południe indeks WIG20 tracił 0,1 proc., WIG spadał o 0,05 proc., a słabo spisujący się już od kwietnia sWIG80 spadał o 0,54 proc. i testował dziś najniższe poziomy od lutego br. Jedynie mWIG40 był notowany na plusie, zyskując 0,2 proc. Warszawskiej giełdzie przede wszystkim ciążą słabo dziś spisujące się giełdy europejskie. Na czele z parkietami we Frankfurcie i w Paryżu, które znalazły się na 3-miesięcznych minimach, ciągnięte w dół przez branżę motoryzacyjną, lotniczą oraz mocne euro ograniczające konkurencyjność europejskich eksporterów.
W gronie największych spółek świetnie radzą sobie w poniedziałek akcje LPP (+3 proc.) i JSW (+2,3 proc.), a także w oczekiwaniu na publikowane w tym tygodniu wyniki walory mBanku (+1 proc.). Słabo spisuje się za to Pekao SA (-1,4 proc.), PKN Orlen (-1,2 proc.) i Lotos (-0,7 proc.). Zeszłotygodniowe wzrosty, będące odpowiedzią na najwyższe od pięciu miesięcy ceny miedzi, koryguje też KGHM. Akcje miedziowego giganta tanieją o 0,6 proc. do 117,85 zł.
Wśród giełdowych średniaków na uwagę zasługuje Budimex (+2 proc.), Grupa Azoty (+1,9 proc.), Kruk (+1,9 proc.) i AmRest (+1,8 proc.). W ogonie spółek tworzących indeks mWIG40 są akcje Getin Noble, które tanieją o 2,1 proc., spadając już kolejną sesję i kierując się ku minimom z początku lipca.
Dziś bez większego echa przeszły opublikowane rano wstępne odczyty indeksów PMI za lipiec, obrazujących kondycję sektora przemysłowego i usługowego we Francji, Niemczech i strefie euro. Dane były mieszane. Niemniej jednak indeksy pozostają na wysokich poziomach, co potwierdza trwające już od miesięcy ożywienie w europejskiej gospodarce.
Po południu poznamy analogiczne indeksy PMI dla USA (godz. 15:45), a także czerwcowy raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym (godz. 16:00). Te dane mogą mieć pewien wpływ na nastroje. Jednak tylko wtedy, gdy okażą się one wyraźnie lepsze od prognoz, co w przypadku „figur” z USA jest teraz dużo większym zaskoczeniem niż niższe od oczekiwań odczyty.
W tym tygodniu publikacje makroekonomiczne będą odgrywać mniejszą rolę niż zwykle. Inwestorzy giełdowi będą się przede wszystkim koncentrować na wynikach spółek. W Polsce sezon publikacji raportów kwartalnych wprawdzie dopiero rusza, ale na Wall Street jest już w pełni.
Jeszcze dziś po sesji w USA wynikami pochwali się Alphabet (Google). We wtorek raporty opublikuje m.in. Millennium, a za oceanem 3M, AMD, AT&T, Caterpillar, DuPont, GM, McDonald’s i Texas Instruments. Dzień później poznamy raporty: Orange Polska, Boeing, Coca-Cola, Facebook i Ford. W czwartek będzie to mBank i GPW, a także Amazon, Dow Chemical, Intel, MasterCard, P&G, Starbucks, Twitter, UPS i Verizon. Tydzień zaś zamknie na GPW bank BZ WBK, a na Wall Street Chevron, Exxon Mobil, GoPro i Merck.
Warszawska giełda pozostaje nieczuła na ryzyko polityczne związane z podjętą przez polskie władze (naruszającą konstytucję) próbą zmian w sądownictwie. Zupełnie odwrotnie niż rynek walutowy, gdzie polityka stała się podstawowym motorem napędzającym wahania kursów polskich par w piątek i dziś.
Tuż przed weekendem przez krajowy rynek walutowy przetoczyła się silna fala wyprzedaży złotego. Euro, frank i funt podrożały w piątek o 5,5-6 gr, a dolar o 3,5 gr. O wyłącznie krajowym charakterze tej przeceny świadczył fakt, że jednocześnie inne waluty regionu pozostały stabilne. Dziś obserwujemy odwrotną tendencję. Po tym jak prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetuje ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa (czyli 2 z 3 kontrowersyjnych ustaw), złoty w sposób skokowy się umocnił. W południe kurs EUR/PLN testował poziom 4,2412 zł, wobec 4,2683 zł na zamknięciu tygodnia i wobec 4,2130 zł w piątek rano. Notowania USD/PLN cofnęły się natomiast do 3,6394 zł z 3,6581 zł. CHF/PLN do 3,8498 zł z 3,87 zł i wobec 3,8076 zł w piątek.
Krajowa polityka do końca dnia pozostanie głównym wyznacznikiem dla notowań złotego. Jednak już we wtorek czynnik ten zniknie, a decydujące będą nastroje na rynkach globalnych i zachowanie EUR/USD. To zaś będzie oznaczało, że podobnie jak na innych rynkach, również złoty powinien zacząć się pozycjonować przed kończącym się w środę posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Wprawdzie na najbliższym posiedzeniu zmiana polityki monetarnej nie jest oczekiwana, ale na podstawie płynących z niego sygnałów, inwestorzy będą starali się zweryfikować, na ile prawdopodobne są obecne oczekiwania, iż we wrześniu Fed ogłosi redukcję swojego bilansu, a w grudniu trzeci już raz w tym roku podniesie stopy procentowe. W klasycznej interpretacji im bardziej jastrzębie sygnały będą płynąc z Fed, tym gorzej dla złotego. I odwrotnie.
























