Wiadomości autora: Kamil Cisowski - DI Xelion
-
-
W trakcie dnia poznamy sierpniowy odczyt inflacji dla całej strefy euro, który bardzo przybliży nas do celu EBC, w Polsce CPI zapewne nie zmieni się (4,2 proc. r/r). Najważniejszą publikacją dnia będzie amerykańskie PCE za lipiec, które w ujęciu bazowym może lekko wzrosnąć (z 2,6 proc. r/r do 2,7 proc. r/r).
-
Wczorajszy raport NVIDII sam w sobie trudno określić jako duże rozczarowanie, pierwsza reakcja oddaje w naszej ocenie po prostu ciężar olbrzymich oczekiwań. Mimo wszystko więcej widzimy obecnie argumentów za powrotem do spadków na globalnych rynkach niż za wybiciem nowych szczytów w tym tygodniu.
-
W środę kontrakty futures zachowują się neutralnie, nie będzie zaskoczeniem, jeśli na większą zmienność będziemy musieli zaczekać do amerykańskiego handlu posesyjnego i raportu nVidii.
-
Wielu analityków, w tym m.in. zespół Goldman Sachs, twierdzi, że w tym tygodniu zobaczymy nowe szczyty, za co będzie odpowiadał przede wszystkim popyt związany z buybackami i strategiami automatycznymi (GS ocenia go nawet na 17 mld USD dziennie).
-
W godzinach porannych rosną rynki azjatyckie poza Japonią, której szkodzi silniejszy jen. Kontrakty futures na indeksy amerykańskie pozostają stabilne. Weekendowy atak Izraela na cele w Libanie pozostanie w naszej ocenie bez wpływu na rynek, można wręcz argumentować, że jego sukces zbliża nas do zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie.
-
Kontrakty futures na amerykańskie indeksy dziś odbijają, dość dobrze zachowuje się Azja. Spokój panuje w Tokio pomimo dość jastrzębich wypowiedzi K. Uedy, po których nieco umacnia się jen. Nawet pomimo wczorajszej wyprzedaży w USA otwarcie w Polsce i Europie nie musi być negatywne.
-
BLS dokonało rocznej rewizji statystyk zatrudnienia, które w okresie od kwietnia 2023 r. do marca 2024 r. okazało się o 818 tys. niższe niż wstępnie podawano. Rewizja jest największą od 2009 r. Dla rynku to na razie kolejny pretekst, by oczekiwać szybkich i silnych obniżek.
-
Zwyżki w Warszawie, która nadganiała świetny na innych giełdach czwartek, osiągnęły naprawdę imponującą skalę. WIG20 wzrósł o 3,28 proc., mWIG40 o 2,05 proc., a sWIG80 o 1,29 proc.
-
S&P500 wzrósł we wtorek o 1,68 proc., a NASDAQ o 2,43 proc. NVIDIA drożała o 6,53 proc., po wywiadzie Elona Muska z Donaldem Trumpem Tesla rosła o 5,24 proc. Philadelphia Semiconductor Index zyskał 4,18 proc., Eli Lilly 2,68 proc., Meta 2,44 proc. VIX wraca do poziomów z lipca.
-
Wręcz wymarzony przebieg miała poniedziałkowa sesja w Warszawie, która rozpoczynała się bardzo dobrze dzięki świetnym szacunkowym wynikom Orlenu, a później zamieniła się w prawdziwy festiwal zakupów.
-
Z pewnością czeka nas kolejny interesujący tydzień, ale startem wyższej aktywności będą zapewne dopiero jutrzejsze dane o amerykańskim PPI, kulminacją środowe CPI lub czwartkowa publikacja sprzedaży detalicznej z USA. Na krajowym podwórko warto dziś zwrócić uwagę na poranną wypowiedź L. Koteckiego, jednego z większych jastrzębi w RPP, który stwierdził, że w scenariuszu słabszego wzrostu gospodarczego na początku 2025 r. pojawia się miejsce na obniżki stóp.
-
Wczorajsze zamknięcie w USA daje Europie nadzieję na wzrosty na otwarciu. Choć w poniedziałek wydawało się to niemal nieprawdopodobne, wiele globalnych indeksów będzie dziś walczyło o zamknięcie tygodnia na plusie, niemal na pewno wiadomo, że uda się to chociażby Hang Sengowi.
-
Sesja w Azji ma mieszany przebieg, lekko spada Nikkei, lekko rosną giełdy chińskie. Efekt ulgi, że załamanie w Japonii nie miało ciągu dalszego, prawdopodobnie się wyczerpał. Dzisiejsza sesja rozpocznie się niemal na pewno od spadków w Polsce i Europie, w absencji ważniejszych danych absolutnie najważniejszym punktem dnia będzie publikacja danych o wnioskach o zasiłek w USA.
-
W środę rano w Azji po raz kolejny silnie rośnie Nikkei, zyskując niemal 3 proc. Odbijające rentowności na świecie dają nadzieję, że zakończy się wyprzedaż banków, a podczas dzisiejszej sesji dobrze wyglądać będzie także GPW.
-
W godzinach porannych sesja w Azji ma mieszany charakter, słabo zachowują się giełdy chińskie, ale Nikkei rośnie po godzinie siódmej czasu polskiego o niemal 8 proc. Kontrakty futures sugerują wyraźne odbicie w USA i Europie.
