
Mapa rynku. Źródło: ATTrader.pl
„Miłe złego początki, lecz koniec żałosny” – ten cytat z Krasickiego najlepiej oddaje przebieg przedpołudniowej części poniedziałkowej sesji na giełdzie w Warszawie. WIG20, który rozpoczął dzień od wzrostu o 0,27 proc. do 2.149 pkt., a w pierwszej godzinie notowań przetestował poziom 2.162 pkt. (+0,91 proc.), już o 13:00 tracił aż 2,5 proc. i cofał się do 2.088 pkt. Na wartości traciły akcje wszystkich dwudziestu tworzących go spółek, w tym aż połowa spadała o ponad 3 proc.
WIG20 jest najniżej od maja ub.r., przełamując szeroką strefę wsparcia 2.118-2.153 pkt., jaką tworzyły dołki z listopada, grudnia i stycznia. Jeżeli do końca dnia sytuacja nie ulegnie zmianie, a brak dziś sesji w USA taki brak zmian uzasadnia, to zostanie wygenerowany mocny sygnał sprzedaży. Droga do 2.000 pkt. będzie otwarta.

Dokładnie dwa lata temu na GPW ruszyła wielka wyprzedaż akcji wywołana przez pandemię COVID-19. Kliknij, aby powiększyć.
Pozostałe warszawskie indeksy zachowywały się bardzo podobnie. Reprezentujący szeroki rynek WIG spadał o 13:00 o 2,6 proc., mWIG40 o 1,57 proc., a sWIG80 o 2 proc. Jedyna różnica między nimi była taka, że mWIG40 otworzył się na minusach i tylko na chwilę wyszedł rano na plusy, a indeks małych spółek w ogólne nie znalazł się po zielonej stronie rynku.
Przypadek GPW nie jest odosobniony. Dziś podobnie zachowuje się większość europejskich parkietów. Po porannych wzrostach, napędzanych nadziejami, że oczekiwane spotkanie prezydenta USA Joe Bidena i prezydenta Rosji Władimira Putina ws. Ukrainy, powstrzyma Rosję przed napaścią na Ukrainę, bardzo szybko się ulotniły. I to nawet pomimo tego, że teoretycznie poranny rynkowy optymizm mogły podtrzymywać optymistyczne odczyty lutowych indeksów PMI dla Francji, Niemiec i całej strefy euro. Niestety pesymizm wziął górę.
Warszawskie indeksy znajdują się w czołówce najsłabszych indeksów w Europie. Razem z indeksami giełd w Talinie, Budapeszcie, Sztokholmie i Pradze. Liderem spadków, co w przypadku wojennego strachu jest sprawą oczywistą, są indeksy giełdy w Moskwie. W południe RTS spadał 5,2 proc., a MOEX 4,9 proc. Oba wracały w pobliże styczniowych dołków, gdy miała miejsce pierwsza odsłona wojennej paniki.
Nowe minima na Allegro, CCC i Mercatorze
Wracając do warszawskich blue chipów to liderem spadków były akcje niezwykle słabo radzącego sobie w ostatnich miesiącach CCC. Kurs obuwniczej spółki spada o 4,03 proc. do 56,68 zł, testując roczne minima.
Fatalnie radziło sobie Allegro. Jego akcje wprawdzie taniały mniej niż CCC, bo spadały o 2,28 proc. do 31,905 zł, ale zaliczały 4. kolejną spadkową sesję i pogłębiały dziś historyczne minima. W tym przypadku spadki to nie tylko efekt ogólnie złego nastawienia do spółki, ale również czekanie na czwartkową publikację wyników finansowych za cały 2021 rok.
W gronie największych spadkowiczów znalazły się także spółki Mercator Medical (61,09 zł; -2,49 proc.) i Tauron Polska Energia (2,303 zł; -3,44 proc.). Obie testowały wielomiesięczne minima. W ich przypadku spadki można wiązać nie tylko z pogorszeniem nastrojów na rynkach, ale też z perspektywą wypadnięcia na początku marca z indeksu dużych spółek.
Kandydaci do zmian w WIG20
Analitycy Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska zakładają, że Mercator i Tauron zostaną w WIG20 zastąpieni przez mBank i ING Bank Śląski, a analitycy Trigona uważają, że będzie to mBank i Alior Bank. Co ciekawe, wspomnianym beneficjentom przyszłej rewizji indeksów to wcale nie pomaga. Akcje mBanku tanieją o 3 proc. do 439,80 zł, Alior Bank spada o 2,6 proc. do 51,62 zł, a ING Bank Śląski, którego wejście do WIG20 z uwagi na małą płynność akcji jest najmniej prawdopodobne, spada o 0,56 proc. do 267 zł.