Jeżeli poniedziałkowy wzrost potraktujemy jako ruch, który był trudny do wytłumaczenia dla analityków ze względu na brak konkretnych danych, które mogły go spowodować, a wtorkową sesję jako próbę kontynuacji napędzaną wzrostem indeksów w USA, to dzisiaj nastapiło otrzeźwienie spowodowane refleksją, dlaczego tak naprawdę rośniemy.
Z punktu widzenia zagranicznych inwestorów, indeksy amerykańskie w poniedziałek urosły ponieważ Europa zakończyła dzień wysoko. Wczoraj USA otworzyły się wysoko ponieważ Europa zaliczyła kolejny dzień na plusie. Jednak wzrost nie został utrzymany. Wyszło na to, że to Amerykanie już wczoraj po południu pierwsi zaczęli się zastanawiać dlaczego mają dalej kupować akcje.
Zamieszanie spowodowało, że indeks mWIG40 i sWIG80 zaczęły dzień zupełnie inaczej niż blue chipy – od wysokiego otwarcia. Na wszystkich indeksach obserwujemy podwyższony obrót w stosunku do obrotu po pierwszej godzinie handlu w dniu wczorajszym. Tyle tylko, że blue chipy są wyprzedawane, a małe i średnie spółki kupowane. Mamy do czynienia z całkowitą dezorientacją mniejszych inwestorów. Analizując początek dzisiejszego dnia można stwierdzić, że ktoś ich po prostu wystawił do wiatru.

Dywergencje na indeksach GPW w pierwszych dwóch godzinach handlu (fot. wewnętrzne narzędzia serwisu StockWatch.pl)
Jak widzimy w tabeli podsumowującej to co dzieje się wewnątrz indeksów, wzrost mWIG40 i WIG odbywa się przy negatywnej dywergencji związanej z obrotami spółek rosnących i malejących.
W związku z tym na razie do wyjaśnienia sytuacji brak jest przesłanek do porannej analizy poszczególnych spółek. Rynek można obserwować, handlu lepiej nie podejmować.
Należy jeszcze zwrócić uwagę to fakt, że wartość wskaźnika krótkiej sprzedaży na poziomie 0,0051 proc. jest już dużo większa niż średnia z ostatnich dni.