
(Fot. LZMO)
Pod koniec ubiegłego tygodnia zielonogórski sąd ogłosił upadłość LZMO. Na sędziego-komisarza wyznaczono Tomasza Biskupa, jego zastępcę – Ewę Maślankę. Na syndyka masy upadłości wyznaczono doradcę restrukturyzacyjnego Iwonę Borzym. Sprawę upadłości notowanej na NewConnect spółki prowadzono na wniosek PKO BP złożony we wrześniu 2017 r.
Przed wierzycielami LZMO, w tym obligatariuszami, ważny moment. Niebawem w Monitorze Sądowym i Gospodarczym pojawi się ogłoszenie dot. upadłości spółki. Od tego momentu inwestorzy będą mieli 30 dni na zgłoszenie wierzytelności z tytułu niewykupionych obligacji.
LZMO zalega ze spłatą trzech serii obligacji, z czego dwie z nich były notowane na Catalyst. W kwietniu 2014 r. spółka przeprowadziła prywatną emisję obligacji na kwotę 1,7 mln zł. Miesiąc później – tym razem w ramach oferty publicznej – LZMO uplasowało papiery o wartości 6,1 mln zł i wprowadziło je na rynek Catalyst pod symbolem LZM1116. Zapisy złożyło wówczas blisko 230 inwestorów. Z trzeciej emisji spółka pozyskała 3 mln zł (LZM0617). Dwie ostanie serie są zabezpieczone hipoteką w wysokości 12 mln zł na gruncie ze złożami iłów. Przewodniczący rady nadzorczej, Dariusz Janus jeszcze w 2014 r. na czacie inwestorskim w StockWatch.pl przekonywał, że przedmiot hipoteki z nawiązką pokrywa wartość papierów dłużnych.
Problem w tym, że w załączonym do memorandum operacie szacunkowym do wyceny nieruchomości wykorzystano metodę zdyskontowanych zysków. Wycena na poziomie 12 mln zł oznaczała, że nieruchomość będzie tyle warta przy prowadzonym już wydobyciu. Tymczasem rozpoczęcie produkcji było dopiero planowane. Dociekliwa część użytkowników StockWatch.pl zwracała na to uwagę podczas dyskusji na forumowym wątku dedykowanym obligacjom LZMO.
Plany dynamicznej ekspansji LZMO na rynku ceramicznych systemów kominowych, wytwarzanych w technologii izostatycznej, nie wypaliły. Spółka w comiesięcznych raportach sprzedażowych systematycznie informowała o spadających wynikach. W lipcu 2016 r. LZMO oficjalnie przyznało się do utraty zdolności do wykonywania zobowiązań, składając wniosek o restrukturyzację.
Starania o sanację również nie przyniosły efektów. Rok później sąd na wniosek zarządcy umorzył procedurę. Wskazywano wówczas na brak realnych możliwości przywrócenia zdolności do wykonywania zobowiązań.