
Notowania People Can Fly szorują po dnie. Od ceny z oferty publicznej wartość akcji spadła o ponad 60 proc.
O 62 proc. od ceny z IPO z 2020 r. i o 40 proc. tylko w tym roku – o tyle tąpnęła wycena akcji studia uważanego za ikonę polskiej branży gamedev. Gdy pod koniec 2020 r. na głównym parkiecie debiutował PCF Gropup, czyli właściciel People Can Fly, inwestorzy mieli powody do zadowolenia, bo już na starcie akcje dały zarobić ponad 60 proc. Premia na debiucie była wyrazem wiary, że studio odpowiedzialne za takie tytuły kultowy Painkiller i Bulletstorm przejdzie na selfpublishing i zacznie zarabiać duże pieniądze na własnych grach. Niestety, sielanka nie trwało długo i notowania latem 2021 r. spadły poniżej ceny z oferty publicznej (46 zł dla inwestorów detalicznych). O ile w pierwszych dwóch latach notowań na GPW przecena wpisywała się w bessę w całej branży gamingowej, o tyle w ostatnich miesiącach kurs spada pomimo dość stabilnej sytuacji na rynku.
Ostatnie kwartały dla PCF Group to seria złych informacji i trudnych decyzji. Zagraniczni giganci albo ograniczali współpracę, albo zamykali całe projekty. W efekcie studio musiało zwolnić część zespołów produkcyjnych, a plany stworzenia własnych gier okroić. Zdaniem Piotra Poniatowskiego, analityka BM mBanku, podstawowym problemem PCF Group jest fakt, że projekty, nad którymi pracuje spółka, są jeszcze dalekie od ukończenia.
– Spółka ma bogate portfolio, m.in. realizuje projekty dla Square Enix i Microsoftu, a także dwa własne. Jednakże premiery tych gier zapowiadane są najwcześniej na 2025/26 – przewiduje specjalista BM mBanku.
Jakie opcje ma przed sobą People Can Fly?
To oddala moment generacji gotówki, co według niego oznacza, że aby dokończyć prace nad wszystkimi projektami spółka prawdopodobnie nie obędzie się bez pozyskania finansowania zewnętrznego. Tymczasem koniunktura nie rozpieszcza – problemy, z którymi mierzy się rynek, są poważne, jednak nie jest on całkowicie martwy.
Przykładowo Krafton, jeden z istotniejszych akcjonariuszy należącego do indeksu sWIG80 PCF Group, ostatnio sięgnął po kilka nowych projektów do swojego portfolio. Zdaniem Poniatowskiego zarząd zdaje sobie sprawę z sytuacji, przed jaką stoi spółka, i aktywnie szuka rozwiązań. Wprowadza oszczędności kosztowe i szuka nowych możliwości współpracy – wsparciem mógłby być np. nowy projekt realizowany w formule work-for-hire.
– Pytanie jednak, na jakich warunkach by to była współpraca, skoro w ewentualnych negocjacjach polska spółka będzie stała na znacznie słabszej pozycji? – zastanawia się specjalista BM mBanku.
Zdecydowanie negatywnie nastawiony do spółki jest analityk innego biura maklerskiego, który rozmawiał ze StockWatchem pod warunkiem zachowania anonimowości. Według niego, wprowadzając w 2020 r. PCF Group na giełdę jej prezes Sebastian Wojciechowski miał mocarstwowe plany, jednak przy pogarszających się warunkach rynkowych budowanie spółki niemal od zera nie jest łatwym zadaniem.
– Analizując spółki gamingowe zwracam uwagę przede wszystkim na przepływy gotówkowe, a pod tym względem PCF Group zupełnie mi się nie podoba – mówi analityk.

Analiza wskaźnikowa PCF Group. Źródło: StockWatch.pl
Analityk: People Can Fly nie zrealizowało obietnic
Jak przypomina proszący o anonimowość analityk, przed emisją akcji spółka dużo obiecywała, jednak do tej pory nie udowodniła, że na robieniu gier potrafi zarabiać. Strategia studia zaczęła się załamywać mniej więcej dwa lata temu. Pierwszym negatywnym sygnałem nadchodzących kłopotów było fiasko projektu prowadzonego we współpracy z Take Two Interactive. Deweloper zmuszony był przeprowadzać kolejne emisje, ciąć koszty i zamykać kolejne projekty. Po tym jak raport roczny pokazał, że spółka przepaliła ponad 100 mln zł gotówki, zdaniem nieujawniającego się z nazwiska analityka ma ona do wyboru dwie możliwości. Albo mocno ciąć koszty i próbować dociągnąć do pierwszej premiery, albo sprzedać projekt, co jednak wiązałoby się ze znacznie skromniejszymi zyskami.
– Są spore szanse, że taką transakcją zainteresowany byłby Krafton. Jednak sięgnięcie po tę opcję oznaczałoby de facto poświęcenie zysków dla ratowania bilansu, a to długoterminowo słaba strategia. Z drugiej strony na Steamie pojawia się 15 tys. gier rocznie, więc przebić się tam z własnym tytułem nie jest łatwo – analizuje nasz rozmówca.
Tymczasem publikacja wyników za 2023 r. – które według Poniatowskiego z BM mBanku były bardzo słabe – spotkała się ze spokojną reakcją inwestorów. We wtorek kurs spadł o 1,5 proc. do 18,46 zł za akcję. Jak tłumaczy analityk, przy pojawiających się od kilku miesięcy informacjach o coraz większych problemach PCF Group mało kto się spodziewał lepszych. Dlatego jego zdaniem to nie historyczny raport będzie miał decydujący wpływ na wycenę dewelopera, a perspektywy na kolejne lata.
– W tym momencie kluczowe jest zapewnienie finansowania projektów – podkreśla analityk BM mBanku.
PCF Group jest producentem gier wideo specjalizującym się w grach z gatunku shooter. Grupa prowadzi założone w 2002 roku studio produkcyjne People Can Fly, które jest jednym z trzech najbardziej doświadczonych polskich producentów gier z segmentu AAA. Spółka zadebiutowała na GPW w 2020 r.