Pierwsze godziny handlu na giełdzie w Warszawie upłynęły pod znakiem spadków. Łącznie traciły akcje 56 proc. wszystkich notowanych tu spółek, podczas gdy drożały walory niespełna 33 proc. z nich.
O godz. 11:00 indeks WIG20 spadał o 1,6 proc. do 1.588 pkt., mWIG40 o 0,7 proc., a sWIG80 o 0,2 proc. We wszystkich przypadkach nie doszło jeszcze do zmiany układu sił na wykresach. W dalszym ciągu WIG20, WIG i mWIG40 tkwią w miesięcznym trendzie bocznym, jaki nastąpił po wzrostowym odbiciu zainicjowanym w połowie marca, czekając teraz na nowe impulsy. Zapewne spadkowe, bo tak podpowiada analiza techniczna, ale póki co jeszcze żaden mocny sygnał się nie pojawił.
sWIG80, gdzie sytuacja giełdowych byków jest najlepsza, jeżeli tylko pominąć zauważalne już wykupienie, wciąż stoi przed szansą na powrót latem do lutowych maksimów i ma niewielkie szanse na spadek w najbliższych 2-3 miesiącach do marcowych minimów.
Ostatnie dwa dni przyniosły zdecydowane pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych. Pierwotnym impulsem do sprzedawania akcji były nasilające się obawy, że po ponownym otwarciu gospodarek, liczba zarażonych osób koronawirusem ponownie zacznie rosnąć, co wydłuży okres recesji. Wczoraj dodatkowo na to nałożyły się nawracające obawy, że w przyszłości dojdzie do nowych tarć handlowych między USA a Chinami. Jak również humory inwestorom popsuł szef Fed Jerome Powell, który nie tylko ostrzegł, że może upłynąć dużo czasu zanim gospodarka odbije, ale też powiedział, że Fed nie rozważa wprowadzenia ujemnych stóp procentowych. W efekcie środowa sesja na Wall Street zakończyła się spadkiem indeksu DJIA o 2,17 proc., S&P500 o 1,75 proc., a Nasdaq o 1,55 proc. Po czerwonej stronie dzisiejszą sesję zakończyło większość azjatyckich indeksów i w podobnym kolorze zaczęły dzień europejskie indeksy.
Pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych nie jest najlepszą wróżbą dla GPW, gdy indeksy od kilku tygodni pozostają w trendzie bocznym i czekają na impuls, ale niekoniecznie to musi jeszcze przesądzać o losach dzisiejszej sesji. Wystarczy, że nastroje na świecie nieco się poprawią, a na Wall Street pojawi się gra pod odreagowanie dwudniowej przeceny, żeby poranne spore spadki WIG20 znacząco zostały zredukowane.
WIG20 w dół ciągną nie tylko gorsze nastroje na rynkach globalnych, ale też m.in. korygujący z wczorajszych rekordowych poziomów CD Projekt (-1,45 proc.), kolejny dzień kontynuujące spadki po odejściu prezesa Dino Polska (-2,55 proc.) i tracący po publikacji wyników kwartalnych KGHM (-1,08 proc.) oraz Cyfrowy Polsat (-1,87 proc.).

Gorące wzrosty na GPW.
Jedyną wyróżniającą się spółą wśród blue chipów jest CCC. Akcje obuwniczej spółki drożeją o 3,5 proc. do 44,94 zł, po wczorajszym wzroście o 8,01 proc., gdy rozpoczęło się odreagowanie 7. kolejnych spadkowych sesji, połączone ze zwrotem powyżej lokalnego dołka z końca kwietnia (38,57 zł).
Na szerokim rynku w gronie gorących spółek znalazł się Radpol. Jego akcje drożeją o 19,92 proc. do 1,415 zł, co jest pokłosiem ogłoszonego wezwania na 100 proc. jego akcji po cenie 1,32 zł za sztukę. Wzywającym jest THC SICAV-RAIF.
Neuca drożeje o 4,29 proc. do 511 zł po publikacji wyników finansowych. W I kwartale spółka zarobiła netto 49,45 mln zł wobec 36,17 mln zł rok wcześniej. Przychody w tym czasie wzrósł do 2,637 mld zł z 2,137 mld zł.
Dobrze zostały też przyjęte wyniki Ronsona. W pierwszych trzech miesiącach roku zysk netto spółki wyniósł 29,39 mln zł wobec 3,48 mln zł przed rokiem, a przychody wzrosły do 167,23 mln zł z 66,02 mln zł. Akcje Ronsona idą w górę o 9,7 proc. do 0,95 zł.