Gwiazdą branży jest CD Projekt. W tym roku na akcjach producenta gier o przygodach Geralta można było zarobić blisko 100 proc. W szczytowym momencie kapitalizacja spółki przekraczała 4,2 mld zł, czyli umowny miliard dolarów.
Firma pod koniec sierpnia wydała reedycję gry Wiedźmin 3: Dziki Gon – Game of the Year Edition. Mimo że od premiery minęło półtora roku, tytuł ponownie trafił na wysokie pozycje na listach bestsellerów sklepów cyfrowych jak Steam, GOG czy Humble Bundle. Wzrosty notowań CD Projektu to także zasługa opracowywanej aktualnie gry Gwint (angielski tytuł Gwent). Będzie to sieciowa gra karciana w formule Free To Play z mikrotransakcjami oraz opcją gry jednoosobowej, mocno rozbudowana w stosunku do wersji znanej z Wiedźmina 3. Natomiast na kolejne lata firma zapowiada wydanie długo już opracowywanej gry Cyberpunk 2077 oraz kolejnej produkcji z gatunku przygodowego o nieujawnionym tytule.
Kapitalizacja CD Projektu robi wrażenie i dorównuje już niektórym zachodnim giełdowym producentom gier. Obecny wskaźnik C/Z wynosi 18, a obowiązujący program motywacyjny sugeruje, że w kolejnych pięciu latach spółka zamierza zarabiać na czysto średnio około 200 mln zł rocznie. Wysyp korzystnych rekomendacji oraz ostatnie wzrosty notowań są napędzane nadzieją na sukces Gwinta z uwagi na wielomilionową rzeszę fanów uniwersum Wiedźmina, niedużą konkurencję i jeszcze olbrzymi światowy rynek dla gier Free To Play. >> Zobacz szczegółowe omówienie sytuacji finansowej CD Projektu po wynikach za II kwartał 2016 r.
Po długiej przerwie do centrum zainteresowania wróciło 11 bit studios. We wrześniu notowania producenta Anomaly i This War of Mine przebiły poziom 100 zł i ustanowiły nowe szczyty, zyskując od początku roku blisko 70 proc. Motorem wzrostów jest nowa gra Frostpunk, zapowiedziana na II kwartał przyszłego roku oraz plany zwiększenia zespołu, tak aby studio mogło produkować dwa tytuły równolegle. Niedawno spółka uchyliła rąbka tajemnicy publikując pierwszy film promujący Frostpunka. Wyobraźnię inwestorów rozpalają deklaracje, że tytuł będzie miał większy potencjał sprzedażowy niż This War of Mine, czyli dotychczas największy hit spółki. 11 bit studios zamierza też postawić na promocję tytułu. Budżet produkcyjny gry ma wynieść ponad 4 mln zł, a marketingowy przekroczy 2 mln zł.
omówienie planów i działalności pozostałych producentów gier wraz z porównaniem wskaźników fundamentalnych i wycen rynkowych
Spółka próbuje równolegle rozwijać działalność wydawniczą. W kwietniu zapowiedziała wydanie gry Beat Cop, a w sierpniu Tower 57. Choć są to niewielkie tytuły i nie zmienią znacząco sytuacji finansowej spółki, to mogą utorować jej drogę do pozyskania kolejnych twórców dla platformy wydawniczej 11 bit publishing. Obecna wycena 11 bit studios przekraczająca 250 mln zł nie wydaje się wysoka. Mając na uwadze, że od premiery This War of Mine minęło już blisko dwa lata, czyli szczyt zyskowności jest już dawno przekroczony, a spółka ponosi aktualnie koszty promocji nowego tytułu, wskaźnik C/Z na poziomie 27 nie jest alarmujący. >> Więcej na temat sytuacji fundamentalnej 11 bit studios przeczytasz tutaj
W świetnej formie jest też kurs CI Games. Tegoroczna stopa zwrotu to niemal 50 proc. Notowania zaczęły dynamicznie rosnąć jeszcze w 2015 roku, po prezentacji materiałów z trzeciej części gry Sniper: Ghost Warrior. Najnowsza część strzelanki ma dać graczom większą swobodę w wykonywaniu misji i posiadać częściowo otwarty świat. To znaczny postęp w stosunku do poprzednich części, którym zarzucano liniowość rozgrywki. Premiera nowego Snipera planowana jest na styczeń 2017 r., czyli niemal rok później niż pierwotnie zakładano. Ponadto CI Games planuje jeszcze w tym roku wydać Lords of the Fallen w wersji na urządzenia mobilne, a także drugi nieujawniony jeszcze projekt na komórki, oba przesunięte z 2015 roku. W świetle historycznych wyników i kapitalizacji zbliżającej się do 500 mln zł, CI Games nie wygląda tanio. Znaczna część ewentualnego sukcesu Snipera 3 jest już w cenie. Rynek oczekuje od spółki powtarzalnego wyniku w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych, co wydaje się osiągalne, choć nie bez trudu. Nie wiadomo też, jak sprawdzi się CI Games w roli dystrybutora na rynku amerykańskim. Spółka celem zwiększenia rentowności zrezygnowała ze współpracy z Bandai Namco.
