Przez ostatnie 2,5 roku rynek zmienił się znacznie i trzeba uwzględnić to w jakiejkolwiek analizie porównawczej. Po pierwsze, przybyło sto kilkadziesiąt spółek, a część z notowanych wcześniej przeprowadzała emisje akcji. Spowodowało to znaczne zwiększenie liczby papierów w obrocie, więc jeśli liczyć rynek kapitalizacją, to jednocześnie wartość na akcję się rozwodniła. Po drugie, WIG20 dzisiaj to już nie ten sam WIG20, który odbijał od marca 2009 r. Może się to wydawać szokujące, ale nie ma w nim już siedmiu spółek: zniknęły Polnord, Agora, Cersanit, Bioton, Polimex-Mostostal, BZWBK i CEZ. Czy w takim razie reprezentatywna jest analiza oparta o zmieniającą się bazę? Moim zdaniem nie, ale nic innego nie mamy.
Przygotowując niniejsze opracowanie zadaliśmy sobie dwa pytania: gdzie jest techniczne wsparcie na WIG20 oraz jak daleko do fundamentalnego dołka z lutego 2009 r. Odpowiedź jest jedna: nadal lewitujemy wysoko w powietrzu i mamy potencjał do spadków. Tutaj musi paść sakramentalne jeżeli. Jeżeli nie poprawi się sytuacja gospodarcza, rynki mają gdzie spadać. Jeżeli będzie interwencja, pojawi się odbicie. Jednak nie jest jeszcze tak tanio, żeby zastawiać srebra rodowe i ładować się w akcje. Nikt tu życia nie przegra, jeśli ich nie kupi.
Analiza techniczna WIG20
W lutym 2009 roku WIG20 zanurzył się poniżej 1400 pkt. i zaczął zwyżkować aż do 2900 pkt. na styku czerwca i maja 2011 roku. Jesteśmy na 2101 pkt, czyli 50 proc. powyżej dołka i 28 proc. poniżej górki. Zniesiona została równo połowa wzrostów, o poziom Fibo 50% oparł się korpus ostatniej czarnej świecy tygodniowej. Wcześniej po słabej walce padł poziom 38,2%, teraz przed nami zniesienie 61,8%, które wypada na 1900 pkt. Oto szczegółowe spojrzenie na sytuację techniczną (autor Serhii Marampolskyi).
Średnioterminowy trend spadkowy na WIG20 trwa w najlepsze. Ostatni miesiąc był okresem konsolidacji po sierpniowej lawinie. Kontynuacja ruchu nastąpiła po fałszywym wybiciu z wrześniowego krótkoterminowego trendu spadkowego i swą siłę potwierdziła 50-punktową luką. Określenie zasięgu spadków możemy oprzeć na dwóch formacjach – kanału zwyżkującego i RGR’a, występującego w trendzie spadkowym i świadczącym o jego sile.
Zasięg wybicia z kanału wynosił ok. 2033 i został zrealizowany już w piątek. Natomiast zasięg RGR’a pokrywa się ze 61,8% zniesienia ostatniej hossy i w przybliżeniu wynosi 1900 pkt. Pomimo że piątkowa sesja zakończyła się wyrysowaniem świecowej formacji młota, zapowiadającego możliwość odwrócenia trendu, do jej wartości prognostycznej należy podejść z rezerwą – wolumen na piątkowym odreagowaniu stanowił zaledwie 1/5 dziennego wolumenu. Uwzględniając piątkowy brak popytu i wylądowanie kilku spółek z WIG20 na dolnych widłach – wzrosty w przedostatnich godzinach handlu mogły być dziełem rąk strony podażowej, zmuszonej do kreowania sztucznego popytu.
