
Im wyżej są indeksy, tym większa pokusa wśród inwestorów do realizacji zysków
Od solidnych wzrostów rozpoczęła się poniedziałkowa sesja na giełdzie w Warszawie, co kolejny już raz pozytywnie ją wyróżnia na tle europejskich parkietów. O godzinie 12:20 indeks WIG20 rósł o 1,2 proc. do 1.620 pkt., atakując po drodze poziom 1.637 pkt. W jego przypadku niepokoić może tylko spore już krótkoterminowe wykupienie. To zwiększa ryzyko kilkudniowej realizacji zysków. W tym samym czasie szeroki WIG rósł o 1,3 proc. do 52.988 pkt., mWIG40 o 1 proc. do 3.979 pkt. i tylko sWIG80 nieco odstawał od reszty, rosnąc jedynie o 0,3 proc. do 16962,52 pkt. Łącznie po pierwszych dwóch godzinach handlu drożały akcje 53,4 proc. wszystkich notowanych przy ulicy Książęcej spółek, podczas gdy taniały 30,4 proc. z nich.
Wzrosty, jakie dziś oglądamy są elementem poprawy koniunktury na giełdach, która ma miejsce już od miesiąca. Ostatnim ich elementem są zignorowane w ubiegłym tygodniu ostrzeżenia szefa Fed przed docelowo wyższymi stopami procentowymi w USA, a także zignorowane chińskie dementi odnośnie odejścia Chin od polityki zero-Covid. Mówiąc wprost, rynki akcji chcą rosnąć i obecnie ignorują wszystkie podażowe sygnały, jednocześnie mocno „doważając” te optymistyczne. Tym ostatnim jest chociażby listopadowy odczyt indeksu Sentix dla strefy euro, który jakkolwiek wciąż jest na głębokich minusach, okazał się jednak lepszy od prognoz (-30,9 vs. -35 pkt.).
Poniedziałkowe wzrosty indeksu dużych spółek napędzają banki z PKO BP (26,76 zł; +4,33 proc.) i Pekao (80,44 zł; +6,09 proc.) na czele, a także drożejące akcje KGHM (112,70 zł; +3,39 proc.) i PZU (27,05 zł; +2,31 proc.). Wejście do indeksu dużych spółek wzrostem fetuje Kruk, którego akcje drożeją o 4 proc. do 260 zł. Nie wszystkie spółki jednak świecą na zielono. Aż cztery z nich notowane są pod kreską. Najmocniej traci CCC, którego kurs spada o 5 proc. do 36,30 zł. Na drugim miejscu jest JSW (-4,7 proc.), na trzecim Orlen (-3,5 proc.), a czwartym PGE (-3 proc.). Cieniem na kursach spółek energetycznych i wydobywczych położyły się wypowiedzi premiera M. Morawieckiego. Szef rządu zapowiedział, że do końca roku przedstawi plan inwestycyjny w górnictwie oraz rewizję polityki energetycznej Polski do 2040 roku. W kontekście spółek energetycznych stwierdził, że nie będzie ich „żałował”. W jego opinii sektor ten „musi się zamknąć na zero plus” w 2023 r. Po tych słowach notowania koncernów energetycznych błyskawicznie zmieniły kolor z zielonego na czerwony. W południe kurs Taurona spada o blisko 2 proc., Enei o 4,5 proc., a ZE PAK-u o 0,4 proc.
Sektor bankowy jest także motorem napędowym indeksu mWIG40. Tu na szczególne wyróżnienie zasługuje Alior Bank. Jego notowania wystrzeliły o 8,76 proc. do 32,40 zł, wybijając się powyżej strefy oporu tworzonej przez lokalne szczyty z sierpnia i września br. Jeżeli popatrzeć na wykres Aliora z nieco większej perspektywy to zwolennicy analizy technicznej od razu dostrzegą na nim wielomiesięczną formację podwójnego dna. Właśnie dziś nastąpiło z niej wybicie.
Na szerokim rynku oprócz wymienionych wyżej spółek wyróżniają się jeszcze m.in.: New Tech Capital (+14,29 proc.), GreenX Metals Limited (+14,73 proc.), Drago Entertainment (+8,25 proc.), Yoshi (-10,38 proc.), Cherrypick Games (-4,17 proc.) i Celon Pharma (-4,57 proc.).

Gorące wzrosty na GPW. Kliknij, aby powiększyć.
Indeks WIG20 testuje dziś nie tylko najwyższe poziomy od końca wakacji, ale również zalicza 9 wzrostową z ostatnich 10 sesji, ma za sobą 3. kolejne wzrostowe tygodnie, a od październikowego dołka urósł o 21,8 proc. I wprawdzie wciąż jest ona 28 proc. niżej niż na początku roku, a w rok stracił 32,7 proc., ale w ostatnich tygodniach układ sił na wykresie WIG20 tyle mocno się poprawił, że można oczekiwać wzrostu minimum do 1763,25 pkt., czyli do maksimów z sierpnia. Za dalszymi wzrostami, aczkolwiek prawdopodobnie już nie o taki silniej dynamice jak w ostatnich tygodniach (i prawdopodobnie przerywanymi korekcyjnymi sesjami), przemawia powrót indeksu ponad poziom 1600 pkt., połączony z wybiciem powyżej linii oporu łączącej lokalne szczyty z końca marca i właśnie z sierpnia br.