Wśród spółek z NewConnect prym wiedzie Bloober Team. Tegoroczna stopa zwrotu z akcji krakowskiego studia to przeszło 107 proc. Lwia część tegorocznych wzrostów przypadła w styczniu, gdy spółka podpisała z Aspyr Media Inc. umowę wydawniczo-dystrybucyjną na tytuł Layers of Fear, ogłosiła datę premiery na 16 lutego i uzyskała certyfikację dla PS4. Reakcja rynku premiowała przychylne recenzje (Metacritic: 73-82 pkt. /100 pkt.) i spore zainteresowanie graczy już podczas sprzedaży wczesnego dostępu do gry na platformie Steam. Według serwisu steamspy.com, do końca 2015 r. w sklepie sprzedało się 50 tys. sztuk, a do chwili obecnej około 130 tys. sztuk. Zainteresowanie inwestorów jeszcze bardziej wzrosło, gdy Bloober w marcu zapowiedział wydanie horroru pod tytułem >observer_, planowanego na drugie półrocze. Być może uda się także w tym roku wydać zapowiedzianą prawie dwa lata temu Scopophobię i dofinansowane środkami unijnymi Medium.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie metacritic.com
W pierwszej połowie 2016 roku Bloober Team miał 3,3 mln zł przychodów ze sprzedaży i 2,5 mln zł zysku operacyjnego, które pochodziły głównie ze sprzedaży najważniejszej gry. Wskaźnik C/Z wynosi obecnie 14, co w świetle kalendarza wydawniczego nie wydaje się wygórowane, zakładając dotrzymanie terminów premier i osiągnięcia oczekiwanej sprzedaży.

(Fot. mat. prasowe)
Dwucyfrową stopę zwrotu przyniosły też akcje Jujubee. Ubiegłoroczny debiutant dopiero próbuje zmierzyć się z segmentem gier wyższej klasy wydawanych samodzielnie. W maju studio zaprezentowało pierwsze materiały z Realpolitiks, zbierając dość pozytywne oceny, choć potencjał sprzedażowy tej gry z racji niewielkiego grona fanów strategii politycznych wydaje się ograniczony. Obecnie trwają prace nad Kurskiem, którego grywalne demo pokazano w sierpniu. Temat gry jest kontrowersyjny, więc może spółce zapewnić rozgłos. Na razie Jujubee pozostaje malutką spółką z przychodami około miliona złotych rocznie i kapitalizacją 30 mln zł. Bieżące wyniki spółki nie uzasadniają takiej wyceny rynkowej, ale niedawno pozyskany kapitał na produkcję Kurska dopiero zacznie pracować. Jednak nie wszystkie spółki z branży gier mają udany rok.
Na minusach są kursy akcji The Farm 51 i Vivid Games. Pierwsza spółka ma problem z wyjściem na plus, co jest trudne, jako że od ostatniej istotnej premiery minęły już dwa lata. Wydana wówczas gra Deadfall Adventures nie spodobała się recenzentom, którzy nie zostawili na produkcji gliwickiego studia suchej nitki. W pierwszym półroczu The Farm 51 odnotował przychody tylko 1,24 mln zł. Ma to zmienić zapowiedziana w 2013 r. gra Get Even, ale nie udało się dotrzymać terminu jej premiery i mimo że jest rok po czasie, prace nadal trwają. Powodem opóźnienia może być skoncentrowanie się na wydanej w lipcu trójwymiarowej aplikacji Chernobyl VR Project wykorzystującej okulary Oculus Rift. Wyniki spółki na razie są katastrofalne, ale inwestorzy liczą na sukces Get Even oraz zapowiedzianej w styczniu tego roku World War 3 – planowanej najwcześniej na koniec 2017 r. – i wyceniają spółkę na ponad 60 mln zł.