-
O ile na większości globalnych rynków akcji wciąż możemy mówić o wydarzeniach ostatnich trzech dni w kategoriach korekty, brakuje słów, by określić dzisiejsze zachowanie giełdy w Tokio (po tym jak w czwartek Nikkei straciło 2,49 proc., a w piątek 5,81 proc.). Na krótko przed zamknięciem dzisiejszy spadek głównego indeksu japońskiej giełdy jest bliski 11 proc., co oznacza, że będzie on zbliżony do najgorszej sesji kryzysu lat 2008-09 i do dnia tragedii w Fukushimie.
-
Obawiamy się, że po bardzo słabym lipcu także reszta kwartału na GPW nie dostarczy powodów do zadowolenia, choć pozostajemy przy opinii, że hossa w Warszawie się nie zakończyła, a obecny cykl przełamie negatywne statystyki z ubiegłej dekady.
-
Zdecydowanie najważniejsze wydarzenie dnia będzie miało miejsce już po zamknięciu sesji. Oczekujemy, że Jerome Powell zapowie wieczorem początek cyklu obniżek stóp we wrześniu, potencjalnie sugerując, że prognozy trzech cięć w tym roku są zbyt optymistyczne.
-
Podczas wtorkowej sesji większe emocje mamy niemal zagwarantowane – w trakcie dnia poznamy lipcową inflację z Niemiec i Hiszpanii, indeks Conference Board i dane JOLTS z USA. Potencjalnie najważniejszy dla rynków akcji okaże się jednak raport Microsoftu, który poznamy po zamknięciu giełdy amerykańskiej.
-
Poniedziałkowa sesja będzie zaledwie wstępem do fascynującego tygodnia, w którym wyniki poda czołówka globalnego rynku akcji (jutro Microsoft, w środę Meta, w czwartek Apple i Amazon) oraz odbędą się kluczowe posiedzenia BoJ oraz Fed (środa).
-
Wyjątkowość czwartkowej sesji polega na skali rotacji z mega-capów w niemal jakiekolwiek inne aktywa, tego zjawiska w takim natężeniu nie widzieliśmy od pękania bańki COVID-owej. Indeks Russell 2000 drożał o niewiarygodne 3,57 proc.
-
Podczas przesłuchania przed Komisją Bankową Senatu Jerome Powell dokonał niemal cudu – udało mu się nie wywrzeć poważnego wpływu na rynek. W bezbłędny sposób zasugerował, że FOMC czeka na dane o czerwcowej inflacji, jest skłonne do ogłoszenia pierwszej (wrześniowej) obniżki w lipcu, ale nie podjęło jeszcze decyzji.
-
W godzinach porannych rosną rynki azjatyckie, świetnie wygląda przede wszystkim Nikkei (+2,4 proc.). Na otwarciu w Polsce i Europie można zapewne oczekiwać przynajmniej lekkich wzrostów, ale zdecydowanie ważniejsza będzie jej końcówka. O 16:00 czasu polskiego Jerome Powell rozpocznie wystąpienie przed Komisją Bankową Senatu, potencjalnie cementując nadzieje na rozpoczęcie cyklu obniżek stóp we wrześniu.
-
-
Tak jak można się było spodziewać, pod nieobecność Amerykanów rynki w Europie nie dostarczyły może fascynującej sesji, ale na pewną taką, która daje pewne powody do zadowolenia. Z wyjątkiem słabego IBEX-u (0,09 proc.) na głównych giełdach obserwowaliśmy dość wyraźne wzrosty. Najsilniejsze FTSE100 wzrosło o 0,86 proc., co można odczytać jako sugestie, że nawet inwestorzy wiążą pewne nadzieje z zakończeniem 14-letnich rządów torysów.
-
Z USA płyną doniesienia, że J. Biden wbrew wcześniejszym deklaracjom zaczyna rozważać wycofanie swojej kandydatury w wyborach prezydenckich. Z uwagi na Święto Niepodległości w USA dzisiejsza sesja powinna być dość spokojna, ale opublikowany zostanie protokół z posiedzenia EBC, a o 15:00 konferencję rozpocznie prezes NBP.
-
Kontrakty futures sugerują, że Europa będzie odreagowywała wtorkową słabość, pozytywnego otwarcia możemy oczekiwać także w Polsce. Wtorkowe wypowiedzi J. Powella w Sintrze zostały odczytane jako gołębie.
-
Kontrakty futures na europejskie indeksy zachowują się niestety słabo i zachowanie Dalekiego Wschodu nie musi oznaczać, że dzisiejsza sesja rozpocznie się od wzrostów. W trakcie dnia poznamy dane inflacyjne dla całej strefy euro.
-
Kontrakty futures bardzo silnie dziś rosną na fali francuskich wyborów, których wynik prawdopodobnie zasugeruje, że Zjednoczenie Narodowe będzie miało problem z uzyskaniem samodzielnej większości.
-
O godzinie 03:00 czasu polskiego odbyła się debata między Donaldem Trumpem a Joe Bidenem. Wypadła ona niekorzystnie dla urzędującego prezydenta, wzmacniając obawy co do jego wieku i zdolności do dalszego pełnienia urzędu. Biden mylił się podając kluczowe liczby, powtarzał i tracił koncentrację.
50% rabatu na dostęp do Strefy Premium StockWatch.pl dla uczestników programu Orlen w portfelu!
Sprawdź