
Mapa rynku. Źródło: ATTrader.pl
Pierwsza połowa wtorkowej sesji na giełdzie przy ulicy Książęcej upłynęła pod znakiem lekkiej przewagi sprzedających, co wpisywało się w mieszane nastroje na innych europejskich parkietach. W południe taniały akcje 45,2 proc. wszystkich notowanych w Warszawie spółek. Podobny były odsetek spółek drożejących. Sięgał on 44,1 proc. Nieznacznie mocniej podaż zaznaczyła swą przewagę na indeksach. Wprawdzie na niewielkich (od -0,13 proc. do -0,21 proc.), ale jednak minusach, notowany był WIG20, WIG i mWIG40, podczas gdy na zielono świecił tylko sWIG80.
W przypadku warszawskich blue chipów przewaga sprzedających była już nieco bardziej widoczna. Taniały akcje 11 z 20 spółek, w tym spadki Allegro i Cyfrowego Polsatu sięgały 3 proc. Akcje Tauronu, PGNIG i Santandera znajdowało się na poziomach z piątkowego zamknięcia. Walory pozostałych 6 spółek natomiast szły w górę, w tym akcje Lotosu i KGHM-u drożały o ponad 2 proc.
Kurs KGHM-u rósł o 2,31 proc. do 199,10 zł, przy trzecich najwyższych obrotach na rynku, stanowiąc największe wsparcie dla WIG20. Wzrosty były odpowiedzią na skok cen miedzi na rynkach światowych, ale też odreagowaniem po dwóch sesjach mocnej realizacji zysków na KGHM-ie. Aktualna sytuacja na wykresie koncernu z Lubina może niepokoić. Otóż końcówka ubiegłego tygodnia przyniosła silny zwrot kursu z poziomu oporu, jaki tuż poniżej 210 zł stanowiła linia poprowadzona po szczytach ze stycznia (221 zł) i lutego br. (214,30 zł). Na tę chwilę droga do wybicia powyżej 210 zł, a następnie wybicia powyżej wspomniane tegoroczne szczyty, co jeszcze tydzień wcześniej było scenariuszem bazowym, wydaje się zamknięta. Przynajmniej na 2-3 tygodnie.
Sporo dzieje się na mniejszych spółkach. Po dłuższej przerwie ponownie w centrum uwagi znalazły się akcje Biomedu Lublin. Kurs wystrzelił w górę o 11,5 proc. do 11,15 zł, czym prawdopodobnie ostatecznie kończy trwające prawie 1,5 miesiąca spadki. Skąd ten skok notowań? To reakcja na informację, że Biomed Lublin wyemituje na rzecz Ipopemy Securities 1,73 mln akcji po cenie 12,33 zł za jedną.
Nowe kilkuletnie rekordy bije kurs spółki Satis. Jego akcje drożeją o 24,61 proc. do 4 zł, po tym jak spółka poinformowała, że nabyła 2,38 proc. akcji notowanej na Nasdaq spółki INVO BioScience Inc., zajmującej się innowacyjnymi metodami leczenia niepłodności. Jak podatno w komunikacie, Satis „negocjują warunki strategicznej współpracy, mającej na celu rozwój działalności INVO BioScience na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej”.
Pierwsza majowa sesja na GPW przypomina trochę pogodę w Polsce. Mianowicie jest ona w kratkę. I tak jak w pogodzie, to co obecnie widzimy za oknem nie jest wyznacznikiem tego jaki będzie maj, tak samo ostatnie zachowanie GPW nie jest zapowiedzią tego jak będą kształtować się nastroje na rynku akcji.
Warszawska giełda może i nie zachwyca, szczególnie na tle bijących rekordy indeksów na Wall Street, ale ma ona za sobą stosunkowo udany kwiecień i nie najgorszy początek roku. W kwietniu indeks WIG20 wzrósł o 5,09 proc., co pozwoliło mu wypracować od początku roku dodatnią stopę zwrotu o wartości 2,7 proc. Znacznie lepiej wygląda to na pozostałych indeksach. WIG w kwietniu wzrósł o 4,7 proc., a od początku roku o 6,64 proc. mWIG40 odpowiednio 3,38 proc. i 13,36 proc. Najlepiej wypada sWIG80. W kwietniu „wykręcił” 6,58 proc., a od początku roku zyskał 22,85 proc.
Co dalej? Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro mamy maj to oczywiście „sell in may and go away”. I miałby nieco racji, bo statystycznie to znane na Wall Street powiedzenie ma uzasadnienie. W ostatniej dekadzie w połowie przypadków się sprawdzało. W 2 z 5 gdy latem indeksy rosły, wzrosty te były mniejsze niż na giełdzie w USA. Przyznacie, że to nie jest najlepsza rekomendacja dla GPW?
Teraz jednak statystykę można zignorować. Z dwóch powodów. Po pierwsze, warszawskie indeksy dość dobrze prezentują się na wykresach. WIG wybił się powyżej szczytów ze stycznia (60.520 pkt.) i połowy kwietnia (60.754 pkt.), co otwiera mu drogę do wzrostu o około 10 proc. sWIG80 o końca października jest w silnym trendzie wzrostowym i już za chwilę powinien znaleźć się powyżej 20.000 pkt. Dość regularnie występujące na tym indeksie spadkowe korekty każą krótkiej realizacji zysków oczekiwać w połowie maja. W żaden sposób nie zagrozi to trendowi. mWIG40 od końca lutego porusza się w kanale wzrostowym. Jego dolne ograniczenie tworzy wsparcie w okolicy 4.400 pkt., a górne 200 pkt. wyżej. Ten kanał powinien wyznaczać ramy wahań w maju. Najsłabiej na tym tle prezentuje się WIG20. Wybicie powyżej lokalne lokalne maksima z lutego i marca nie pomogło, a styczniowy szczyt wciąż stanowi barierę nie do przejścia. Jednocześnie jednak brak jest na wykresie argumentów mogących przemawiać za trwałym powrotem poniżej 2.000 pkt. A to sprawia, że maj powinien upłynąć pod znakiem prób ataku na szczyt z początku roku.
Sytuacja na wykresach warszawskich indeksów w przeważającej mierze przemawia na korzyść posiadaczy akcji. Jeszcze mocniej to sugeruje sytuacja fundamentalna. Hamująca trzecia fala pandemii, przyspieszające szczepienia i przede wszystkim zaplanowane na maj otwieranie gospodarki, przełożą się na silne przyspieszenie wzrostu gospodarczego w Polsce, co w sposób bezpośrednie znajdzie odzwierciedlenie w zyskach spółek. To będzie dobry czas dla nich.