Czwartkowa sesja w Warszawie zapowiadała się dobrze. Wczorajsze mocne wzrosty na amerykańskich giełdach (DJIA +1,91 proc.; S&P500 +1,74 proc.; Nasdaq Composite +1,88 proc.), a przede wszystkim powrót Wall Street do fazy ignorowania wszelkich ryzyk, dawały nadzieję na spore wzrosty na GPW.
Niestety, nadzieje te prysły jak bańka mydlana, gdy Ministerstwo Zdrowia opublikowało najnowsze dane nt. pandemii. Dane sugerujące, że władze nie mają już żadnej kontroli nad pandemią, a na horyzoncie pojawiło się poważne ryzyko, że wkrótce system ochrony zdrowia po prostu się zapcha. W ciągu ostatniej doby liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa wzrosła do rekordowych 4.280 przypadków z 3.003 wczoraj, a liczba zgonów sięgnęła 76. Dalej rośnie liczba respiratorów w użyciu oraz zajętych łóżek szpitalnych. Dane te musiały zrobić na inwestorach wrażenie, bo osłabieniem zareagował na nie, zwykle niewrażliwy na takie doniesienia, polski złoty.
O godzinie 11:34 taniały akcje 46 proc. wszystkich notowanych w Warszawie spółek, a drożały walory niespełna 37 proc. z nich. Indeks WIG20, który chwilę po otwarciu testował poziom 1.746 pkt. (+0,58 proc.), spadł do 1.727 pkt. (-0,53 proc.). To nie tylko plasuje go w niewielkiej grupie tracących dziś europejskich indeksów, ale też jest liderem tej grupy. Dla porównania londyński FTSE rośnie o 0,7 proc., frankfurcki DAX o 0,4 proc., paryski CAC40 o 0,2 proc., a kontrakty terminowe na S&P500 zyskują o 0,4 proc.
Po 2,5 godzinach notowań taniały akcje 16 z 20 warszawskich blue chipów. Najsłabiej radziło sobie CCC. Kurs obuwniczej spółki spadał o 3,9 proc. do 48,80 zł, tracąc już 4. kolejną sesję. Rano przecena dotknęła także inną spółkę detaliczną – LPP. Później jednak kurs się cofnął i akcje te taniały jedynie o 1,5 proc. do 6.795 zł.
W obu przypadkach wspólnym mianownikiem były obawy związane z pandemią. Nawet jeżeli wątpliwe jest wprowadzenie ograniczeń co do liczby osób w sklepach, to niewątpliwie obecna sytuacja wpłynie na nastroje Polaków i skłonność do konsumpcji. Ich notowaniom z pewnością nie pomagał raport Polskiej Rady Centrów Handlowych, mówiący o spadku odwiedzalności galerii handlowych we wrześniu o 19 proc. rok do roku.
Przecena WIG20 byłaby znacznie głębsza, sięgając zapewne 1 proc., gdyby nie ciąg dalszych wzrostowego odbicia na akacjach CD Projektu. Drożeją one o 3,1 proc. do 388,90 zł. Ich powrót powyżej 390 zł znacząco poprawiłby sytuację techniczną na wykresie. Dopóki jednak to nie nastąpi, wzrosty trzeba traktować w kategoriach korekty i dalej być przygotowanym na ryzyko spadku notowań do strefy wsparcia 351,10-352,20 zł, jaką tworzą minima z czerwca i lipca br.
W centrum uwagi znalazł się KGHM. Notowania miedziowego koncernu spadają o 1,3 proc. do 118,45 zł. Jest to reakcja na informację, że japoński koncern Sumitomo chce sprzedać 45 proc. udziałów w Sierra Gorda, spółce joint venture z KGHM. Pozostałe 55 proc. udziałów należy do lubińskiej spółki.
Strach przed pandemią, który dołuje notowania CCC i psuje nastroje na warszawskim parkiecie, jednocześnie winduje tzw. „spółki covidowe”. Akcje Harper Hygienics drożeją o 11,6 proc. do 22,10 zł i powoli zbliżają się do wrześniowego maksimum na poziomie 25 zł. Jego pokonanie może być impulsem do dalszych dużych wzrostów. Z podobną sytuacją mamy do czynienia na akcjach Global Cosmed. Kurs wystrzelił o 11,7 proc. do 6,70 zł. W tym przypadku pierwszym celem jest poziom 7,30 zł. On też jest przepustką do silnych wzrostów.
Na strachu korzysta również Biomed Lublin. Jego notowania rosną o 6,1 proc. do 21 zł.