
Mapa rynku
Sztuczna inteligencja stworzona przez chiński start-up DeepSeek wywołała zachwyt inżynierów w Dolinie Krzemowej, jednocześnie wywołując ogromny ból głowy inwestorów. Przypadek DeepSeek pokazał, że wyścig o sztuczną inteligencje wciąż trwa i nie jest powiedziane, że dotychczasowi jego liderzy dotrą na metę pierwsi. Pokazał też, że w każdym momencie może w tej dziedzinie nastąpić przełom, który w jakiś sposób zmieni zasady gry. I wreszcie, że przewaga technologiczna, którą obecnie posiadają Stany Zjednoczone w dziedzinie sztucznej inteligencji, nie jest im dana raz na zawsze.
Dla inwestorów jest to więc przysłowiowy kubeł zimniej wody wylany na rozgrzane od sztucznej inteligencji głowy. Aczkolwiek też nie należy wpadać ze skrajności w skrajność. Założenie już teraz, że dotychczasowi liderzy przegrają wyścig o sztuczną inteligencje również wydaje się błędne. Ewentualnie może dojść do jakiś przetasowań, ale i tak pozostaną oni w czołówce. Inne wnioski płynące z przypadku DeepSeek są takie, że sam rozwój sztucznej inteligencji może być jeszcze szybszy niż to w tej chwili zakładamy.
DeepSeek psuje nastroje na giełdach
Inwestorzy póki co nie patrzą tak daleko w przyszłość, tylko próbują chronić swoje pieniądze i sprzedają akcje. Przed południem akcje Nvidii taniały w handlu przedsesyjnym o 10 proc., notowania Microsoftu, Amazona i Alphabet spadały o 4-6 proc., a kontrakty terminowe na indeks Nasdaq Composite spadały o ponad 4 proc.
Jeżeli przyjąć założenie, że teraz inwestorzy muszą uwzględnić w wycenie BigTechów to nowe ryzyko, to wiele przemawia za tym, że właśnie rozpoczęła się nieco dłuższa i głębsza korekta na Wall Street, która dotknie większości spółek technologicznych na świecie. I ani najbliższe decyzje banków centralnych (ECB, Fed), ani ewentualne decyzje Trumpa, ani publikowane w tym tygodniu dane makroekonomiczne z głównych gospodarek, anie też wyniki spółek z Wall Street nie zapobiegną tej korekcie.
Otwartym natomiast pozostaje pytanie co z kursami firm działającymi w innych branżach i w innych krajach? Na chwilę obecną inwestorzy sprzedają wszystkie akcje. Kontrakty na indeks S&P500 tracą ponad 2 proc., spadają też prawie wszystkie europejskie indeksy (w tym na GPW). Jednak to, jak będzie kształtował się sentyment do „tradycyjnych spółek” za kilka dni, jest już sprawą otwartą. Paradoksalnie dla nich (jak i całych gospodarek) pojawienie się tańszego modelu sztucznej inteligencji to dobra wiadomość.
Polskie indeksy na minusie
W poniedziałek inwestorzy z GPW nie zastanawiali się co dalej będzie ze sztuczną inteligencją, tylko widząc spadki amerykańskich spółek technologicznych, wyprzedawali akcje. W południe taniały wszystkie cztery główne warszawskie indeksy i aż 68,2 proc. notowanych przy ulicy Książęcej spółek. Indeks WIG20 spadał o 1,27 proc. do 2.348 pkt., WIG o 1,35 proc. do 84.678 pkt., mWIG40 o 1,63 proc. do 6.457 pkt., a sWIG80 1 proc. do 24.309 pkt.
W indeksie WIG20 taniały akcje 19 z 20 wchodzących w jego skład spółek. Najmocniej traciły akcje Budimeksu (479,40 zł; -3,35 proc.), KGHM (123,50 zł; -3,02 proc.) i LPP (15750 zł; -2,66 proc.). Jedyną drożejącą spółką była Orange Polska, której kurs szedł w górę o 1,19 proc. do 7,65 zł, kontynuując zapoczątkowaną w połowie stycznia wzrostową korektę.
W indeksie mWIG40 najsłabiej radziły sobie akcje Rainbow Tours (120,20 zł; -3,84 proc.) i Tauron (3,936 zł; -3,17 proc.), a największy negatywny wpływ na indeks miały taniejące akcje ING Banku Śląskiego (271,50 zł; -2,51 proc.), XTB (73,78 zł; -3,04 proc.) i CCC (172,40 zł; -2,05 proc.).
W przypadku indeks sWIG80 najsłabiej radziły sobie spółki DataWalk (55,60 zł; -7,02 proc.) i Onde (10,90 zł; -6,84 proc.), a indeksowi najbardziej ciążył Newag (48,80 zł; -3,56 proc.).