Zapytaliśmy eksperta z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, jak przygotować się na końcówkę roku. Zwykle są w grze trzy tematy: rajd Św. Mikołaja wyciągający kursy aby zarządzający dużymi portfelami poprawili sobie wynik roczny i zwiększyli premie, emisje z prawem poboru pod zrolowanie podatku dochodowego na kolejny rok, oraz szybka wyprzedaż akcji na 3-4 dni przed końcem grudnia, aby zrealizować stratę podatkową na akcjach w trendzie spadkowym.
Jedno jest pewne: jeśli ktoś liczy na spokojny koniec roku, może się mocno rozczarować. Na rynku spodziewana jest nadal duża duża zmienność i szarpanina w rytm zmieniających się doniesień makroekonomicznych. W takiej sytuacji inwestorzy zwykle trzymają się dużych, płynnych spółek, z których daje się szybko wyskoczyć gdy coś się zaczyna dziać.
– Nie spodziewałbym się spokoju na GPW przez najbliższe miesiące. Oczywiście krótkie etapy przygaszania emocji i występowania marazmu jak najbardziej się pojawią, lecz zmienność do końca 2011 roku powinna być na standardowym, ostatnio wysokim poziomie. Warto zapamiętać, iż dzienna zmienność WIG20 oscyluje w zakresie 2,88-4,32 procent, natomiast w ujęciu tygodniowym wynosi obecnie 5,84 procent. Mamy często jedną kluczową sesję, która decyduje o przebiegu i zmienności całego tygodnia. Czasami decydują wręcz godziny, w których atak podaży lub popytu zmienia obraz techniczny WIG20. W takich warunkach powstaje podwyższone ryzyko dla małego i średniego segmentu z GPW. Faktem też jest negatywny sentyment do walorów o niższej płynności, z oczywistych powodów, dlatego nadal na celowniku najdynamiczniejszych strategii będą blue chipy – ocenia Michał Pietrzyca, analityk DM BOŚ.
Zdaniem przedstawiciela biura, szeroka 434-punktowa konsolidacja na WIG20 jest tylko przystankiem przed dalszym ruchem, a klasyka nakazuje oczekiwać najpierw wybicia z takiego zakresu zmiany i następnie fali kontynuacyjnej o dłuższym czasowo przebiegu.
– Aktualnie nieznacznie większe ryzyko trzeba przypisywać posiadaczom koszyków akcji z GPW niż inwestorom, zajmującym pozycje SHORT na futures na główne indeksy, gdyż średnie kroczące, roczne dla głównych indeksów przyjmują spadkowe dynamiki. To z kolei pokazuje, że wyższy termin determinuje formacje pro-spadkowe. Mówiąc wprost mamy na WIG20 trend spadkowy i to on wywiera presję do dystrybuowania akcji powiązanych z powyższym indeksem – dodaje ekspert DM BOŚ.
Atutem warszawskiego parkietu powinna być wciąż dobra kondycja naszej gospodarki. W ocenie Michała Pietrzycy, jeżeli popatrzeć na aktywność i jakość naszej gospodarki przez pryzmat ostatnich wrześniowo-październikowych danych, to jesteśmy ponownie zieloną wyspą na tle Eurolandu.
– Także gospodarczymi wynikami możemy chwalić się na globalnym rynku. Zarówno wskaźniki PMI, produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej są na zadowalającym poziomie i nie można mówić o jakichkolwiek twardych danych wchodzenia w recesję. Mamy do czynienia ze słabym ożywieniem niż ze spowolnieniem. W zasadzie to, co miało koniunkturalnie wychłodzić rodzimą gospodarkę już wychłodziło. Istnieje jeszcze kilka segmentów podwyższonego ryzyka, jak na przykład sektor deweloperów, ale to odrębny, lokalny temat. Parkiet przy Książęcej w znacznie większym stopniu zdyskontował kryzys zadłużeniowy wokół Grecji czy podwyższone ryzyko innych krajów grupy PIIGS. To już jest w cenach, w mojej opinii optymalnie, czyli bez przesadnego wyprzedania lub wykupienia – podkreśla analityk DM BOŚ.
Według Michała Pietrzycy, kolejny ruch należy jednak do globalnej koniunktury, z którą jesteśmy jako część Eurolandu mocno powiązani i to w jakim stylu ochłodzi się gospodarka Niemiec czy USA będzie dyktować prognozy dla rodzimej giełdy i pewnie po części też dla gospodarki, podobnie jak to miało miejsce w latach 2008-2009 r.
Zastrzeżenie: DM BOŚ informuje, że powyższe wypowiedzi nie są oficjalnym stanowiskiem domu maklerskiego, lecz subiektywną opinią cytowanego analityka.