
Puste półki w sklepach podziałały na wyobraźnię inwestorów z GPW.
Panika wywołana koronawirusem jest widoczna nie tylko na giełdzie w Warszawie, gdzie dziś główne indeksy spadają o 7-9 proc., notując jedną z najgorszych sesji w historii. Nerwowość widać także w sklepach spożywczych i drogeriach. Ze sklepowych półek w ekspresowym tempie znikają produkty pierwszej potrzeby, takie jak woda mineralna, makarony, kasze, mąki, jajka, cukier, konserwy, mrożonki, dżemy. Oprócz tego w mig wyprzedają się artykuły higieniczne, czyli papier toaletowy, chusteczki, mydło, żele antybakteryjne czy pieluchy. Pracownicy sklepów dwoją się i troją, aby nadążyć z wykładaniem towarów, ale w mediach społecznościowych i tak roi się od zdjęć pustych półek. Duże sieci handlowe uspokajają, że dostawy są realizowane na bieżąco i nie ma zagrożenia, że towarów zabraknie. W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele rządu.
Minister @MinRozwoju @JEmilewicz w #KPRM: Nie planujemy zamykania sklepów, placówek handlowych oraz odcinania kordonem sanitarnym dużych miast w Polsce. Nie ma potrzeby wykonywania ogromnych zakupów. #koronawirus
— Prawo i Sprawiedliwość (@pisorgpl) March 12, 2020
Puste półki w sklepach podziałały na wyobraźnię inwestorów. Na warszawskiej giełdzie segment producentów różnych artykułów spożywczych liczy blisko 40 spółek. Póki co uwaga graczy skupiła się na kilku z nich. Na pierwszym planie znalazły się akcje takich spółek jak Makarony Polskie, Pamapol czy Seko. W marcu kurs akcji jednego z największych producentów makaronu w Polsce podskoczył z okolic 4,90 zł do nawet 10 zł (czwartkowe maksimum). To nowe historyczne maksimum ustalono przy najwyższych od 2014 r. obrotach.
Notowania Pamapolu, czyli producenta dań mięsno-warzywnych, konserw mięsnych, pasztetów oraz zup wystrzeliły w środę z 1 zł do 1,40 zł, a dziś kontynuują rajd. W czwartek za jeden walor Pamapolu płacono nawet 1,76 zł, czyli najwięcej od czerwca 2016 r. Podobny scenariusz rozegrał się na Seko. Notowania producenta konserw rybnych urosły od wczoraj o 20 proc. W czwartek kurs akcji Seko podskoczył do nawet 11,50 zł, co jest najwyższym poziomem od 2008 r.
Wcześniej spore wzrosty zanotowały Harper Hygienics i Delko, czyli producenci i dystrybutorzy chemii gospodarczej, kosmetyków i środków do oczyszczania skóry.
Reszta producentów produktów pierwszej potrzeby póki co jest pomijana. W marcu spadki zanotowała m.in. Kruszwica (producent oleju i margaryny), Pepees (producent skrobi ziemniaczanej), czy Global Cosmed (producent kosmetyków i wyrobów chemii gospodarczej). Zerowe zainteresowanie – patrząc na obrót – notują akcje Tarczyńskiego (producent kabanosów) oraz ukraińskich holdingów rolnych, tj. Kernel Holding, Agroliga Group (producenci zbóż i olejów), Astarta Holding (producent cukru), Ovostar Union (producent jaj), Milkiland i IMC (producenci mleka) czy KSG Agro (producent zbóż).
Uwaga na zyski „instant”
Dynamiczne wzrosty na akcjach wybranych spółek mogą tak samo szybko zniknąć, jak się pojawiły. Wiele zależy od tego, jak w najbliższych dniach i tygodniach będzie przebiegać rozwój epidemii koronawirusa w Polsce. Jeśli problem się przeciągnie, spekulanci będą mieli pod co grać. Jeśli natomiast zagrożenie uda się opanować i sytuacja wróci do normy, szturm sklepów szybko się skończy, a domowe zapasy trzeba będzie przysłowiowo „przejeść”.
Dobrym przykładem są Chiny, gdzie jeszcze niedawno obserwowaliśmy podobne sceny z pustymi półkami. Według najnowszych doniesień, epidemię udało się już opanować, a liczba nowych przypadków koronawirusa spada. Władze oceniły, że szczyt zachorowań minął i zaczęto powoli łagodzić ograniczenia, a firmy wznawiają działalność.
– W czwartek zarejestrowano tylko 15 nowych przypadków w całych Chinach, a prowincja Hubei – epicentrum wirusa – zarejestrowała tylko osiem nowych infekcji. Po raz pierwszy w prowincji odnotowano dzienną liczbę mniej niż 10 nowych przypadków – informuje BBC.
Update krzywej epidemii. Największe kraje w Europie idą ścieżką włoską lub koreańską. I to którą jest w tym momencie pewnie najważniejsze.
Przy czym istotniejsza od liczby nowych zakażeń wydaje się śmiertelność. W Korei i Niemczech niska, we Włoszech b. wysoka, ES/FR wysoka. pic.twitter.com/VOeNvgXqN4
— Ignacy Morawski (@iggnacy) March 12, 2020