Największe, bo ponad 17-proc. straty na akcjach ponieśli od stycznia akcjonariusze Vivid Games. Wszystko przez chłodne przyjęcie drugiej części gry bokserskiej Real Boxing 2 CREED. Choć gra trafiła do 4,5 mln odbiorców, to wygenerowała jedynie 7,5 mln zł przychodów, czyli niewiele więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Zysk operacyjny spółki spadł z 1,87 mln zł do 761 tys. zł. Spółka ratuje się modyfikacją konstrukcji gry i wprowadzaniem nowej treści, dzięki czemu poprawiła parametry komercyjne z 0,11 USD do 0,19 USD. średniego przychodu z klienta. Wskaźnik C/Z dla spółki wynosi obecnie 14, ale w zysku netto użytym do obliczenia występują zdarzenia jednorazowe w postaci wyceny opcji GVP oraz transakcji wniesienia praw gry Real Boxing 2 do spółki zależnej oraz optymalizacji podatkowej. Skorygowany wskaźnik jest kilkukrotnie wyższy od nominalnego i jest jedną z najwyższych wartości w sektorze.
W maju Vivid Games po raz pierwszy zaprezentował materiały z kolejnej gry Metal Fist: Urban Domination. Potrzeba dopracowania trybu multiplayer zmusiła Vivid Games do wydłużenia produkcji, a cichy start zaplanowano dopiero na drugą połowę obecnego roku. Dodatkowo studio zrezygnowało z kolejnej własnej gry Real Casino. W tym czasie Vivid planuje wydać również Nox Raiders, pierwszą grę w swoim programie wydawniczym. Umowa podpisana z firmą EVERYDAYiPLAY przewiduje wydanie gry w modelu Free2Play na trzy platformy: iOS, Android i Facebook. Vivid dobrze radzi sobie z pozyskiwaniem kontrahentów do tego segmentu. W lipcu pojawił się kolejny chętny – węgierskie Invictus Games, producent gry Prime Time Rush.

Stopy zwrotu liczone od 18 grudnia 2015 r. Źródło: ATTrader.pl
Chcąc określić, czy kupowanie właśnie teraz akcji spółek z branży gier jest oznaką sprytu czy raczej przejawem szaleństwa, warto pamiętać iż są to z zasady dużo bardziej ryzykowne inwestycje niż firmy produkcyjne czy handlowe z tradycyjnej gospodarki. Spółki growe działają na styku informatyki i show businessu, w skali globalnej i w otoczeniu olbrzymiej konkurencji. Dodatkowo polskie spółki są młode i albo już są na ścieżce szybkiego wzrostu, albo próbują się na nią dostać, a ich produkty są w różnych fazach zaawansowania. Dlatego proste wskaźniki fundamentalne oparte o historyczne zyski mogą być tylko wskazówką, pozwalającą na relatywne porównanie spółek między sobą, lecz nie pozwalają wyceniać ich w wartościach bezwzględnych. Jednak na podstawie średnich wskaźników sektorowych można powiedzieć, że polska branża gier mimo ostatnich potężnych wzrostów jest nadal relatywnie tania. Średnia arytmetyczna wskaźnika C/Z (z pominięciem wartości ujemnych) to 18, czyli połowa benchmarku zachodnioeuropejskiej konkurencji wynoszącego ponad 34. Mediana wskaźnika C/Z dla polskich to z kolei 14, w relacji do 24 dla konkurentów z Europy Zachodniej, Ameryki Północnej czy Azji. Jest to wyraz wyższego ryzyka, związanego z inwestycją w akcje polskich spółek – w większości młodych i dopiero stawiających pierwsze, za to odważne kroki w biznesie.

Źródło: Opracowanie własne.