
Mapa rynku. Źródło: ATTrader.pl
Od spadków rozpoczęła się środowa sesja na giełdzie w Warszawie, a w miarę jej trwania spadki te jeszcze się pogłębiły. W południe taniały akcje prawie 60 proc. wszystkich notowanych tu spółek, a drożały nieco ponad 26 proc. z nich. Przewaga sprzedających jeszcze większa była na indeksach. WIG20 spadał o 1,27 proc. do 2.183 pkt., WIG o 0,99 proc. do 67.228 pkt., mWIG40 o 0,71 proc. do 5.172, pkt. i jedynie sWIG80 jako tako trzymał poziom, cofając się zaledwie o 0,37 proc. do 20.043 pkt.
W środę GPW jest najsłabiej radzącym sobie parkietem w Europie, gdzie pomimo wczorajszych spadków na Wall Street (DJIA -0,3 proc.; S&P500 -0,75 proc.; Nasdaq Composite -1,14 proc.) i w oczekiwaniu na „jastrzębie” sygnały z Fed, tylko połowa giełd spada. Po „zielonej stronie” są m.in. Paryż, Frankfurt i Mediolan.
Rajd św. Mikołaja w rękach Fed
Patrząc na czerwień rozlewającą się w środę po warszawskiej giełdzie, można by machnąć ręką i powiedzieć, że to bez znaczenia, bo i tak główne decyzje zapadną wieczorem po zamknięciu sesji, gdy inwestorzy poznają decyzję amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) ws. polityki monetarnej. To najważniejsze wydarzenie tygodnia i całego grudnia. I to reakcja na nie, finalnie zdecyduje w jakich nastrojach rynki finansowe będą żegnać rok 2021 i witać rok 2022. Gdy jednak bliżej przyjrzymy się obecnej sytuacji na wykresach warszawskich indeksów, to jednak trudno pozostać obojętnym na te spadki, bo sytuacja ponownie zaczyna wyglądać źle.
Jeżeli do końca sesji indeksy znacząco nie zminimalizują spadków, to na wykresie dziennym WIG20 mamy wybicie dołem z prawie 2-tygodniwej konsolidacji, co oznacza nie tylko zmarnowaną szansę na wzrosty, jaka pojawiła się po domknięciu szerokiej luki bessy z 26 listopada (2.193-2.229 pkt.), ale również otwartą drogę do listopadowego dołka na 2.118 pkt. i spore szanse na jego przebicie.
Podobnie wygląda sytuacja na wykresie indeksu WIG. Z tą tylko różnicą, że w jego przypadku sam atak na dołek z listopada (65.768 pkt.) jest realny, ale już spadek niżej niekoniecznie.
W przypadku zamknięcia dnia blisko lub na sesyjnych minimach najgorzej wyglądałby mWIG40. Już teraz znalazł się on poniżej dołka z listopada i zagłębia się w strefę wsparcia 5.134-5.200 pkt., której przebicie niesie zagrożenie dalszych spadków aż do 4.700-4.800 pkt.
Z całej czwórki indeksów najlepiej prezentuje się sWIG80. Przynajmniej do czasu, aż nie zamknie on sesji poniżej psychologicznej bariery 20.000 pkt. Pozostaje więc trzymać kciuki, żeby tak się nie stało i żeby WIG20, WIG i mWIG40 na koniec dnia odrobiły przedpołudniowe starty. Bo inaczej będzie źle. Nawet bez „pofedowskich” spadków na globalnych rynkach akcji.
Kto stoi za tym słabym zachowaniem GPW?
Indeks blue chipów w dół ciągną państwowe tuzy: PKO BP (42,40 zł; -2,33 proc.), KGHM (139,45 zł; -3,36 proc.) i PKN Orlen (73,08 zł; -2,43 proc.), a swoje małe „pięć groszy” dokłada korygujące niedawny mocny rajd w górę LPP, którego akcje dziś tanieją o 1,51 proc. i cofają się do 17.660 zł. Sytuację stara się ratować CD Projekt, rosnąc o 2,8 proc. do 177,76 zł, ale w pojedynkę nie daje rady. Szczególnie, że za chwilę spory udział w spadkach może mieć jeszcze Allegro, które po ponad 2 godzinach notowań taniało o 1,8 proc. do 35,83 zł, przy największych na rynku obrotach i sprawiało wrażenie, jakby chciało przetestować niedawny historyczny dołek na 34,525 zł.
Indeksowi średnich spółek tradycyjnie ciążył sektora bankowy. Kurs akcji mBanku spadał o 2,17 proc. do 414 zł, ING Banku Śląskiego o 1,21 proc. do 245 zł, a Banku Millennium o 1,38 proc. do 7,86 zł.