Analiza fundamentalna wybranej próby 230 spółek
Podejście fundamentalne wymaga znacznie większych przygotowań niż wyświetlenie wykresu (dlatego większość woli technikę). Zacznijmy od danych. StockWatch.pl wprowadził swoje innowacyjne narzędzie wycen fundamentalnych w weekend majowy 2009 roku i najstarszy plik, jaki ocalał w archiwum, datuje się na 5 maja 2009 r., więc nie trafia w dołek, bo cały marzec i kwiecień trwało już odbicie. Nie szkodzi, zostawia nam to margines błędu i poduszkę bezpieczeństwa.
Porównujemy posiadane dane do tych z 23 września 2011. I znowu uwaga: wiosną 2009 właśnie zaraportowano rok obrotowy 2008, który dla większości firm był fatalny. Teraz mamy za sobą bardzo dobre miesiące: dane fundamentalne oparte są o świetne I półrocze i zupełnie niezłe II półrocze 2010 roku, więc wskaźniki są atrakcyjniejsze (spółki wyglądają na tańsze). Żeby wyeliminować ten efekt, ograniczmy się tylko do analizy Wartości księgowej, czyli kapitałów własnych. Ale nie w wartości bezwzględnej, tylko kwoty przypadającej na jedną akcję, żeby ująć jednocześnie ewentualne emisje akcji w międzyczasie.
Udało się zestawić dane dla 230 spółek i porównać wrzesień 2011 z majem 2009. Wnioski są następujące:
- tylko 80 spółek (35 proc. próby) zbudowała wartość wewnętrzną, tj. WK na akcję wzrosła o co najmniej 20 proc.
- w wypadku 89 spółek (39 proc.) WK na akcję spadła
- 91 spółek ma cenę rynkową jednej złotówki kapitałów własnych, czyli C/WK niższe niż w dołku sprzed 2,5 roku
- za przecenione od dołka, czyli tańsze niż połowa ówczesnej WK na akcję można uznać tylko 63 spółki. Niestety są wśród nich takie walory jak Petrolinvest, Bomi, CEDC, Bioton czy Zremb, o których wiemy, że borykają się z trudnościami
- tylko 16 spółek ma teoretyczny potencjał wzrostu powyżej 200 proc. W maju 2009 roku było ich 19 i kolejne 20 spółek powyżej 100 proc.
Można więc stwierdzić, że zaczynają się już okazje, ale w miarę spadków będzie ich więcej. Wskaźniki 60 proc. analizowanych spółek są nadal wyraźnie wyższe niż w porównywalnym maju 2009 r. Oczywiście, na rynku jest już kilkadziesiąt spółek z bardzo niskim C/WK, ale w większości wypadków są to firmy słabe: nie przynoszą zysków, mają napompowane aktywa i zawyżoną wartość księgową, są w trudnej sytuacji, mają wysokie zadłużenie i mało gotówki, lub działają w schyłkowej branży. To zawsze trzeba brać pod uwagę, bo tania spółka zawsze może stać się jeszcze tańsza, a wskaźnik oparty o wartość fundamentalną może nagle skoczyć, gdy ta wartość tąpnie.
Aktualne zestawienie wycen trzynastoma metodami znajduje się pod adresem http://www.stockwatch.pl/wyceny/
Żeby zostać z konkretną listą w ręku, ustaliliśmy następujące filtry dla spółek już przecenionych bardziej niż wynika to z ogólnorynkowego trendu, wbrew dobrej sytuacji fundamentalnej:
- wzrost WK na akcję o co najmniej 20 proc. przez 2,5 roku
- C/WK niższy od historycznego o co najmniej 40 proc.
- C/WK nadal mniejszy od 1
- rating w strefie bezpiecznej lub niepewnej
- nie miały straty za ostatnie 12 miesięcy
Zostaje 17 spółek – uwaga – do dalszej analizy i obserwacji. Nie gramy przeciwko trendowi.
Na drugim biegunie są spółki, które mają trend spadkowy WK na akcję i znajdują się ciągle powyżej dołka. To tylko najbardziej jaskrawe przykłady, w wypadku których rynek cały czas jest wyżej niż był.