Polska być może jest zieloną wyspą na mapie Europy, ale nie na parkiecie. Nasz rynek wyraźnie odstaje od zagranicznych konkurentów w statystykach stóp zwrotu, co dobitnie pokazują odczyty indeksów z ostatnich tygodni.
Od początku lutego WIG20 jest na lekkim niespełna 1-proc. minusie. Tymczasem amerykański S&P500 zyskał 5 proc., jeszcze lepiej prezentuje się niemiecki DAX z wynikiem bliskim 7,5 proc. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka, ale wszystkie w gruncie rzeczy sprowadzają się do jednego, czyli braku kapitału.
– Brakuje wyższych obrotów, które nakręcałyby wzrosty. Na pewno cały czas rynek odczuwa mniejszy napływ środków z funduszy emerytalnych, w związku z ubiegłoroczną zmianą przepisów. Do tego inwestorzy w dalszym ciągu mocno dywersyfikują swoje portfele, bo boją się kryzysu i część aktywów lokują w obligacjach bądź innych bezpiecznych instrumentach. W tej sytuacji pozostaje liczyć na zagranicę, która mogłaby pociągnąć rynek. Jednak musiałaby mieć ku temu ważny powód. Taką zachętą może okazać się piłkarskie EURO 2012. – uważa Łukasz Rosiński, analityk DM AmerBrokers.
Na razie wizja biznesu wokół mistrzostw nie działa. Fałszywym sygnałem jest też jak dotąd umocnienie złotego, z którym mamy do czynienia w ostatnich tygodniach. Poczyną może być strach przed ryzykownym rynkiem akcji.
>> Jeśli wchodzić w akcje, to wybierać małe czy duże spółki? >> Sprawdziliśmy komu sprzyja sytuacja techniczna.
– Do tej pory było tak, że jeśli złoty się umacniał, rosła też giełda. Teraz widać, że pieniądze idą w obligacje czy bony skarbowe. – zaznacza Wojciech Szymon Kowalski, analityk Biura Maklerskiego EFIX.
Jednak eksperci nie tracą nadziei i wierzą, że wcześniej czy później nasza giełda zostanie zauważona. Swój scenariusz wydarzeń ma Piotr Kuczyński z Xeliona.
– Nie ma kapitału zagranicznego, co ewidentnie decyduje o słabości naszego parkietu. Liczę jednak, że wkrótce na globalnych rynkach może dość do konsolidacji. To powinno sprawić, iż zagraniczni inwestorzy w większej liczbie zagoszczą na naszej giełdzie. W takim scenariuszu możliwe jest nadrabianie zaległości w szybkim tempie. – uważa Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona.
Scenariusz zakładający pogoń za największymi giełdami przewidują także inni analitycy. Wskazują też na potencjalne lokomotywy, które miałyby ciągnąć nasz rynek.
– Zasługujemy na to, by nadrobić stracony dystans. Jeśli mamy rosnąć to wśród koni pociągowych widzę KGHM, Pekao oraz PKO BP. Zastanawiałbym się jeszcze nad PZU oraz PKN Orlen. W tym drugim wypadku przypadku byłaby to raczej gra kontrariańska. – podkreśla makler jednego z dużych biur maklerskich.
>> KGHM w czołówce spółek dywidendowych >>Gwiazdy sezonu dywidend wypłacą inwestorom miliardy
Również Łukasz Rosiński wskazuje na duże szanse miedziowego giganta oraz widzi potencjał w bankach.
– KGHM jest bardzo silny i on mógłby być jedną z lokomotyw rynku. Ciekawie wyglądają także pojedyncze spółki z sektora finansowego. Po ogłoszeniu fuzji BZ WBK z Kredyt Bankiem wzrosło zainteresowanie Handlowym, BRE Bankiem oraz Millennium. – zauważa analityk DM AmerBrokers.
>> KGHM nadal na fali: >> Dobre zyski i zgoda na kupno Quadry windują kurs
Niewykluczone, że wiosenne ożywienie będzie wiązało się z pojawieniem się kapitału spekulacyjnego. Analitycy mają też swoich faworytów na taką okoliczność.
– Póki co, zagranica nie jest skłonna mocno inwestować w nasze spółki z WIG20. Myślę jednak, że kapitał spekulacyjny powinien się pojawić. Wśród cieszących się zainteresowaniem blue chipów powinny znaleźć się banki, KGHM oraz TPSA.– zaznacza Wojciech Szymon Kowalski, analityk Biura Maklerskiego EFIX.
A co króluje za granicą? W cenie jest sektor bankowy i technologiczny.
– W USA banki w ostatnich trzech miesiącach zyskały na wartości 15 proc., a sektor IT niewiele mniej, bo 14 proc. To pokazuje wiarę w sektory cykliczne, czyli oczekiwanie na dobre makro. – mówi makler jednego z dużych biur maklerskich.
>> Śledź na bieżąco sytuację i obserwuj gorące spółki >> w nowym serwisie analizy technicznej ATTrader.pl